Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Klub muzyczny 'Hipnoza'
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 22, 23, 24  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice / Klub muzyczny i kino 'Aurora'
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Augustus Pye




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:22, 21 Cze 2013    Temat postu:

Augustus przyjął powrót Jillian z dużym entuzjazmem; przez tę chwilę, kiedy jej nie było, zdążył się już porządnie wynudzić. Co prawda przeprowadził wstępną obserwację terenu, ale nie znalazł nic, co mogłoby szczególnie wzbudzić jego zainteresowanie. Wybredny był, cholera.
- Jesteś - powiedział na głos powszechnie znany fakt, a potem posłał Jill swój szczery, naprawdę szeroki uśmiech, który jej obecność wywoływała automatycznie. - To już wszyscy goście, czy jeszcze na kogoś czekasz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:17, 21 Cze 2013    Temat postu:

Czy Augustus mógł sobie wybrać gorsze pytanie na tę okazję? No dobrze, mógł, ale to, które zadał, z całą pewnością mieściło się w pierwszej dziesiątce najmniej trafionych. Jill nie była w stanie ukryć swojej reakcji: zmarszczyła ze złością brwi i zacisnęła wargi, dając sobą zawładnąć myślom o Ryanie.
- Nie jestem pewna - mruknęła buntowniczo, ale wyraz jej twarzy złagodniał, kiedy zobaczyła lekkie zdziwienie na twarzy Augustusa. Zamiast myśleć o nieobecnych, powinna skupić się na tych, którzy przyszli. I może przestać wreszcie winić za wszystko Ryana, skoro sama również nie robiła nic w kierunku naprawy ich 'związku'.
- Wydaje mi się, że nikt już nie przyjdzie - powiedziała po chwili, siląc się na obojętny ton. - A nawet jeśli, to go nie wpuścimy. Spóźnianie się jest w złym tonie, a Camille wybaczyłam tylko dlatego, że jest szurnięta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Victoria Archibald
Administrator



Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:32, 21 Cze 2013    Temat postu:

- Wiesz, że to się nie wyklucza, prawda? Obściskiwanie się i demonstracja - podpowiedziała Waltowi Victoria, unosząc ku górze jedną brew, a potem zaśmiała się złośliwie. - Ale, niestety, jestem zmuszona skorzystać z twojej propozycji; naprawdę jestem głodna, a poza tym, napiłabym się czegoś, szkockiej najchętniej. - To była właśnie planowana walka Victorii z nadużywaniem alkoholu, ale, cholera, Walt zdecydowanie nie był odpowiednią osobą do służenia za wzorzec w tej dziedzinie. - Myślę, że twoja dziewczyna za tobą tęskni - dodała Victoria ironicznie, nareszcie omiótłszy spojrzeniem okolice baru.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:49, 21 Cze 2013    Temat postu:

Ach, od razu tęskni. Ma go kilkanaście godzin na dobę, codziennie... No dobrze, może jednak tęskni. Nie pogardziłaby towarzystwem swojego faceta. W ogóle za jakimś towarzystwem. Zabawne, raczej nie zdarzało się, żeby podpierała ściany na imprezach.
Prawda miała jednak inne oblicze. Przebiegając wzrokiem po gościach i zatrzymując się na chwilę przy Walcie i Victorii Camille po prostu się zamyśliła. Nie wiedzieć czemu przypomniało jej się o tym ich wspólnym quidditchu, a to pociągnęło za sobą myśl, że dawno nie robiła nic, co sprawiało jej radość. Nie, to trochę błędne sformułowanie. Znajdowała tu zajęcia, z których w życiu by nie zrezygnowała. Chodziło raczej o to, że wyjeżdżając z Londynu zrobiła to nagle. Zerwała wszelkie kontakty i nie pozwalała się odnaleźć. Sytuacja ją do tego zmusiła. I w tej właśnie chwili zatęskniła za swoimi przyjaciółmi, za cotygodniowymi spotkaniami i głupimi pomysłami. Co prawda po załatwieniu sprawy z Damienem pokazała, że żyje, spotkała się z przyjaciółmi kilka razy, ale biorąc pod uwagę, że jej życie znajdowało się teraz w Cherietown, nie było to już to samo. Musi coś wymyślić, żeby temu zaradzić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Walter Knight




Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:01, 22 Cze 2013    Temat postu:

Podążywszy śladem spojrzenia Victorii, Walt przez chwilę przyglądał się Camille, która nie wydawała się zrozpaczona brakiem jego towarzystwa. Nie udało mu się złapać z nią kontaktu wzrokowego, więc z powrotem odwrócił głowę, wzruszając ramionami.
- Jak kocha, to poczeka - zauważył. - A co, chcesz się mnie pozbyć, czy może masz ochotę z nią pogadać, skoro ostatnio tak dobrze wam szło?
Dobrze wiedział, że jeżeli zdecyduje się zaszczycić Camille swoim towarzystwem, to nie zamieni już ani jednego słowa z Victorią, i chyba podświadomie próbował odwlec ten moment.
[co z tym żarciem? It, gospodarzu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scott Munro
Administrator



Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:12, 22 Cze 2013    Temat postu:

Tylko, że Scott był gospodarzem i choćby nie wiedzieć jak bardzo chcieli nie mogli się urwać z tej imprezy. Zresztą, Jill byłaby niepocieszona. I tak zarzucała mu, że nie poświęca jej wystarczającej ilości czasu.
Rozejrzał się po sali, marszcząc brwi.
- Chyba czas na punkt kulminacyjny. Ciekawe czy Jill się spodoba - powiedział z lekkim uśmiechem, a kiedy Olivia spojrzała na niego pytająco skinął głową na jednego z kelnerów i pojawił się ich cały tuzin z przeróżnymi daniami. Ruby była mistrzynią.
Chwytając Olivię za rękę pociągnął ją w stronę podestu gdzie znajdował się sprzęt nagłaśniający i mikrofon, którego potrzebował. Większość jego personelu była niemagiczna.
- Dobry wieczór, drodzy państwo - powiedział do mikrofonu niczym prawdziwy spiker, a kiedy muzyka ucichała na chwilę i wszyscy spojrzeli w jego kierunku kontynuował. - Dzisiejszy wieczór jest szczególny, bo świętujemy urodziny mojej ukochanej kuzynki. Jilly, ta część jest ze specjalnymi życzeniami ode mnie i Janet - powiedział, a nagle wszystkie światła zgasły. W ciemności pojawił się świetlisty punkt, wyjeżdżający z zaplecza, a był nim tort urodzinowy. Z głośników poleciało głośne 'Sto lat".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 1:04, 22 Cze 2013    Temat postu:

Właśnie dzięki takim chwilom Jill była niekwestionowaną miłośniczką urodzin. Chociaż bywały chwile, kiedy dopadała ją chorobliwa nieśmiałość, w rzeczywistości uwielbiała być w centrum uwagi. Pozwoliła gościom odśpiewać chóralne 'Sto lat' do głośnego podkładu, i dopiero wtedy postanowiła wykonać jakiś ruch. Posłała przepraszające spojrzenie Augustusowi i pobiegła w kierunku Scotta. Całkowicie ignorując istnienie trzech prowadzących na podest schodków, wspięła się na niego i już po chwili zawisła na szyi najlepszego z kuzynów.
- Scooooootty, uwielbiam cię - powiedziała radośnie, a słowa, które miały dotrzeć tylko do niego, jakimś cudem dostały się do mikrofonu, dzięki czemu wszyscy zgromadzeni goście mogli słyszeć jej wyznanie. Ucałowała go w policzek i wreszcie dała mu spokój, rekwirując zdradziecki mikrofon. Skoro już przypadkowo zaczęła do niego mówić, powinna kontynuować. Potoczyła wzrokiem po sali, szczerząc się w kompletnie niekontrolowany sposób. - Kochani, strasznie się cieszę, że tu przyszliście dla mnie. No dobra, może niektórzy dla darmowego żarcia i alkoholu, nieważne, to też doceniam. Chciałam wam tylko powiedzieć, że strasznie was kocham. Macie się dobrze bawić.
Skończywszy swoją przemowę, uświadomiła sobie, że świeczki na torcie nie będą płonąć wiecznie. Zeskoczyła zgrabnie z podestu i zbliżyła się do wybitnego dzieła cukierniczego, które wyszło spod cudownej ręki Janet. Powinna pomyśleć życzenie, prawda? Zawsze miała z tym problem, tyle przecież chciała od życia, że nie sposób było zamknąć to wszystko w jednym zdaniu. Zrezygnowała więc z życzenia, zamknęła oczy i zdmuchnęła wszystkie dwadzieścia dwie świeczki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 1:22, 22 Cze 2013    Temat postu:

Widząc całą tę scenę, Camille nie mogła się nie uśmiechnąć. W pewniej chwili chyba nawet pozazdrościła Jillian. To chyba fajne mieć starszego kuzyna, który tak o ciebie dba. Camille nie dostąpiła tego zaszczytu.
Paradoksalnie, trochę to pogłębiło refleksyjny nastrój Camille. To nie była najodpowiedniejsza chwila, by zatapiać się w myślach wywołujących tęsknotę, więc przywołała na twarz uśmiech i wypiła zdrowie Jillian razem z innymi. Poczekała, aż odkroi pierwszy, honorowy kawałek swojego tortu i dopiero po tym skierowała się w stronę stołu, jak reszta gości, posyłając wcześniej jeszcze jeden ciepły uśmiech w stronę Jillian.
A przy stole panowało lekkie zamieszanie, więc Camille po prostu usiadła na pierwszym lepszym miejscu, żeby nie przeszkadzać bardziej. Uśmiechnęła się w stronę kelnera, który właśnie ustawiał coś przy jej talerzu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Grand




Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 10:37, 22 Cze 2013    Temat postu:

Amy została oderwana od całkiem interesującej rozmowy z barmanem, którego imienia nawet nie pamiętała, przez te gasnące światła. Ktoś wepchnął jej w dłoń kieliszek szampana i kawałek tortu. Kiedy w końcu sala pojaśniała pożegnała się grzecznie i skierowała się w stronę stołu, gdzie przemieściła się większość ludzi. Zauważyła Camille, która samotnie siedziała przy jednym końcu stołu. Co dziwne, widziała wcześniej Knighta, ale nie było go przy niej.
Podeszła do dziewczyny i pochyliła się, całując ją znienacka w policzek. Zaśmiała się cicho, kiedy Cam podskoczyła przestraszona.
- Wiem, że dawno się nie widziałyśmy, ale chyba mnie jeszcze pamiętasz, co? - Zapytała siadając obok przyjaciółki i posłała jej swój najładniejszy uśmiech. - Jak tam samoobrona?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Victoria Archibald
Administrator



Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 11:01, 22 Cze 2013    Temat postu:

- Od samego początku myślę tylko o tym, żeby cię spławić, nie zauważyłeś? - stwierdziła kpiąco Victoria, jeszcze zanim Scott wkroczył z tortem. Obserwowała całe to zamieszanie z pewną, ale minimalną jednak dozą wzruszenia; jej ojciec też uwielbiał jej organizować takie niespodzianki, kiedy jeszcze żył. Matka nawet nie wysiliła się na tyle, żeby do niej zadzwonić, jedynie wysłała jej kartkę. Totalnie bezosobową, utrzymującą ten niezdrowy dystans w ich relacjach. Victoria machinalnie pokręciła głową, jakby chciała zaprzeczyć samej sobie, a potem zerknęła na Walta.
- Patrz, jedzenie - odnotowała, wskazując brodą suto zastawiony stół. - Wyczułeś tę aluzję odnośnie żarcia i picia? To było tak bardzo o nas - podsumowała, poprawiając ramiączko sukienki, które zsunęło się z jej ramienia, odsłaniając nagi obojczyk.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charles Campbell
moderator



Dołączył: 29 Sie 2012
Posty: 2009
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 11:09, 22 Cze 2013    Temat postu:

Z całego tego zamieszania skorzystał również Charles, deportując się wprost do absolutnie nieoświetlanej sali. Miał wyczucie czasu, akurat cholerny Munro, na którego miał nadzieję cały wieczór nie patrzeć, zapowiadał tort. I dobrze, Charles zdążył zgłodnieć, bo naprawdę miał dzisiaj pracowity dzień w restauracji. Przemknął niezauważony między slalomem gości, ze zdziwieniem odnotowując, że Knight gada z Victorią mimo oczywistej obecności Camille, która konwersowała w najlepsze z jego dziewczyną. Podszedł do niej od tyłu i objął ją w talii, wdychając znajomy zapach szamponu do włosów.
- Cześć, dziewczyny - powiedział, posyłając im kpiący uśmiech. - Tęskniłyście?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:44, 22 Cze 2013    Temat postu:

Nie tak łatwo przestraszyć Camille. Po prostu nie spodziewała się takiego nagłego ataku, chociaż w głębi duszy liczyła właśnie na to, że znajdzie sobie jakieś towarzystwo. Mimo tego Amy chyba nie do końca była tą osobą, którą oczekiwała. No dobrze, może była troszeczkę zazdrosna, tak odrobinkę, co zapewne wynikało tylko z faktu, że została niezauważona, a przynajmniej tak się czuła. Mogłaby się postarać, żeby to zmienić, ale ta kwestia zaraz zeszła na dalszy plan, bo naprawdę dawno nie widziała Amy. Poczuła nawet lekkie wyrzuty sumienia. Miała ją odwiedzić.
- Czekaj, zaraz, przypomnisz mi swoje imię? - zapytała Amy, marszcząc czoło w skupieniu, a później wybuchnęła wesołym śmiechem.
Nie oszukujmy się, Camille nie mogła pozostać niezauważona - skupiała na sobie zainteresowanie nawet, jeśli tylko rozmawiała. Było w niej coś takiego, chociaż nie zwykła wykorzystywać tego do niecnych celów.
Teraz nachyliła się w stronę przyjaciółki i uścisnęła ją krótko.
- Samoobrona? Cudownie, chociaż bez ciebie trochę nudno. Mogłabym przestać chodzić, ja się umiem bronić... - posłała Amy złośliwy uśmiech, ale kryło się w nim sporo sympatii. - Ale mamy nowego instruktora, wiesz? Paul sobie coś połamał. Na jakichś nartach czy czymś. Pojechał na narty beze mnie, rozumiesz?
Skrzyżowała ręce na piersi w obrażonym geście. Też bardzo chętnie poszusowała by sobie w jakimś alpejskim kurorcie. Ostatni raz na nartach była chyba jeszcze w Hogwarcie, w czasie jakiejś przerwy świątecznej.
- A co u ciebie? Szykują się jakieś wielkie zmiany? - zapytała z kpiącym uśmiechem, chociaż doskonale pamiętała słowa Charlesa, że zamierzają razem zamieszkać. Chciała usłyszeć to od Amy!
O, i o wilku mowa. Ledwo przebrzmiały jej słowa, a tuż obok Amy znikąd pojawił się Charles. Camille uznała za stosowne odpowiedzieć na jego pytanie. Zmierzyła go sceptycznym spojrzeniem i skrzywiła się z niesmakiem.
- Za tobą? - zapyta i zaśmiała się drwiąco. To powinno wystarczyć mu za odpowiedź. - Przeszkadzasz nam.
Gdyby ktoś ich nie znał, mógłby pomyśleć, że panna van Leer nie pała sympatią do Charlesa. Nic bardziej mylnego. Tak właściwie trochę stęskniła się za tymi ich drobnymi szyderstwami. No dobra, niech już będzie, za nim też.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Grand




Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 14:31, 22 Cze 2013    Temat postu:

No dobra, Amy też nie lubiła być zaskakiwana. Nawet się spięła, ale kiedy poczuła znajomy zapach Charlesa miała ochotę zapaść się w jego ramiona. Opadła się o niego i odchyliła się by cmoknąć go w policzek.
- Zdecydowanie przeszkadzasz. Odstraszasz potencjalnych partnerów do tańca. A tak dobrze nam szło podpieranie ściany - dodała z takim uśmiechem, że raczej nie była przekonująca. Jej oczy błyszczały na sam widok Charlesa. - Ale skoro już przyszedłeś - powiedziała ciągnąc go za rękę na krzesło obok Camille. Jedzenie pachniało zdecydowanie zachęcająco.
- Cam właśnie pytała o wielkie zmiany. Jak na razie to chyba tyczy się tylko remontu. A no i tak - mieszkanie. Poza tym nudy. Byłam w Londynie przez ostatni miesiąc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charles Campbell
moderator



Dołączył: 29 Sie 2012
Posty: 2009
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:28, 22 Cze 2013    Temat postu:

Charles rozwalił się na jednym z krzeseł, a potem omiótł wzrokiem jedzenie, które pochodziło - był tego pewien - z American Dream. Wszędzie rozpoznałby kuchnię Ruby, w końcu obcował z nią na co dzień.
- Dobra, skoro tak bardzo wam przeszkadzam, to zawsze mogę sobie znaleźć jakieś lepsze towarzystwo - powiedział Charles, zatrzymując jedną z kelnerek i prosząc o szklaneczkę whisky. No przecież nie mógł z tego nie skorzystać, kiedy darmowy alkohol był w opcji, zawsze o niego prosił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:43, 22 Cze 2013    Temat postu:

Kiedy Amy mówiła o tym wspólnym mieszkaniu, chociaż tylko wspomniała, Camille uśmiechnęła się z satysfakcją. Ciężko było wytłumaczyć tę reakcję. Może po prostu chodziło o to, że widziała w twarzy dziewczyny dokładnie to, co spodziewała się zobaczyć.
- Koniecznie musicie zorganizować parapetówę - oświadczyła. Już czuła się zaproszona. Spojrzała na Charlesa. - A ciebie nie chcę martwić, ale nie znajdziesz tu lepszego towarzystwa od nas. Ani nigdzie indziej, więc lepiej się zachowuj. Poza tym jesteś niekulturalny. Mógłbyś najpierw złoży życzenia jubilatce, a nie tak od razu zabierasz się za picie.
No, była całkiem wiarygodnie oburzona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice / Klub muzyczny i kino 'Aurora' Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 22, 23, 24  Następny
Strona 10 z 24

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island