Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Mieszkanie Jillian Higgins przy Gordon Street 17/7
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 34, 35, 36  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice / Kamienica przy Gordon Street 17
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:01, 25 Sie 2012    Temat postu:

Camille szybko wypiła resztę swojego wina i napełniła ich kieliszki nową porcją. Nie ma na co czekać! Wzniosła rękę do góry, trzymając kieliszek za nóżkę.
- To za udane babskie wieczory! O, i za twoją wystawę!
Stuknęły się kieliszkami i wypiły za babskie wieczory i wystawę Jill.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:14, 25 Sie 2012    Temat postu:

Jillian chciała zaproponować obejrzenie jakiegoś filmu, ale było jeszcze coś, co nie dawało jej spokoju od pewnego czasu. Właściwie nie powinna pytać o to Camille, wszak najlepiej czerpiąc wiedzę u źródła, ale od dość dawna nie widziała Walta samego, na tyle długo, by móc poruszać tę kwestię. Teraz wahała się tylko przez chwilę, pewna, że jeśli Cam nie będzie chciała rozmawiać na ten temat, to jej o tym powie. Spojrzała ma nią z ukosa.
- Hej, Cammie, a skąd właściwie Walt ma tego dzieciaka? To znaczy... wiesz coś o jego matce?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:22, 25 Sie 2012    Temat postu:

Camille wybałuszyła oczy. Co to były za pytania?
- Nie wiesz, skąd się biorą dzieci? Nie będę cię uświadamiać! - Zaśmiała się z własnego żartu. Ale po chwili spojrzała na swoją przyjaciółkę przepraszająco. - Wiem tylko tyle, że matka Willa zachorowała i Walt będzie się nim zajmował dopóki nie wyzdrowieje.
Bała się pytać Knighta o coś więcej. Poważnie. Ale to było... wcześniej. Teraz w sumie mogłaby go trochę podpytać o jego matkę i o to... Och, o to, co będzie dalej. Jak już matka Willa wyzdrowieje, albo... Albo nie uda jej się wyzdrowieć. Ona sama się wcześniej nad tym nie zastanawiała, nie wybiegała specjalnie w przyszłość. Ciekawe, czy Walt o tym myślał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:34, 25 Sie 2012    Temat postu:

Ta odpowiedź nie zadowoliła Jillian - przywykła już do tego, że Camille ma zwyczaj rozgadywania się na tematy, które są dla niej istotne. A to było bardzo ważne.
- A czy oni utrzymują jakiś kontakt? - zapytała Jill, marszcząc czoło. - To chyba nie jest dla ciebie zbyt komfortowa sytuacja, co?
Nie potrafiła sobie wyobrazić związku z kimś, kto cały czas ma na głowie swoją eks, przez wzgląd na dobro dziecka. Sam mały człowiek nie stanowiłby takiego znowu ogromnego problemu, nawet przy jej niechęci do nieletnich - najgorsza byłaby świadomość, że ten facet kiedyś należał do innej. To znaczy, może nie świadomość, ale to ciągłe przypominanie. Każda wizyta, każdy telefon, każda wzmianka dziecka o matce podsuwałaby Jill obraz ukochanego w objęciach tamtej. O ile pozwoliłaby sobie zakochać się w dzieciatym mężczyźnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:49, 25 Sie 2012    Temat postu:

Miłość raczej nie pyta o zgodę. Jeśli Miłość coś postanowi, to ludzie, choćby wzbraniali się rękami i nogami, i tak się w sobie zakochają. A Jillian, swoimi słowami, zasiała w Camille swojego rodzaju wątpliwość.
- Nie mam pojęcia - wyznała, a jej głos jakby posmutniał. - Nie zastanawiałam się nad tym... Wiesz, do tej pory William po prostu był. Pojawił się, kiedy jeszcze toczyłam toczyłam wojnę z Waltem. Nie miałam problemu z zaakceptowaniem go, wtedy dla mnie mógł mieć jeszcze setkę innych dzieciaków. Polubiłam bardzo tego małego i... Nie wiem, jakoś nigdy o tym myślałam.
Dopiero po tym, co powiedziała Jill przez oczami stanął jej obraz Walta rozmawiającego przez telefon z matką swojego syna. A dalej to już potoczyło się niczym górska lawina. Uśmiechu, uściski, pocałunki... W serce ukłuła ją myśl, że już zawsze będzie łączyło go coś z inną kobietą. Coś jakby... Jakby już nigdy nie mógłby być tylko jej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 0:01, 26 Sie 2012    Temat postu:

Gdyby tylko Jill wiedziała, jakie wątpliwości zasieje w umyśle przyjaciółki, z całą pewnością trzymałaby gębę na kłódkę. Wydawało jej się niemożliwe, żeby Cam nigdy wcześniej o tym nie myślała.
Jako osóbka dość spostrzegawcza, panna Higgins natychmiast dostrzegła zmianę nastroju Cam. Zrobilo jej się przykro - to było do przewidzenia, przecież ten temat nie mógł wzbudzać w niej radosnych odczuć.
- Hej, ale się nie smuć. - Jillian dotknęła dłoni Camille, uśmiechając się pokrzepiająco (a przynajmniej taki był zamysł). - Chodź, obejrzymy coś. Mam mnóstwo filmów, właściwie z każdego możliwego gatunku po kilka. Tylko nie horrory. Byłam na horrorze z Ryanem i potem już kompletnie zgłupiałam.
Zaśmiała się cicho, łapiąc się przy okazji na tym, że ogromną przyjemność sprawia jej wypowiadanie imienia tego faceta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 0:14, 26 Sie 2012    Temat postu:

Może gdyby byłaby o dwadzieścia lat starsza, miała jakiekolwiek doświadczenie życiowe, może sama miałaby dziecko - może wtedy ta kwestia nie stanowiłaby dla niej większego problemu. A teraz? Teraz już było za późno. Przecież się nie odkocha. Nawet jakby chciała. A nie chciała. Po prostu będzie musiała na nowo zaakceptować Williama. A raczej fakt, że jest swojego rodzaju mostem, łączącym jej Walta z kobietą, do której może teraz nic nie czuł, ale z którą kiedyś był. Zobaczymy, jak jej pójdzie. Ta dziewczyna ewidentnie ma talent do pakowania się w różne dziwne sytuacje.
Uśmiechnęła się za to trochę, kiedy Jillian wspomniała o Ryanie. Ryan! Tak miał na imię ten gość z deptaka! Dobrze wiedzieć.
- Komedia - zdecydowała Camille. - Potrzebuję komedii.
Postara się nie smucić, niefajnie byłoby psuć Jillian wieczór. Ale nie była pewna, czy uda jej się przestać myśleć o Willu. To znaczy, o jego matce. Musiała być śliczna... Och, Jillian, włączaj coś! Cokolwiek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 0:54, 26 Sie 2012    Temat postu:

Jill przerzuciła stos pudełek porozwalanych w drugim końcu kanapy, wyłowiła jedno z nich, upewniła się, że jego zawartość stanowi komedia i wsunęła płytę do odtwarzacza dvd. Z menu głównego przeszła do ustawień, bo film był francuskojęzyczny, zatem bez tłumaczenia ani rusz.
- Lektor czy napisy? - zapytała, odwracając się do Cam, która była jej gościem i miała prawo decydować. Jill zdecydowanie wolała napisy i uradowała się niezmiernie, kiedy przyjaciółka wzgardziła lektorem.
Kiedy już zasiadała z powrotem na kanapie, rozległ się dźwięk dzwonka jej komórki. Aż podskoczyła. Nie sprawdzała nawet, kto dzwoni, była przeświadczona, że to Ryan. Jakież było jej rozczarowanie, kiedy usłyszała w słuchawce męski, ale nieznajomy głos.
- Czy rozmawiam z panią Higgins?
Przytaknęła, chociaż mogłaby się upierać przy pannie.
- Gordon Street? Siedemnaście przez sześć? Stoję od dziesięciu minut i walę w drzwi. Pizzę przyniosłem.
Jill chlasnęła się otwartą dłonią w czoło. Zupełnie zapomniała, że zamówiła pizzę. Jak top możliwe, że ani ona, ani Cam nie słyszały pukania? Poszła otworzyć, bo facet już zdążył.się rozłączyć. Po drodze zgarnęła portfel z mebli.
Zostawiła dostawcy spory napiwek i wrociła do pokój z wielkim kartonem. Było jej podwójnie głupio - chyba nie trzeba tłumaczyć, dlaczego? Ryan, też coś. Pewnie jeszcze nie znalazł wiarygodnej wymówki, żeby się z nią nie spotkać.
Patrząc przed siebie niewidzącym wzrokiem, podała Camille pizzę, talerze uznając za zbędny dodatek. Usiadła na kanapie, włączyła film, wzięła sobie kawałek pizzy i zaczęły oglądać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 1:24, 26 Sie 2012    Temat postu:

Siedziały sobie, zaśmiewały się do filmu i popijały wino. Pizza zniknęła nie wiadomo kiedy. A i pierwsza butelka wina już pękła. Ta francuska komedia okazała się wyjątkowo zabawna, więc skutecznie oderwała myśli Camille od przykrych tematów. Film też się skończył wyjątkowo szybko, ale zaraz zabrały się za oglądanie następnego. I jeszcze jednego! W drugiej butelce po winie niewiele już zostało, ich żołądki pełne były nieszczególnie zdrowego jedzenia, ale kto by się tym przejmował. Odrobią to w piekle.
Przy tak dobrej zabawie nawet nie zauważyły, jak dopadło je zmęczenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ryan Collins




Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:33, 26 Sie 2012    Temat postu:

Ryan chciał zadzwonić do Jillian zaraz następnego dnia, ale pewne okoliczności sprawiły, że nie mógł tego zrobić. Musiał najpierw załatwić jedną sprawę. W końcu zadzwonił dziś i zaprosił ją... też na dziś. A ona się zgodziła. Stał więc teraz pod drzwiami w czarnym garniturze i białej koszuli, pod krawatem. Podobnie ubrany chodził do pracy, ale garnitury mają jakąś dziwną magię w sobie. Wyglądają zupełnie inaczej w zależności od okoliczności. Patrząc na Collinsa teraz nie miało się wątpliwości, że nie wybiera się na salę sądową.
Zadzwonił do drzwi. Stresował się jedynie tym, że Jillian mogła zauważyć lekkie zaczerwienienie w okolicach jego łuku brwiowego, co było skutkiem magicznego leczenia mało twarzowego rozcięcia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:57, 26 Sie 2012    Temat postu:

Rozcięcia są bardzo twarzowe! Zwłaszcza te w okolicy łuku brwiowego. Wiem, co mówię.
Jillian, odkąd wpadła do domu, przerzucała całą szafę w poszukiwaniu czegoś kobiecego. Co mówiła Victoria? Bluzka z dekoltem, tak? Zawartość Jillkowej szafy stanowiły głównie ubrania... bezpłciowe. Albo dziecinne. Chyba powinna całkowicie wymienić garderobę; nie musi od razu rezygnować z własnego stylu, ale może go trochę zmodyfikować.
Przebierała się trzykrotnie - najpierw założyła ciemnogranatowe rurki i bladoróżową tunikę przed kolano i stwierdziła, że to za mało... kuszące; wcisnęła się zatem w czarną kieckę, niezbyt długą, ale też niezbyt krótką, z dekoltem, który chyba zyskałby aprobatę Victorii, ale Jill uznała, że to głupie się tak stroić; na koniec wybrała spódnicę-bombkę w kolorze zbliżonym do szmaragdu i kremową bluzkę odsłaniającą ramiona. Stwierdziła, że może zmarznąć, bo wieczory już robiły się chłodne, więc zarzuciła na siebie jeszcze cytrynową marynarkę i poleciała do łazienki, poprawić makijaż i zrobić coś z włosami. I tu też miała dylemat: czy spiąć je klamrą, czy ułożyć w opadający kok, czy zostawić rozpuszczone, czy może odrobinę zakręcić...? W końcu przypięła kilka kosmyków ozdobnymi spinkami, żeby nie opadały jej na twarz, i przejrzała się w lustrze. Może jednak powinna się przebrać?
Nie miała czasu - usłyszała bowiem dźwięk dzwonka. Ciekawe, czemu ten durny dostawca nie zadzwonił, tylko pukał.
- Fil? - zawołała Jillian, prosząc skrzata, żeby otworzył. Potrzebowała jeszcze minuty na odetchnięcie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ryan Collins




Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:09, 26 Sie 2012    Temat postu:

Drzwi otworzył mu skrzat domowy. Zaprosił go do środka i zaprowadził do kuchni. Ryan usiadł przy stole, co będzie stał. Skrzat zaproponował mu jeszcze coś do picia, ale odmówił. Miał w sumie ochotę na kawę, ale było już trochę późno. Oparł twarz na dłoni, wspierając się na łokciach i czekał na Jillian. Pewnie się stroiła. Zupełnie niepotrzebnie, na co dzień przecież pięknie wyglądała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:19, 26 Sie 2012    Temat postu:

No dobrze, jeszcze trzy głębokie oddechy i wyjdzie. Och, okej, cztery. Pięć? Siedem i koniec.
- Nie zachowuj się jak idiotka - mruknęła cicho, rzuciła ostatnie spojrzenie swojemu odbiciu w łazienkowym lustrze i nacisnęła klamkę. Idąc w stronę kuchni, minęła Fila, który w ogóle na nią nie patrzył. Szkoda, może dodałby jej trochę otuchy.
Czy ona zgłupiała? Skrzat domowy miał ją podnosić na duchu?
Przyspieszyła kroku i już po chwili była w kuchni, gdzie przy stole siedział Ryan. Kiedy weszła, podniósł się z krzesła, a jej na moment zaparło dech w piersi. Ten facet był stworzony do noszenia garniturów, zdecydowanie.
- Cześć - odezwała się, kiedy już odzyskała głos. Czuła, jak mocno bije jej serce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ryan Collins




Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:31, 26 Sie 2012    Temat postu:

On też na moment wstrzymał oddech, kiedy zobaczył Jillian. Prezentowała się... godnie. Naprawdę godnie.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział, podchodząc do niej.
Wręczył jej niewielki bukiet kwiatów, który wyczarował, kiedy na nią czekał. Wstyd się przyznać, ale kiedy tu szedł, kompletnie o tym zapomniał. Pochylił się i poczuł słodki zapach jej perfum. Nie dał się jednak zwieźć tym sztuczkom i cmoknął ją w policzek.
- Porywam cię na kolację - zakomunikował. - Co ty na to?
Uśmiechnął się w taki sposób, że Jillian, nawet gdyby miała coś przeciwko, nie miałaby ochoty zaprotestować. Chyba zapomniał też się przywitać, ale przy tym uśmiechu powinna o tym zapomnieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:39, 26 Sie 2012    Temat postu:

Nie, Jillian nie miała absolutnie nic przeciwko Ryanowej propozycji. Ostatnimi czasy naprawdę niewiele jadła, zdarzało jej się, że zwyczajnie nie pamiętała o posiłkach. Kiedyś takie rzeczy miały miejsce tylko wtedy, kiedy znajdowała się w artystycznym transie. Teraz... och, to chyba przez Ryana. Jill za bardzo była pochłonięta myśleniem o nim, żeby jeść. Dlatego mogła sobie pozwolić dzisiaj na ten deser w kawiarni. I tak zjadła tylko pół... Ale miło byłoby dla odmiany zjeść pełnowartościowy posiłek.
- No, ewentualnie mogę się na to zgodzić - powiedziała ugodowo, odwzajemniając uśmiech. Za komplement podziękowała też jedynie uniesieniem kącików ust. Oczy jej się śmiały. Ryan był fantastyczny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice / Kamienica przy Gordon Street 17 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 34, 35, 36  Następny
Strona 10 z 36

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island