Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Mieszkanie Jillian Higgins przy Gordon Street 17/7
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 34, 35, 36  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice / Kamienica przy Gordon Street 17
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:03, 25 Sie 2012    Temat postu:

Gdyby tylko Jillian potrafiła nie myśleć... Większość głupot popełniała właśnie dlatego, że za dużo myślała, paradoksalnie.
Teraz odwzajemniła uśmiech Camille, starając się uwierzyć jej na słowo. Może faktycznie powinna trochę wyluzować, przestać się spinać i nie starać się za wszelką cenę udawać kogoś, kim nie jest? Chociaż spróbuje.
- A co u ciebie? - odbiła piłeczkę. Ależ ją zżerała ciekawość, co też dzieje się między Camille a Waltem!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:17, 25 Sie 2012    Temat postu:

A między Camille a Waltem wydarzyło się ostatnio całkiem sporo... Tylko co ona miała jej powiedzieć?
Złapała swoją szklankę i upiła łyk soku. A później uśmiechnęła się tajemniczo.
- Po staremu - powiedziała wymijająco, choć nie mijała się z prawdą. Jej relacje z Knightem, jej praca, nic w jej życiu nie uległo zmianie od czasu, kiedy ostatni raz spowiadała się Jillian. Może tylko wszystko przybrało na intensywności. Bardzo mocno.
Oj, coś mi się widzi, że jeżeli Jillian chce wyciągnąć coś od Camille, to musi stawiać bardziej precyzyjne pytania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:24, 25 Sie 2012    Temat postu:

Nie, Jill nie zamierzała precyzować swoich pytań, miała inne sposoby na wyciągnięcie z rozmówcy pożądanych informacji. Kolejny dowód na to, że była jeszcze dzieciakiem.
- No wiesz! - oburzyła się. - Ja tu wyskakuję z sercem na dłoni, zwierzam ci się z największych głupot, a ty mi mówisz, że po staremu? Co to znaczy: 'po staremu'?
Sięgnęła po kubek, nie zamierzając już odstawiać go na miejsce, póki go nie opróżni. Temperatura herbaty była już odpowiednia. Jillian wciągnęła głęboko do płuc cudowny zapach cynamonu. Ciekawe, czy Ryan lubi herbatę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:34, 25 Sie 2012    Temat postu:

Sama nie wiedziała do końca, co znaczy to 'po staremu'. Niby nic się nie zmieniło, a wszystko jest inaczej.
- Żyję, pracuję, Walt mnie jeszcze nie rzucił, więc chyba jest dobrze - powiedziała żartobliwie. - Jak w zapisie EKG, raz lepiej, raz gorzej, ale cały czas stabilnie. Jak na razie.
Cóż za wymyślna metafora! Nie jestem pewna, czy Camille powinna pić to wino, bo w ogóle zacznie gadać głupoty.
- No co mam ci powiedzieć, skoro nie potrafię pozbierać myśli? - zapytała, ale nie było w tym ani odrobiny wyrzutu. Może raczej coś na kształt... rozmarzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:43, 25 Sie 2012    Temat postu:

Może Camille po prostu faktycznie zaczęła rozważać możliwość zajęcia się medycyną? W pielęgniarskim uniformie na pewno bardzo spodobałaby się Waltowi!
Jillian nie mogła się nie roześmiać, słysząc ostatnie słowa przyjaciółki. Chyba była szczęśliwa z Knightem, dzięki niemu. Kto by pomyślał, że ten facet potrafi stworzyć prawdziwy związek.
- Powiedz mi, dlaczego nie potrafisz pozbierać tych myśli - poprosiła panna Higgins.
Bardzo się cieszyła, że tych dwoje się spiknęło i kibicowała im z całego serca. Miała przy tym nadzieję, że Waltie będzie wiedział, co robić. A raczej: czego nie robić. Gdyby, nie daj Merlinie, się rozstali, Jill znalazłaby się w trudnej sytuacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:52, 25 Sie 2012    Temat postu:

Pielęgniarski uniform, różowa peruka... Coś jeszcze?
Kto by pomyślał, że Knight potrafi stworzyć prawdziwy związek? Dobre pytanie. Tak samo jak to, że kto by pomyślał, że akurat ta dwójka będzie potrafiła stworzyć jakikolwiek związek. W końcu przeszłość mają dość... specyficzną.
- Bo to wszystko jest takie niesamowite - powiedziała, a oczy zabłysnęły jej radośnie. - Gdyby ktoś dwa miesiące temu powiedziałby mi, że to się tak skończy, to bym w to nie uwierzyła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:58, 25 Sie 2012    Temat postu:

Parę jeszcze rzeczy by się znalazło do kolekcji ciekawych rekwizytów.
Jillian chwilę obserwowała Camille, uśmiechając się jak głupia. W pewnej chwili gwałtownie podniosła się z kanapy i zarządziła początek picia, bo to wino strasznie ją kusiło.
- Przy winie rozwiąże ci się język. - Wykrzywiła się złośliwie.
Poszła do kuchni po korkociąg i szybko uporała się z odkorkowywaniem butelki, chociaż do tej pory robiła to tylko raz. Rozlała wino do kieliszków, jeden z nich podała Camille i wpatrzyła się w nią intensywnie.
- Jak wy się w ogóle poznaliście? - zainteresowała się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 1:31, 25 Sie 2012    Temat postu:

Historia pierwszego spotkania była dość dwojaka. Zdaje się, że Jillian nie znała żadnej, z dwóch wersji. Choć, cóż, to, że Camille widziała Knighta w szpitalu raczej nie powinno być uznawane za spotkanie. To jest praktycznie równoznaczne z tym, że mogła go zobaczyć w czasie meczu, na przykład. Wypadkowi mógł ulec każdy. Tylko czy wtedy Camille przyjechałaby akurat do Cherietown? Nawet nie była pewna, jak to się stało, że jej wybór co do miejsca przeprowadzki padł akurat na to miasto.
- Wracałam z pracy przez park, akurat wtedy, kiedy Walt też tam był - zaczęła. Wydawać by się mogło, że to było milion lat temu. A to zaledwie kilka tygodni. - Potrzebował ognia, powiedziałam, że nie mam, bo nie palę. I na tym by się skończyło, gdyby, idiota, nie wrzasną 'Expelliarmus' na całe gardło. Nie mam pojęcia, co mu odbiło. Chwilę się z nim posprzeczałam. Chciał moją różdżkę, wiesz? A ja jej nie miałam. Nie mogłam się do tego przyznać, no bo jak to? Byłam sama w ciemnym parku, bezbronna, zaczepiał mnie jakiś obcy facet i próbował pozbawić mnie różdżki. Gdybym powiedziała, że jej nie mam... No, bałam się go. Dlatego się ta sprzeczka jakoś wydłużyła, w końcu kazał mi spadać. To sobie poszła. Znaczy, poszłabym sobie, gdyby mnie nie napadł jakiś wielki pies, wilk, czy co to u diabła było. - Jillian zrobiła dziwną minę. Opowieść Camille brzmiała jak z jakiegoś słabego horroru. - W każdym razie Walt zabawił się w bohatera, odgonił to dziwne stworzenie, posadził na ławce, bo się rąbnęłam w głowę, nawet się przedstawił i tak zeszło jeszcze kilka zdań. W końcu poszłam, już bez przeszkód. I od tego czasu jakoś tak ciągle na siebie wpadaliśmy.
Camille zamyśliła się na chwilę. Upiła trochę swojego wina.
- Wiesz, że nawet nie skojarzyłam jego nazwiska? Dopiero kiedy jakaś dziewczyna poprosiła go o autograf uświadomiłam sobie, że Walter Knight to TEN Walter Knight.
Gdyby nie wiązała go z dniem, w którym zmarła jej matka pewnie padłaby trupem. Ciekawe, jak w takim wypadku wyglądałaby ich znajomość. Pewnie by już dawno żadnej znajomości nie było...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:53, 25 Sie 2012    Temat postu:

No tak, jeśli Camille padłaby trupem, nie byłoby najmniejszych szans na znajomość.
Jillian słuchała w zamyśleniu, wspominając swoje pierwsze spotkanie z Waltem. Ją też właściwie uratował, może powinien zostać zawodowym superbohateren. [Zero nawiązań do Chrisa]
- Lecisz na sportowców? - zapytała panna Higgins, uśmiechając się złośliwie. Przyganiał kocioł garnkowi. - Niezła historia. Za parę lat dzieci będą cię pytać: 'Mamoooo, jak poznałaś tatę?', a ty odpowiesz, że zaatakował cię w ciemnym parku.
Nie mogła się powstrzymać: zaczęła chichotać jak wariatka, chociaż jeszcze nawet nie spróbowała wina.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:44, 25 Sie 2012    Temat postu:

Camille uśmiechnęła się blado. Powinna zawtórować jej w tym śmiechu, ale to nie była do końca taka zabawna historia.
- Tak, najlepszy sposób na podryw. Teraz to się nawet wydaje zabawne. - Łyknęła sobie wina. - Ale nie lecę na sportowców. Większość kobiet na moim miejscu pewnie padłaby trupem, wiedząc, że ma do czynienia ze sportowcem. A ja... kiedy dowiedziałam się, że Walt to Walt, to właściwie... wpadłam w szał.
Chyba powinna powiedzieć Jillian o tym zupełnie pierwszym, nieświadomym spotkaniu z Waltem. To co prawda już zamknięty rozdział, ale chyba powinna o tym wiedzieć. To jednak istotny fakt w ich historii, chociaż nie odgrywa już żadnej roli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:41, 25 Sie 2012    Temat postu:

Jillian aż się zapowietrzyła, słysząc słowa Camille.
- Sportowiec jak sportowiec - prychnęła. - Czy ty widziałaś, jak on gra? To przecież geniusz!
Przez chwilę się zastanowiła, bo coś jej nie pasowało. Camille mogła nie lubić Knighta. Mogła nawet nie lubić quidditcha. Ale żeby od razu wpadać w szał? Spojrzała na nią podejrzliwie.
- Dlaczego w szał?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:09, 25 Sie 2012    Temat postu:

Och, niepotrzebnie Jillian się tak bulwersowała.
- Widziałam jak gra, nie podważam jego umiejętności. - Tu uśmiechnęła się szeroko, a Jillian od razu odczytała z niego, że Camille też uważa go za świetnego gracza. - Tylko wtedy chodziło mi o coś innego. Bo... Och, muszę ci o czymś powiedzieć.
Na miejscu Jillian bałabym się tych słów. Camille pociągnęła zdrowy łyk ze swojego kieliszka, a wino rozgrzało ją od środka. W pierwszej chwili trochę zakręciło jej się w głowie, ale szybko to minęło.
- Pamiętasz, jak opowiadałam ci o śmierci mojej mamy? - zapytała, a Jillian kiwnęła głową. - Nie powiedziałam ci o jednym. To było 4 lipca, sześć lat temu. W czasie Mistrzostw Świata. Miałam nawet być na meczu, w którym Walter miał ten wypadek. Ale moja mama w tym czasie leżała u Munga, więc sama rozumiesz. - Najciekawszy fragment opowieści dopiero przed nami! Tylko jak ubrać to w słowa? - Moja mama umarła wtedy, kiedy do szpitala przywieźli Walta. Latałam po korytarzach jak głupia, szukając jakiegoś lekarza, ale wszyscy byli zajęci zajmowaniem się Waltem. Ci, których udało mi się dorwać, byli zbyt zajęci. A kiedy ktoś w końcu przyszedł do sali mojej matki, było już za późno. Dlatego tak się zezłościłam, kiedy sobie uświadomiłam, że Knight to Knight. Nie miałam do niego żalu albo coś w tym stylu. Po prostu, przypomniał mi się ten dzień i emocje wzięły nade mną górę.
Wzięła jeszcze jeden łyk wina. Nie miała już trudności z mówieniem o tym dniu. Właściwie to nawet czuła swojego rodzaju ulgę. Faktycznie już się z tym pogodziła i zostawiła za sobą.
- Wiesz, chciałam mu nawet zanieść kwiaty, jak leżał tam nieprzytomny i nikogo przy nim nie było, ale mnie nie wpuścili - dodała, teraz już z uśmiechem. - Teraz to już nie ma żadnego znaczenia. Właściwie to chyba ta historia nigdy nie miała większego wpływu na nasze relacje, i tak bym go nie lubiła.
Kiedy były te czasy, kiedy Waltie i Camille tak bardzo denerwowali się na siebie? Dziewczyna zaśmiała się głośno.
- To nawet zabawne. Uciekłam z Londynu przed przeszłością i trafiłam do miasta, w którym żył człowiek, który musiał mi o niej przypomnieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:29, 25 Sie 2012    Temat postu:

Jillian zazwyczaj niepotrzebnie się bulwersuje, taka już jej natura, że wszystko mocno przeżywa. A potem zwykle się okazuje, że coś źle zrozumiała albo zbyt szybko wyciągnęła wnioski.
Teraz za to postanowiła pobawić się trochę w psychoanalityka. I we wróżkę. Upiła łyk wina, zanim zaczęła mówić.
- Może tak właśnie miało być: po to, żebyś uporała się z przeszłością? I... może właśnie dlatego koniec końców się w nim zakochałaś? - Uśmiechnęła się. - Swoją drogą, zupełnie tego nie rozumiem. Uwielbiam Walta, ale nie zakochałabym się w nim.
Wyznanie roku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:36, 25 Sie 2012    Temat postu:

Camille chyba nie wierzyła w to, że jakiś ślepy los przygnał ją właśnie do Cherietown, żeby mogła sobie wszystko poukładać w głowie, spotykając faceta, który miał pośredni związek z bardzo trudną chwilą w jej życiu. Przez pewien czas wydawało jej się to dość podejrzane, ale nie zamierzała dopisywać do tego głębszej ideologii. Wyszło jak wyszło, ma z tego same korzyści.
Zaśmiała się na wyznanie Jillian.
- A myślisz, że ja cokolwiek z tego rozumiem? - zapytała retorycznie znad kieliszka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:50, 25 Sie 2012    Temat postu:

Jill przez chwilę przyglądała się przyjaciółce z uśmiechem. Naprawdę się cieszyła, że Camille jest szczęśliwa; doskonale pamiętała ich spotkania 'sprzed Walta'. Wtedy panna van Leer miała w oczach jakiś smutek, pewnie nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. Teraz promieniała radością, nawet kiedy się nie uśmiechała. Brzmi absurdalnie, ale taka właśnie była prawda.
Jillian nawet nie zauważyła, kiedy wypiła swoje wino, dopiero po paru momentach złapała się na gapieniu się w pusty kieliszek.
- Nie wzniosłyśmy toastu! - zreflektowała się. - A ja nie piję, jak nie wiem, za co!
Kłamczucha.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice / Kamienica przy Gordon Street 17 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 34, 35, 36  Następny
Strona 9 z 36

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island