Mieszkanie Chloe Derwent, Melton Street 10, ostatnie piętro

Chloe Derwent

Przyjęła drinka z wdzięcznością i zaczekała z odpowiedzią aż usiądzie obok niej. Marszczyła brwi i pociągnęła nosem. To wymagało dużego skupienia, ale to było naprawdę kuszące. Powinna był zniknąć, tym razem na dobre. Przepaść tak, żeby nawet Alex jej nie odnalazł. Ciężko jej było przyznać się do tego, że przez te wszystkie dni w pewien sposób na niego czekała. Aż pojawi się i ze swoim bezczelnym uśmiechem wprosi się do jej mieszkania, łóżka, życia.
- Byle daleko. Może być Bora-Bora - odparła unosząc jeden kącik ust ku górze. Chyba dobrze jej zrobił ten płacz i Augustus. Może doliczyć do tego alkohol i nowe lekarstwo na chandrę zostanie opatentowane. Zdecydowanie. - Jak już się opalę może łatwiej znajdę pracę. - Tak, to było bardzo logiczne, po pół butelki rumu.
- A i zapomniałeś o czymś. Chcę poznać Jill - zażądała. Chloe nie miała przyjaciółek, nigdy, więc może chociaż ona ją polubi?

Augustus Pye

- Mówiłem ci, nie napalaj się tak na to, to jest naprawdę świeże. My nawet nie jesteśmy w związku - oświadczył Augustus, nie potrafiąc ukryć rozbawienia. Z drugiej jednak strony doceniał to, że Chloe, mimo problemów, które nieustannie mnożyły się w jej życiu, miała czas na wykazanie zainteresowania jego błahostkami. - Ale tak, jasne, oczywiście, że ci ją przedstawię. Zresztą, to nie będzie problem, skoro znasz Scotta. Z Amy też się kumplujesz? To fajna dziewczyna, może jej towarzystwo też wyszło by ci na dobre. No i jest jeszcze kobieta Scotta, Olivia. Ale ona wydaje się być bardzo do wszystkiego zdystansowana. Nie wiem, czy znalazłabyś z nią wspólny język.

Chloe Derwent

Na wspomnienie siostry Scotta Chloe znów dopadło to dziwne uczucie, jakby wyrzuty sumienia. Nie miewała ich zbyt często, ale tym razem chyba zaczynała coś rozumieć. Ta odmiana panny Derwent była chyba sprowokowana przez Alexa. Tak, wszystko było jego winą i już. Powinien był za to co najmniej zginąć.
Skrzywiła się lekko i owinęła szczelniej kocem, którym okrył ją Augustus.
- Amy raczej mnie nie lubi. Nie po tym jakie przestawienie urządziłam jej na przyjęciu u ciebie. Nie miałam pojęcia, że Charles ma dziewczynę. Byłam wściekła i upokorzona. Chyba wybrałam zła drogę. Później ona... straciła dziecko, prawda? - Zapytała nieco wystraszonym głosem. Nawet Augustus miał prawo się na nia wściec za to co zrobiła.

Augustus Pye

- Przedstawienie? Nie mam pojęcia, o co chodzi, ale jeśli mówisz o jej poronieniu to cóż, i tak raczej nie miała szans na donoszenie tej ciąży. Była zagrożona, niestety - oświadczył Augustus, popijając te słowa wódką. Amy cała w krwi i blada jak ściana niekoniecznie była najmilszym obrazem na świecie, dlatego szybko przegonił ją ze swojej głowy. - A Campbell, to Campbell, pamiętam go ze szkoły, zawsze charakteryzował się sentymentem do wielu kobiet. Nie przejmuj się.

Chloe Derwent

Jak dobrze, że to Augustus ją usprawiedliwiał, a nie ona sama. Czuła się z tym źle, a tak mogła chociaż złudnie wierzyć w swoją niewinność. Jemu przecież ufała.
- Mimo wszystko wątpię, żeby mnie polubiła. Olivii nie znam, ale chyba też nie jest do mnie nastawiona przyjacielsko. Chyba można się domyślić, że sypiałam kiedyś ze Scottem. Chyba mamy coś z Campbellem wspólnego - powiedziała uśmiechając się krzywo. - Więc została mi tylko twoja Jill, no i ty. Ty mnie nie zostawisz, prawda? - Zapytała tylko trochę żałośnie.

Augustus Pye

Augustus tylko prychnął, czując się nieco urażonym. Chloe nie powinna w ogóle snuć takich przypuszczeń, przecież to, że Augustus będzie obecny w jej życiu było jasne jak słońce.
- Nigdzie się nie wybieram, C. - oświadczył, posyłając jej półkpiący uśmieszek, a potem poczochrał jej jasne włosy. - Wygląda na to, że Scott zaliczył większość najlepszych lasek w tym mieście, nietrudno było się dowiedzieć, że sypiał też z Victorią. Właśnie - powiedział Augustus, uśmiechając się tak, jakby wpadł na genialny pomysł. - Może z nią powinnaś pogadać. Zdaje się, że jesteście trochę podobne.

Chloe Derwent

Victoria Archibald była chyba jedną z bardziej znanych postaci w miasteczku skoro trzecia osoba jej o niej wspominała. Chloe się skrzywiła lekko.
- Nie porównuj mnie do nikogo. Jestem jedyna w swoim rodzaju- powiedziała wcale nie na żarty oburzona i pokazała mu język. - A ze Scottem sypiałam jeszcze w Londynie, na polecenie braciszka, ale... zaprzyjaźniliśmy się, wiesz? Pomógł mi uciec i załatwił tutaj mieszkanie, strzeżone specjalnymi zaklęciami. Matt nie może przyjść tutaj sam, chyba, że ktoś go przyprowadzi. - Odruchowo dotknęła blizny na swoim nadgarstku, a w jej oczach znów pojawił się strach.

Augustus Pye

To oburzenie Chloe było całkiem urocze, chociaż to słowo nie bardzo do niej pasowało. Augustus uśmiechnął się tylko pod nosem, kwitując jej słowa odnośnie sypiania ze Scottem Munro, a następnie pociągnął kolejny łyk wódki ze swojej szklanki. Zdążyła mu już uderzyć do głowy, czuł to, poza tym, objawiało się dość widocznie tym, że zrobiło mu się naprawdę gorąco.
- Scott wygląda dość groźnie, ale rzeczywiście scharakteryzowałbym go jako człowieka, który jest w stanie zrobić wszystko dla bliskiej mu osoby. Widocznie jesteś mu bliska - zauważył z przekąsem, szturchnąwszy ją nieco w bok. Nie chciał, żeby znów zaczęła się głowić nad sytuacją ze swoim bratem, wolał, żeby sobie żartowała, nawet, jeśli to on miał być ofiarą jej docinek.

Chloe Derwent

Gorąco było mu przez towarzystwo Chloe, na pewno, to tak przecież działa, nawet jeśli jest okryta kocem po sam nos. Ale nie ma jej przez to prawa szturchać w żebra, okrutnik. Oddała mu uderzeniem prosto w ramię i wydęła usta.
- Scott jest honorowy, a mi dał słowo, że mi pomoże jeśli będę tego potrzebować. Chociaż chyba wcale nie jest z tego powodu szczególnie szczęśliwy. Zdaje się, że ta Olivia zrobiła mu coś z głową. Może podaje mu jakieś eliksiry miłosne, co? Ty powinieneś potrafić rozpoznać takie stan. Prawdę powiedziawszy nie widziałam go jeszcze takiego - mówiła to z odrobina przerażenia i fascynacji.

Augustus Pye

Augustus tylko się zaśmiał, a potem odwrócił głowę w stronę Chloe. Czyżby panna Derwent była zazdrosna o to, że Scott padł ofiarą innej, niż ona, kobiety? Domyślał się, że nie chodzi personalnie o Munro, a o sam fakt istnienia faceta, który tracił głowę dla kogoś innego niż Chloe.
- Możliwe. W końcu kim ona jest, weterynarzem? Oni też całkiem nieźle znają się na magii, ale no wiesz, nie tak jak my, uzdrowiciele. - Teatralnie uderzył się w pierś, a potem po raz kolejny wybuchnął śmiechem.

Chloe Derwent

Chodziło raczej o fakt tego, że Chloe za dobrze znała Scotta, był chyba nawet podobny do niej w pewnych kwestiach. Przerażało ją to, że mógł stracić dla kogoś głowę. Przecież to aż dziwnie brzmi. Scott Munro i zakochanie?
- Tak? A znasz jakiś dobry sposób na stanie się niewidzialnym? To rozwiązałoby kilka moich problemów. Kameleon odpada. Chociaż rzeczywiście wakacje są dobrą alternatywą i zawsze mogę sobie tłumaczyć, że robię to dla ciebie, żebyś nie umarł z barku słońca w tym swoim szpitalu - powiedziała poważnie przyglądając mu się jakby oceniała kiedy miałby umrzeć. Wyszło jej chyba, że niedługo, bo pokiwała potakująco głową.

Augustus Pye

- Niewidzialnym? Jeśli nie masz przy sobie Peleryny Niewidki, może być ciężko, ale spróbuję coś wykombinować - powiedział Augustus, zanim zdążył się na nią oburzyć za niewybredne aluzje pod adresem jego wyglądu. Owszem, był blady, nie odżywiał się najzdrowiej i spał po trzy, góra cztery godziny na dobę, ale i tak umieściłby się w kategorii facetów przystojnych. I nie miał pojęcia, jak Chloe może w ogóle próbować polemizować z tym faktem. - Poświęcę się, chociaż to ty będziesz cierpiała z nadmiaru słońca. Mam ciemną karnację, szybko się opalam. A ty, no cóż, chyba nie. - Miał ochotę wystawić jej język (jakże dojrzale...), ale zamiast tego zanurzył go w swoim drinku. Dobry wybór, panie Pye.

Chloe Derwent

Nie kwestionowała jego świetnego wyglądu, raczej poziom zmęczenia, który zdawał się wyłazić przez skórę na twarz, widać to było w co raz głębszych, jak na jego wiek, zmarszczkach i podkrążonych oczach. Ale wyśmiewanie jej bladej skóry nie było najlepszym posunięciem.
- Nie będę cierpieć. Na te kilka dni zmienię cię w ciemnowłosą, długonogą i wysoką piękność - powiedziała z rozbawieniem. - A tak naprawdę, to będziesz mi nosił na plażę nie tylko leżak, ale też parasol. Mam też w zanadrzu kilka kapeluszy. Za sam fakt oglądania mnie w bikini nie będziesz miał prawa marudzić - zastrzegła i zaśmiała się wesoło, pochylając się by cmoknąć go w policzek. Chloe miewała ataki czułości, szczególnie wobec niego.

Augustus Pye

- Cenisz się, kobieto - oświadczył Augustus, któremu rozhulana wyobraźnia podsunęła już kilka obrazków. Bardzo miłych obrazków, dodajmy. - Nie opalasz się topless? Przecież tam prawie nikogo nie będzie, zresztą - udamy się do hotelu, w którym leżaki i parasole będą już na plaży. Stać nas - powiedział z nonszalancją, dopijając resztę swojego drinka i, żeby zaakcentować swoje słowa, odstawił szklankę na stolik z głośnym stukotem.

Chloe Derwent

- Nas? - Zapytała unosząc brwi z rozbawieniem. - Ja nie jestem ordynatorem magicznego oddziału, przypominam ci uprzejmie. Ale na szczęście ktoś zadbał o to by pieniędzy mi nie brakowało. Więc możemy skusić się na parasole na plaży - zarządziła i spojrzała na niego wyzywająco.
- Dodatkowo koniecznie musi być tam też drinkbar. Kocham pinacoladę jako jedyny słodki drink. I nie opalam się topless, bo z reguły się nie opalam więc nie musisz się aż tak o mnie martwić. Nie będziesz musiał mnie za nadto pilnować. No i myśl może o biuście Jill, co? - Zaproponowała ze śmiechem wyciągając przed siebie gołe nogi i oparła je o stolik. Pomalowane na koralowo paznokcie błyszczały w półmroku kontrastując z jej jasną skórą.