Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Mieszkanie Amy i Charlesa, Middle Street 6/9
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 37, 38, 39  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amy Grand




Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:19, 08 Sie 2013    Temat postu:

Nigdy nie wspominał o żadnym przyjacielu, poza Franceską, jakby tamto życie nie istniało. W tym momencie Amy skuliła się jeszcze mocniej i zacisnęła dłonie na swoich udach tak mocno, że jej kostki zbielały. Miała ochotę go dotknąć, pomóc mu zapomnieć, w tej chwili. Jednak pozwoliła by Charles mówił.
- Dlaczego zginął? - Zapytała tym razem o wiele ciszej, jakby bała się nie tylko jego reakcji, ale też odpowiedzi. Bała się w pewien sposób tej mrocznej strony Charlesa, ale jednocześnie wiedziała, że to wciąż jest on. Ten sam człowiek patrzący na nią z miłością.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charles Campbell
moderator



Dołączył: 29 Sie 2012
Posty: 2009
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:44, 08 Sie 2013    Temat postu:

Charles pokręcił głową; za daleko w to zabrnął. Te wspomnienia paliły go od środka, zostawiając w jego wnętrzu jakąś...pustkę. Rozejrzał się po kuchni w poszukiwaniu whisky i wstał, widząc znajomą, białą etykietkę od Jima Beama.
- To była misja samobójcza, wiedzieliśmy o tym wszyscy. Ale to był jedyny sposób, w jaki Mario mógł spłacić dług. Miałem go asekurować. - Wyciągnął szklankę z szafki, wsypał do niej trzy kostki lodu i zalał swoim ulubionym trunkiem, a potem natychmiast opróżnił całą szklaneczkę i ponowił manewr z nalewaniem whisky. - Nie mogłem sobie tego wybaczyć, ba, do teraz nie mogę. Mario był facetem Cesci, kojarzysz ją, prawda?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Charles Campbell dnia Czw 23:45, 08 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Grand




Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:58, 08 Sie 2013    Temat postu:

Amy obserwowała go uważnie i chyba stwierdziła, że ten sposób torturowania go wcale jej się nie podoba. Wstała z krzesła prawie bezszelestnie i podeszła do niego, przytulając się do jego pleców. Były tak samo ciepłe i przyjemne w dotyku jak zawsze.
- Tak, to twoja przyjaciółka. Pamiętam wszystkie kręcące się w okół ciebie kobiety - powiedziała uśmiechając się lekko, by rozluźnić atmosferę. Pogładziła jego napięte mięśnie i westchnęła cicho. - To już przeszłość Charlie, chyba najważniejsze, że potrafiłeś przestać. Szkoda tylko, że poniosłeś takie koszty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charles Campbell
moderator



Dołączył: 29 Sie 2012
Posty: 2009
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 0:11, 09 Sie 2013    Temat postu:

- Myślę, że to się ze sobą nierozerwalnie wiąże. Musiałem ponieść takie koszty, żeby przestać. - Charles upił kolejny łyk whisky, a potem, wciąż ze szklanką w ręce, odwrócił się w stronę Amy, która prezentowała się naprawdę dobrze w jego koszuli. - Nie wierzę, że ci to mówię, ale ubierz się, idziemy się przejść. Możemy nawet odwiedzić któregoś z naszych znajomych, byleby nie siedzieć wciąż w tych czterech ścianach. Co ty na to? - Posłał jej uśmiech, z którym trudno byłoby komukolwiek polemizować i poparł to zachęcającym spojrzeniem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Grand




Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:43, 10 Sie 2013    Temat postu:

Zachęcające spojrzenie Charlesa nie było potrzebne, ale całkiem mile widziane. Twarz Amy rozjaśniła się w uśmiechu. Dawno nie mieli czasu na to by ze sobą po prostu pobyć, nie obok siebie, ze sobą. Wyjść, pospacerować, albo nawet kogoś odwiedzić.
- Daj mi dziesięć minut - powiedziała stając na palcach i cmokając go w policzek zaśmiała się cicho. Po kilku sekundach była już w sypialni. Szybki prysznic, włożenie na siebie obcisłych, jasnych jeansów, lejącej, delikatnej bluzki zajęło jej dokładnie dwanaście minut. Na prawdę się starała, zupełnie jakby Charles zaprosił ją na randkę. Założyła nawet buty na obcasie, przecież, jeśli trzeba ma ją kto nosić.
Gotowa wróciła do niego widzą, że też się ubrał.
- Dobra, chłopaku, prowadź - powiedziała z uśmiechem i podała mu dłoń.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charles Campbell
moderator



Dołączył: 29 Sie 2012
Posty: 2009
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:09, 11 Sie 2013    Temat postu:

Charles rzucił Amy uważne spojrzenie, w którym mogła doszukać się prawdziwej aprobaty, a potem posłusznie podniósł się z krzesła i ujął jej małą dłoń w swoją, prawie dwukrotnie większą. Nie umknęło jego uwadze to, że Amy naprawdę się postarała - w oczy rzuciły mu się zwłaszcza jej wysokie obcasy, na punkcie których naprawdę szalał - ale nie powiązał tego z faktem, że nigdzie dawno jej nie zabierał.
- Dobra, dziewczyno, idziemy - odparł ze swoim półkpiącym uśmieszkiem na ustach i zamknął za nimi drzwi. Myśl o odwiedzeniu kogokolwiek z ich znajomych wywoływał u niego spory entuzjazm - pod warunkiem, że tym kimś nie miał być Munro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Grand




Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:22, 12 Wrz 2013    Temat postu:

Nie zmokli nawet, ale kiedy dotarli pod kamienicę w której mieszkała Amy ruszył się nieprzyjemny wiatr, który niósł pojedyncze krople deszczu. Zatrzymała się pod klatkę i zadarła głowę patrząc na swojego towarzysza. Pomyślałam, że w jakiś sposób jest podobny do Scotta.
- Dziękuję za odprowadzenie. Zaprosiłabym cię na drinka w zamian, ale to zupełnie nie spodobałoby się Charlesowi. Zresztą, zginąłbyś pewnie po dotknięciu butelki z whisky. Jestem pewna, że zabezpiecza ją jakimiś urokami - powiedziała ze śmiechem. Miłość jej chłopaka do tego alkoholu była czasami absurdalna. - Mam pozdrowić Scotta?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christian Brealey




Dołączył: 05 Wrz 2013
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:30, 12 Wrz 2013    Temat postu:

Christian uśmiechnął się tylko kącikami warg - właściwie, gdyby nie fakt, że jej facet był związany z Amy, której sam wygląd cieszył oko, a w dodatku była jeszcze wygadana i bystra, mógłby go nawet polubić. Jego stosunek do whisky też dla niektórych bywał niezdrowy.
- Możesz mu przekazać, że tu jestem i że zatrzymałem się w hotelu. Zresztą, ma mój telefon, więc jeśli będzie chciał, niech się do mnie odezwie. Chętnie z nim wypiję za stare czasy - powiedział, znów grzebiąc w kieszeniach spodni w poszukiwaniu paczki papierosów. - Ale z tobą też mam się jeszcze zamiar zobaczyć. Gdzie cię można złapać, co?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Grand




Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:10, 14 Wrz 2013    Temat postu:

To małe oderwanie od codzienności podobało się Amy. I co z tego, że Christian był o wiele starszy i był znajomym jej brata? Był zabawny i przystojny, może też dlatego jej się podobał, że w pewien sposób przypominał jej Charlesa.
- Jeśli dobrze poszukasz to mnie znajdziesz. Mam biuro projektowe przy Halie Street. Wpadnij, gdybyś potrzebował urządzić mieszkanie. W każdym innym przypadku też - powiedziała z uśmiechem i stanęła na palcach całując go w policzek. To zabawne, ale te drobne gesty nosiły prawie znamiona flirtu. - Przekażę co trzeba. Do zobaczenia. - Uśmiechnęła się i zniknęła w ciemnej klatce schodowej ich kamienicy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Grand




Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:07, 22 Lip 2014    Temat postu:

Mieszkanie Amy i Charlesa było już prawie zupełnie gotowe, urządzone, posprzątane i... zadziwiająco puste. Kolory, minimalistyczny wystrój pasowały do Charlesa, ale drobne elementy, które nadawały mu przytulności były jej wkładem w jego charakter.
Właścicielka mieszkania siedziała właśnie na blacie kuchennego stołu i patrzyła na otwartą przestrzeń jadalni i salonu. Ciemne włosy przysłaniały jej drobną twarz i opadały puklami na ramiona. Szafirowa, miękka sukienka uniosła się, odsłaniając jej kształtne uda odziane w czarne pończochy. Obok na stoliku stał kieliszek z czerwonym winem, drugi leżał na podłoże, roztrzaskany w pył.
Amy po raz kolejny zerknęła na drzwi, a później na zegar wiszący na kuchennej ścianie. Minęła północ, a ona nie zmieniła się nawet w brzydką dziewczynę z mugolskich bajek. Księcia też jakoś nie było.
Charles nie odbierał telefonu, a w American Dream powiedzieli, że już wyszedł.
Spojrzała z wyrzutem na dwa talerze i już prawie wypaloną świeczkę na stole w salonie. Pozostało jej czekać, chociaż normalnie położyłaby się już spać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charles Campbell
moderator



Dołączył: 29 Sie 2012
Posty: 2009
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:24, 22 Lip 2014    Temat postu:

Charles wracał do domu z jednym pragnieniem: pójścia spać. Był zmęczony, ba, był kurewsko zmęczony. Dlaczego więc nie deportował się wprost do swojego łóżka? Ano właśnie, przecież ostatnio zdarzało mu się to coraz częściej. Być może dlatego, że uznał, że świeże powietrze (i papierosy, oczywiście, że chodziło też i o nie), dobrze mu zrobią. Dosłownie wczołgał się do mieszkania i instynktownie udał się do kuchni, chcąc wypić szklankę whisky albo po prostu trochę wody. Znieruchomiał na całe dziesięć sekund, widząc na podłodze potłuczone szkło i rozlane wino. Co jeszcze bardziej go zdumiało? To, że jego dziewczyna nie spała, wręcz przeciwnie; obrzuciła go (chyba) wściekłym spojrzeniem, jego uwadze nie umknęło też to, że wyglądała naprawdę seksownie w tej kiecce i z odsłoniętymi pończochami. Zdaje się, że znowu zjebał sprawę.
- Czekasz na mnie? - zapytał najbardziej idiotycznie jak mógł, pocierając zmęczoną twarz dłonią. Był beznadziejny, bez dwóch zdań.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Grand




Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:38, 22 Lip 2014    Temat postu:

Pojawienie się jej księcia, nie miało nic wspólnego z tymi bajkowymi scenami. Charles wyglądał jakby nie spał przez ostatnie kilka tygodni, a z daleka czuć było, że whisky pomagała mu się zrelaksować. Amy podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy. To co się w nich pojawiło nie do końca było wściekłością. To mieszanka rozżalenia, smutku i zawodu.
- Czekałam, przez ostatnie trzy godziny - powiedziała bezbarwnym tonem i nie poruszyła się nawet o milimetr, wpatrując się w niego. - Zrobiłam kolację, jeśli jesteś głodny. Mogę... - zaczęła, ale głos się jej urwał. Nabrała powietrza i odwróciła wzrok od Charlesa. Sięgnęła po kieliszek z winem i podała mu go. Jej dolna warga zadrżała tylko przez chwilę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charles Campbell
moderator



Dołączył: 29 Sie 2012
Posty: 2009
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22:52, 22 Lip 2014    Temat postu:

Charles doszedł do zupełnie absurdalnego wniosku, że już lepiej ich życie prezentowało się wtedy, gdy w ogóle ze sobą nie rozmawiali, tylko zasypiali obok siebie w jednym łóżku. No właśnie - obok siebie, nie ze sobą. Westchnął, przeczącym ruchem głowy odmówiwszy przyjęcia kieliszka, a potem opadł ciężko na krzesło. Przez ten cały stres zrzucił co najmniej ze cztery kilogramy, co najbardziej odbijało się w jego twarzy. Nigdy nie wyglądał młodo, ale teraz zmęczenie dodało mu jeszcze kilku lat.
- Nie wiem, co mam ci powiedzieć - przyznał Charles, a w jego głosie na próżno można by szukać emocji. Jakichkolwiek. - Ostatnio w ogóle nie wiem, co robię. Co się dzieje z tym wszystkim - dodał, posyłając jej spojrzenie zimnych jak lód, idealnie błękitnych tęczówek, a potem wyciągnął przed siebie rękę, żeby odgarnąć jej kosmyk włosów z czoła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amy Grand




Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:10, 22 Lip 2014    Temat postu:

Amy nie chciała, żeby ta cena wyszła jak płaczliwa próba przekonania go, że przecież nic się między nimi nie zmieniło. Bo tak nie było.
Ze świstem wypuściła powietrze ustami i pozwoliła mu dotknąć swoich włosów i czoła. Kiedy jego dłoń miała już opaść, chwyciła ją w locie i uścisnęła krótko.
- Nie chcę, żebyś mówił. To wszystko ostatnio stało się... okropnie nieznośne - powiedziała cicho, ale na tyle dźwięcznie, żeby ją zrozumiał. Pokręciła głową i oparła policzek o swoje kolano. - Chciałam cię o coś prosić. - Jego chłodne oczy patrzyły na nią w taki sposób, że poczuła, że dreszcz przebiega jej po karku. Nie miała zamiaru udawać, że tylko on był temu winny, to byłoby zupełnie nie fair.
- Skończyłam swój ostatni projekt w Londynie, mam czas na krótkie wakacje. Chciałam to uczcić. Weźmiesz kilka dni wolnego? - Jej głos brzmiał nawet dość entuzjastycznie, gdyby nie był taki zmęczony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charles Campbell
moderator



Dołączył: 29 Sie 2012
Posty: 2009
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:22, 22 Lip 2014    Temat postu:

Szczerze mówiąc, Charles ani przez moment nie uważał, że wina leżała tylko i wyłącznie po jego stronie - w końcu Amy też wiecznie nie było, bo pracowała w Londynie. Po prostu cały czas się mijali, a ich noce były tak samotne, jakby nie dzielili ze sobą tego cholernego łóżka, które niegdyś przecież cementowało ich związek. Nadal trzymając w dłoniach kosmyk jej włosów, Charles tylko skinał głową.
- Postaram się - powiedział, bo nie chciał składać żadnych obietnic bez pokrycia; tego właśnie nauczyło go życie. Posłał Amy kolejne ze swoich spojrzeń - cholera, przecież taka była śliczna w sukience, którą założyła specjalnie dla niego - a on miał wrażenie, że nie dotykał jej przez całe wieki. - Ja też chcę cię o coś prosić - powiedział w końcu, świdrując spojrzeniem coraz to niższe rejony jej ciała. - Obiecaj mi, że nawet się nie skrzywisz, jak rozedrę zaraz tę sukienkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 37, 38, 39  Następny
Strona 6 z 39

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island