Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anthony Fradenburg
Dołączył: 29 Lis 2012
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:03, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Mając w pamięci czarodziejską imprezę, która odbyła się już jakiś czas temu u Augususa Pye'a (tę z rozbieranym pokerem), Anthony próbował walczyć ze sceptycyzmem, który ogarnął go na samą myśl o spotkaniu z tymi wszystkimi młodszymi od niego ludźmi. Wiedział, że nie należy do tej grupy i nawet nie próbował się w nią wpasować; miał trochę inne priorytety życiowe niż większość zaproszonych gości. Problem tkwił jednak w tym, że Victoria pełniła ważną rolę w tej całej cherietownowskiej społeczności, dlatego solidarnie postanowił wybrać się z nią do Charlesa Campbella. Okej, tak właściwie średnio chodziło o solidarność: Anthony chciał po prostu jej pilnować. Nie mieli ostatnio najlepszego czasu, zwłaszcza biorąc pod uwagę długą nieobecność panny Archibald w mieście, a jeśli dodać do tego informacje o jej pierwszej nocy po powrocie... Anthony stał się nieufny, a co więcej, całkowicie się z tego rozgrzeszał.
Solennie postanowiwszy zachowywać pozory normalności, pojawił się w miejscu imprezy razem z Victorią, która najwyraźniej była tym wszystkim mocno podekscytowana. Jego za to pomysł z namiotem dość mocno zaintrygował.
- Namiot - powtórzył. - Mam nadzieję, że nie cyrkowy.
Głupi żart, dobry początek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:15, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
To był całkowity, zupełny przypadek, że Rosalie pojawiła się na tej czarodziejskiej imprezie dosłowni chwilę po swoim ojcu i jego jakże uroczej, niestety wciąć, partnerce. Anthony Fradenburg wyszedł z domu, który jeszcze dzielili wspólnie, dość wcześnie, nie spodziewała się więc, że kiedy wejdzie do... namiotu?, dopiero będą się rozsiadać. I będzie tak niewiele gości. Jak widać, przeliczyła się. Czy ludzie w tym mieście nie mają zegarków? Sama nie przywiązywała zbyt dużej wagi do tego wydarzenia, jednak z szacunku dla gospodarza zjawiła się w dopuszczalnym czasie spóźnienia i w dopuszczalnie eleganckim stroju, wąskiej czarnej spódnicy z podwyższonym i równie czarnej koszuli bez rękawów z bardzo zwiewnego materiału. W zasadzie przyszła tu tylko dlatego, że to tu przewijają się niezliczone ilości ploteczek, a te jej i Leah powoli się kończyły. Sama Leah miała zjawić się trochę później, z sobie tylko znanych powodów. No i oczywiście, gospodarz nie był jakimś tam pierwszym lepszym frajerem, którego można olać, kiedyś nawet mieli uroczą pogawędkę, może więc wypadałoby przyjść, choć na chwilę. Uprzejmie się przywitała, niezmiennie z kpiącym uśmieszkiem i weszła do środka, nie zdając sobie trudu poświęcenia choć odrobiny uwagi ojcu. Podejrzewała, że to działa w obie strony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Augustus Pye
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:18, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Augustus musiał przyznać, że stracił już nadzieję na to, że ktokolwiek podejmie się organizacji spotkania czarodziejów w tym mieście. Nikt się do tego nie kwapił, a on w sumie i tak odczuwał satysfakcję i nie potrzebował do szczęścia oglądania tutejszych mieszkańców, bo układało się im z Jill. Jasne, niektórzy pewnie rzuciliby jakimś tekstem o zabójczej rutynie, ale on nigdy nie był fanem nadmiernego szaleństwa; właśnie dlatego na jego ustach gościł promienny uśmiech, kiedy, wraz ze swoją pięknie wyglądającą kobietą, szedł wprost do mieszkania znanego mu przelotnie Charlesa Campbella.
- Myślisz, że znowu na tym spotkaniu stanie się coś dziwnego? - zapytał, ale Jill nie zdążyła udzielić mu odpowiedzi, bo oto stanęli na wprost gospodarza. - Witaj, Charles - powiedział Augustus, puszczając przodem swoją partnerkę i powitał rosłego faceta uściskiem dłoni. Zobaczył już kilka znajomych twarzy i posłał im wszystkim uśmiechy, gotów zająć miejsce przy stole, które narzuci mu znająca ich lepiej Jillian.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Augustus Pye dnia Sob 20:21, 22 Sie 2015, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:34, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Jillian nie byłaby sobą, gdyby do imprezy u Charlesa nie podeszła z ogromnym entuzjazmem. Naprawdę stęskniła się za tymi spotkaniami, zawsze widziała w nich okazję do wymiany ploteczek i dobrej zabawy w fajnym gronie. Nic nie mogła - i nie chciała! - poradzić na to, że lubiła to towarzystwo, mimo że zdawała sobie sprawę, że pełno w nim upartych indywidualistów. Najważniejsze było jednak to, że kiedy chcieli, potrafili się zebrać w kupę i spędzić razem trochę czasu.
Wszedłszy do wnętrza sporego namiotu, z Augustusem u boku, Jillian nie przestawała się rozglądać. Chłonęła wzrokiem każdy szczegół, starając się jednocześnie wyłowić z rosnącego tłumu co bardziej znajome twarze. Była przekonana, że nie spotka tu Amy (na myśl o tym na moment spochmurniała, ale szybko przywołała się do porządku) ani Scotta z Olivią (ci dwoje byli na najdłuższych wakacjach w życiu i mieli wrócić dopiero początkiem zimy), dlatego rozglądała się za tymi osobami, które w myślach przypisywała do kategorii: rodzina. Szybko odnalazła wzrokiem Walta i Camille, i pociągnęła Augustusa w ich stronę.
- Jestem przekonana, że stanie się coś dziwnego - odpowiedziała z pewnym opóźnieniem na jego pytanie. - A jeśli samo z siebie się nie stanie, to już ja o to zadbam. - Wyszczerzyła zęby i mocniej ścisnęła jego dłoń. Nie zdążyła powiedzieć nic więcej, bo właśnie znaleźli się przy zasiadających przy stole Camille i Knighcie. - Cześć, robaczki!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ryan Collins
Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:51, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Ryan Collins, obywatel Cherietown, którego więcej tu nie ma niż jest. Na spotkaniach czarodziejów też go częściej nie było niż był. Czasem jednak pokazać się trzeba. Szczególnie teraz, kiedy ponownie powrócił do Cherietown raczej na stałe po incydencie z pożarem jego mieszkania. Powrócił z Londynu, gdzie nabawił się blizny niebezpiecznie blisko prawego oka.
Najwyższa pora zorientować się, co się dzieje w tym mieście. Przywdział szarą, idealnie dobraną koszulę i na tym jego elegancja się skończyła. Uścisnął dłoń Charlesowi Campbellowi i wszedł do środka namiotu, który jego samego wcale nie zdziwił. W zasadzie nawet pogratulował Campbellowi tak praktycznego podejścia do sprawy. W środku było już trochę gości. W tym Jillian, urocza jak zwykle, ale jakby bardziej pewna siebie. U boku Augustusa Pye'a, jego młodszym o rok kolegą, no, znajomym, z pokoju wspólnego Ravencalwu. To chyba był jakiś mało śmieszny żart. Ze znajomych twarzy dojrzał też Knighta i Camille oraz Victorię Archibald, którą kojarzył bardziej z życia w tym mieście niż z Hogwartu, razem z mężczyzną, którego nazwisko, tego był pewien, niektóre osoby usilnie próbowały przepchnąć w kliku nieprzyjemnych sprawach, które prowadził. Przywitał wszystkich skinieniem głowy, z kamiennym wyrazem twarzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ruby Jenkins
Dołączył: 17 Wrz 2012
Posty: 669
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:53, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
No dobra, chyba wszyscy i tak byli świadomi, że ta impreza nie mogłaby się rozpocząć bez Ruby. Absolutnie nieprzejęta tym, że najprawdopodobniej każda z zaproszonych tam kobiet w pewien sposób się odwaliła, Ruby przyszła w swoich obcisłych, czarnych dżinsach, białym crop topie i sportowych butach. Włosy, w wiecznym nieładzie, zamiast przejechać szczotką, przeciągnęła palcami, a usta pomalowała pomadką w intensywnie różowym kolorze. Przynajmniej była sobą. Dotarłszy do mieszkania swojego kumpla z pracy, uśmiechnęła się pod nosem i weszła, bo nikt nie pomyślał o tym, żeby zamknąć drzwi do mieszkania. Dało się tutaj już czuć lekki gwar, goście zaczynali się ze sobą witać i - z czego Ruby była niesamowicie zadowolona - było ich całkiem sporo. I właśnie wtedy, wykorzystując fakt, że nikt się jeszcze za bardzo nie ogarnął, postanowiła krzyknąć:
- Hej, przyniosłam trawę!
Nie ma to jak wielkie wejście, panno Jenkins, mama byłaby dumna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Leah Duncan
Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:07, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Początkowo Leah zamierzała wybrać się na to spotkanie razem z Rosalie, ale w ostatniej chwili zadzwonili do niej z pewnej knajpy i zaprosili ją na rozmowę kwalifikacyjną. Nawet nie zdążyła poinformować o tym przyjaciółki; zresztą, może i lepiej, bo to była kompletna porażka. Zaproponowali jej śmiesznie kiepskie warunki i chcieli, żeby już dziś została na dniu próbnym, ale podziękowała. Jasne, potrzebowała pracy, ale miała swoją godność! Dzielnie przełknąwszy porażkę, wróciła na chwilę do domu, żeby się przebrać w prostą, ciemnogranatową sukienkę i odrobinę ułożyć wyjątkowo dziś zdyscyplinowane włosy, i z niewielkim spóźnieniem pojawiła się pod zupełnie nieznajomym adresem. Nie wiedziała, czego się spodziewać po tym spotkaniu; miała nadzieję szybko znaleźć Rosalie i z nią u boku zacząć poznawać nowych ludzi, ale okazało się to niepotrzebne. W progu spotkała chudą, bardzo luzacko wyglądającą dziewczynę i już zaczęła się zastanawiać, w jaki sposób ją zagadnąć, kiedy ta dała jej idealny pretekst.
- Dużo tej trawy? - zapytała Leah, uśmiechając się w miarę przyjaźnie. Wyciągnęła do niej rękę, przedstawiając się. Jakie to proste.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Charles Campbell
moderator
Dołączył: 29 Sie 2012
Posty: 2009
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:19, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
No dobra, Charles obiektywnie musiał przyznać, że wejście Ruby było najbardziej spektakularne, może częściowo dlatego, że wiedział, jak bardzo ta mała psotnica miała na to wywalone. Uśmiechnął się pod nosem, mierząc ją rozbawionym spojrzeniem, a potem ruszył przodem, siadając u szczytu stołu, kiedy już zdołał się przywitać ze wszystkimi.
- No dobra, bez zbędnych formalności; jedzcie i pijcie, smacznego - powiedział, a potem klasnął w dłonie - przed każdym z gości pojawiły się miski i talerze, z których mogli wybierać sobie jedzenie; wszystko zachowane w klimacie kuchni włoskiej. Były tu więc pizze, były i makarony (penne oraz spaghetti), a także różne sosy do wyboru. Charles był z siebie naprawdę dumny i nie, oczywiście nie udało mu się złamać prawa Gampa - całe to jedzenie przygotował catering, z patrzącą na niego z szerokim uśmiechem, Ruby Jenkins na czele.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Walter Knight
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:28, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Camille najwyraźniej uznała, że skoro przyszli pierwsi, mogą zająć najlepsze miejsca przy stole, a Walt tylko temu przyklasnął. Już chyba całkowicie pozbył się uczucia niechęci do Charlesa Campbella, dlatego nie miał nic przeciwko temu, by jego narzeczona usiadła właśnie obok gospodarza. Czyżby nasz rycerzyk dorastał?
Na widok Jillian w krótkiej, złotej sukience uśmiechnął się szeroko, niemal zupełnie bez zwyczajowej kpiny. Lubił tę dziewczynę, mimo że nie bardzo rozumiał jej podejście do życia. Ale podziwiał! Pozwolił, żeby go przytuliła i cmoknęła w policzek, a potem przywitał się uściskiem dłoni z jej chłopakiem, a szefem Camille. Nie zdążył jednak nawet podjąć próby zagajenia rozmowy, bo jego uwagę - podobnie jak uwagę wszystkich zgromadzonych - przykuła Ruby Jenkins, jego ulubiona amerykańska fanka. Solennie obiecał samemu sobie, że przy najbliższej okazji zagadnie ją o tę trawę, a tymczasem skupił się na jedzeniu, które pojawiło się na stole. O, to zdecydowanie była jedna z najfajniejszych rzeczy na tych imprezach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Camille van Leer
Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:42, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
No przecież o to chodzi, nie? Żeby się za darmo najeść, napić, posłuchać ploteczek i być świadkiem spektakularnego zamieszania, ewentualnie je wywołać. Camille nie mogła spodziewać się niczego innego, jak włoskiej kuchni na tym przyjęciu. I chociaż wyglądało i pachniało naprawdę zachęcająco, to zabrakło tu najlepszej lasagne na świecie. O czym przypomniała Charlesowi, razem z tym, że się o tym jeszcze przekona.
Nałożyła sobie na talerz trochę penne. Miała niesamowitą ochotę na penne. I nie wiedziała, do kogo ma się odezwać. Miała niesamowitą ochotę odezwać się do wszystkich (okej, okej, do większości). Proponuję, żeby ograniczyć tej pani używki, bo ma za dużo energii.
- Cześć, gołąbeczki - odezwała się w końcu do Jillian i Augustusa. - Jillian, co u ciebie? Augustusie, jak w pracy?
Chciała zaśmiać się z własnego żartu, ale się powstrzymała i przyglądała się tej dwójce z zaciekawieniem.
No, o tym mówiłam. Ograniczyć. Koniecznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Victoria Archibald
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:54, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Ruby była niemożliwa; tekst o trawie po raz milionowy skradł serce Victorii, chociaż i tak od dawna traktowała ją jak młodszą siostrę. Zasiadłszy bezpośrednio przy Charlesie, okazało się, że Victoria siedzi idealnie vis a vis z panną van Leer. Fantastyczna sprawa, ale przecież nie dało się tego uniknąć, w końcu nie było ich na tym przyjęciu zaraz tak wielu.
- No i masz, punkt kulminacyjny tych spotkań - powiedziała do Anthony'ego, biorąc dwa kawałki pizzy z suszonymi pomidorami, mozzarellą i rukolą na cienkim cieście, która wyglądała tak wyśmienicie, że uzmysłowiła Victorii, jak bardzo zdążyła zgłodnieć. Założyła nogę na nogę, trącając swego mężczyznę stopą, ale chyba nie bardzo się za to obraził. - W sumie, niezły pomysł z tym namiotem, kreatywny - pochwaliła Victoria, częściowo kierując słowa do Charlesa, który pochłaniał właśnie ze smakiem spaghetti bolognese, a potem przeniosła wzrok na Anthony'ego i posłała mu swój półkpiący uśmieszek. Musiała się na niego napatrzeć, bo zdążyła się za nim stęsknić, cholernie, a on mógł łatwo wyczytać to w jej ciemnoniebieskich tęczówkach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Anthony Fradenburg
Dołączył: 29 Lis 2012
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:23, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Jedzenie mogło się okazać jedną z niewielu interesujących Anthony'ego rzeczy na tej imprezie. Nie łudził się, że uda mu się z kimkolwiek zintegrować; nie znał tu zbyt wielu osób i jakoś wcale nie chciał poznawać. Zwłaszcza, że ci, których kojarzył, nie mieli o nim chyba najlepszego zdania. Może tylko Ruby Jenkins, Panna Trawka, mogła mieć w miarę przyjemne wspomnienia związane ze wspólną grą w pokera, wtedy, u Pye'a. Sam pan uzdrowiciel i jego ruda dziewczyna mieli za to pełne prawo potępiać Anthony'ego - nie miał co do tego żadnych złudzeń. Bez entuzjazmu nałożył sobie na talerz spaghetti, ale nie zdążył podnieść widelca do ust, bo w oczy rzuciła mu się Rosalie. Natychmiast odwrócił wzrok, zupełnie jakby się obawiał, że ona też go zobaczy.
- Chyba jestem za stary na takie imprezy - wyszeptał, nachylając się do ucha Victorii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:33, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Rose uniosła kąciki ust w kpiącym uśmieszku. Jej najlepsza przyjaciółka postanowiła chyba zakumplować się z dziewczyną, do której nie żywiła zbyt ciepłych uczuć, z wzajemnością zresztą. Nie zamierzała jej w tym przeszkadzać, ale jeszcze bardziej nie zamierzała brać udziału w tym godnym potępienia procederze. Nie narzekała. Mogła spokojnie poobserwować gości, zanim się upija i zjarają i będą darzyć się czułościami. Kiedy obraz tejże społeczności mógłby być świeższy, niż teraz? Zajęcie to uprzyjemniało jej pysznie pachnące jedzenie. Więc jadła. I wyciągała wnioski, które z przyjemnością będzie konfrontowała z rzeczywistością.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Augustus Pye
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:42, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
- Oj, Camille, po pracy nie rozmawiamy o pracy - powiedział, obdarzywszy ją uśmiechem, Augustus, kiedy kosztował penne z kurczakiem w sosie bazyliowym, naprawdę doskonałe połączenie, co z przyjemnością odnotowały jego kubki smakowe. - Chwaliłaś się już Waltowi, że uratowałaś facetowi życie? - zapytał, a jego wolna dłoń spoczęła na kolanie jego partnerki. W zasadzie, gdyby nie to, że skoncentrował się na jedzeniu, mógłby nie odrywać od niej wzroku - tak ślicznie się prezentowała, chociaż dla niego absolutnie obojętne było to, czy ma na sobie jego koszulkę i jest poplamiona farbą, czy nosi pełen makijaż i krótką sukienkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:51, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Na szczęście inni jeszcze potrafili docenić wysiłek, jaki Jillian włożyła w to, żeby dobrze dziś wyglądać. Zresztą, prócz tego, że miała ładną sukienkę i makijaż, wprost promieniała radością. Nie potrafiła inaczej się zachowywać, będąc wśród ludzi, których naprawdę lubiła. Zawsze rozkwitała w towarzystwie.
Nie odpowiedziała na pytanie Camille, bo jej mina mówiła wszystko; panna Higgins była przeszczęśliwa, i nawet kiedy kątem oka przyuważyła obecność Ryana, jej wyraz twarzy się nie zmienił. Natrafiła za to wzrokiem na spojrzenie siedzącej stosunkowo niedaleko Victorii i do niej pomachała, postanawiając, że jak tylko zje, to pójdzie się jakoś lepiej przywitać. Nie widziała jej jakiś milion lat, a przecież też traktowała ją jak członka rodziny.
Sięgnęła po pizzę i, najbardziej elegancko jak potrafiła, wgryzła się w cienkie ciasto. No przecież nie będzie używać sztućców! Przełknąwszy pierwszy kęs, zwróciła głowę w kierunku Camille, patrząc na nią z zainteresowaniem.
- Komu uratowałaś życie? - podchwyciła słowa Augustusa i zerknęła na Walta, który wydawał się równie zdziwiony jak ona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|