Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amy Grand
Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:02, 22 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Amy zaśmiała się widząc to jej oburzenie i wyjęła Charlesowi z dłoni szklaneczkę z whisky. Lubiła jej zapach, smak nieszczególnie, ale napiła się jej odrobinę.
- No idź, zaopiekuję się twoim drinkiem - zapewniła, patrząc na pełne oburzenia oczy swojego chłopaka. - Znajdę ci nawet kawałek tortu. To tylko mały kup, gdybyś miał zamiar jednak szukać jakiegoś towarzystwa po drodze - dodała z rozbawieniem wskazując szklaneczkę z whisky.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Charles Campbell
moderator
Dołączył: 29 Sie 2012
Posty: 2009
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:30, 22 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
No dobra, żarty żartami, ale zabieranie mu szklanki z whisky nie było najlepszym pomysłem. Charles spojrzał na nie gniewnie (obie, w końcu nie miał złudzeń, że Camille popiera ten występek, bo z całą pewnością tak było), a potem wyjął szkło z dłoni Amy. Nie miał z tym większego problemu, akurat tym nie powinna być zdziwiona.
- Wykazuję się kulturą, nie przeszkadzając Jillan w rozmowie. Jak będzie wolna, na pewno wykorzystam okazję i porwę ją na wspólny taniec, tym się nie martwcie - powiedział, upiwszy nareszcie łyk ukochanego trunku i uśmiechnął się pod nosem, rzecz jasna kpiąco.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ryan Collins
Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 1:34, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Jeżeli nikt nie spodziewał się już nowych gości, to możemy Was zaskoczyć. Gdzieś w kącie sali, z cichym trzaskiem teleportacji pojawił się Ryan. Nie czuł się jakoś specjalnie zaproszony. Dostał jedynie niezbyt długiego smsa od Jillian, że gdyby miał ochotę, to może wpaść. No i oczywiście, gdzie i o której. I tak zamierzał ją dziś odwiedzić. Bez względu na wszystko. Dla niego dzień urodził był w jakiś niewytłumaczalny sposób bardzo ważny. Jako dziecko nie miał zbyt wielu okazji do świętowania, mimo że dzień jego urodzin wypadał na czas przebywania w Hogwarcie, gdzie przecież miał przyjaciół. Ten temat zawsze ucinał w zarodku, a że nigdy nie dostawał prezentów na tę okazję, nikt nie wiedział, kiedy wypada ten dzień. Naprawdę rzadko dzielił się tą informacją. I jako dziecko obiecał sobie, że zawsze będzie pokazywał bliskim osobom, że pamięta o ich święcie. Dlatego to przybył.
Rozejrzał się po sali i odnalazł wzrokiem Jillian przy stole. Nikt więcej go nie interesował w tej chwili. W oficjalnym gajerku, bo teleportował się prosto z sali rozpraw, podszedł do krzesła, na którym siedziała Jill. Nachylił się w jej stronę, na tyle jednak daleko, by móc uniknąć ewentualnego ciosu w twarz. Chociaż podejrzewał, że tego od Jillian już nawet by nie poczuł.
- Mogę cię prosić na chwilę? - odezwał się konspiracyjnym szeptem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 1:46, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Jill siedziała przy stole między Augustusem a Scottem, ale była zajęta głównie rozmową z tym pierwszym, chociaż starała się również nie ignorować tak jawnie towarzystwa swojego kuzyna i jego dziewczyny. Całe szczęście, że miała w miarę podzielną uwagę.
Zdążyła się pogodzić z nieobecnością Ryana, już nawet przestała tak uparcie o nim myśleć, a on wybrał sobie właśnie tę chwilę, żeby się pojawić. Mistrz taktu, bez dwóch zdań. Podskoczyła, kiedy poczuła jego obecność. Nawet nie musiała się odwracać - przecież doskonale wiedziała, kto ją tak bezczelnie zaatakował. Mimo wszystko zmusiła się do tego, żeby na niego spojrzeć. Byłoby jej łatwiej, gdyby nie był taki przystojny.
- Łał, czy powinnam to traktować jako zaszczyt? - zapytała retorycznie, krzywiąc się nieznacznie. Nie chciała jednak robić scen przy Scotcie ani, tym bardziej, przy Augustusie, więc bez słowa wstała z krzesła i poszła za Ryanem w bardziej odosobnione miejsce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ryan Collins
Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 2:02, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Odchodząc od stołu Ryan czuł na sobie nieprzychylne spojrzenie Munro. Nie mógł się temu dziwić, ale kto jak kto, ale akurat on doskonale by go zrozumiał. Aż szkoda, że kuzyn Jillian nie miał pełnego obrazu sytuacji. I tak będzie musiał z nim porozmawiać.
Zatrzymali się gdzie prawie poza zasięgiem wzroku gości. Ryan właściwie poczuł się trochę urażony tym, jak go przyjęła Jillian. Nie spodziewał się jakiejś specjalnej wylewności. Jillian najwyraźniej nadal obwiniała go za aktualnie panujące między nimi stosunki i nie zamierzał nikomu wmawiać, że nie zawalił, ale Jill jak na razie nie pokazała, że chciałaby, żeby było inaczej. Nie potrafił się jednak na tym skupić, kiedy na nią patrzył. Piękna była. Nie mógł się nie uśmiechnąć.
- Wszystkiego najlepszego, Jillian - powiedział szczerze, patrząc jej głęboko w oczy. - Mam dla ciebie prezent, ale raczej nie mogę ci go teraz dać. Znajdziesz dla mnie czas w niedzielę? Niedużo, mniej więcej od rana do wieczora.
Nawet sądy mają wolne, a on postanowił spędzić ten dzień tylko z nią. Na zachętę posłał jej łagodny uśmiech.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 2:18, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Problem polegał na tym, że Jill nie potrafiła przejść nad tym wszystkim do porządku dziennego. Może wyolbrzymiała tę całą sytuację, która zaistniała między nią a Ryanem, może powinna była zareagować w jakikolwiek sposób wcześniej, ale wcale nie chciała na siłę dopominać się uwagi. To facet powinien walczyć o kobietę, nie odwrotnie, pomimo cholernego równouprawnienia.
Westchnęła głęboko, nie mogąc oderwać od niego wzroku. Zahipnotyzował ją? Pokręciła powoli głową.
- Nie wierzę - powiedziała cicho. - Ryan, nie umiem udawać, że wszystko jest w porządku. Źle się czuję z tym, co się dzieje między nami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ryan Collins
Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 2:31, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Sztuki hipnozy jeszcze nie opanował. Może pora to nadrobić.
To chyba nie była najlepsza pora na poważną rozmowę. Przyjęcie nadal trwało i Jillian powinna w nim uczestniczyć. Nie chciał jej psuć humoru w ten dzień. Ale wycofanie się też nie będzie najlepszym pomysłem.
- Nie proszę cię, żebyś cokolwiek udawała, nie na tym to polega - powiedział, mając wrażenie, że wie, co dokładnie myśli Jillian. Zdążył ją już dobrze poznać, ale chyba nadal nie był w stanie pojąć kobiecej logiki. - Nic się nie zmieni, jak za pstryknięciem palców. I nic się nie zmieni, jak nie dasz nam szansy.
Jillian nie mogła oczekiwać, że całe życie będzie się starał, kiedy ona cały czas będzie go odpychała. Bez względu na to, kto zawinił, do naprawienia relacji potrzebne są chęci dwojga ludzi. A wyglądało na to, że swoje chęci Jill zaczynała przelewać na kogoś innego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 2:49, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
W głowie Jill cały czas brzmiały słowa Scotta, że czasem trzeba odpuścić, jeśli sprawa nie jest warta walki. Tylko niby w jaki sposób ona miała to ocenić? Pewnie jeszcze nie dojrzała do związku, skoro po raz kolejny uciekała, gdy tylko pojawiał się większy problem. Ale Ryan też nie był bez winy. Przerzucanie się odpowiedzialnością nie należało do najlepszych pomysłów na świecie, a mimo to właśnie w tym kierunku postanowiła zabrnąć. Spojrzała na niego z niedowierzaniem.
- Ja? Czy to jest normalne, żebym się zastanawiała, czy mój chłopak - Prawie wypluła to słowo, było gorzko-kwaśne, wstrętne - raczy się zjawić na moich urodzinach? Czy znajdzie choć odrobinę czasu, żeby życzyć mi czegoś więcej niż 'wszystkiego najlepszego'? Nie chcę błagać o każdą sekundę twojego towarzystwa. Nie chcę za każdym razem walczyć z idiotycznym lękiem, czy nie odwołasz umówionego spotkania, bo akurat okaże się, że musiałeś zostać dłużej w pracy. Nie chcę psuć moich urodzin taką rozmową.
Szkoda, że już było trochę za późno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ryan Collins
Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 11:48, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Jill chyba nie bierze jednego pod uwagę: tak samo, jak ona może odpuścić, tak samo można odpuścić ja. Ryan nie zamierzał tego robić, nie zamierzał poddawać się bez walki, ale jeśli mimo wszelkich prób nadal będzie atakowany, pewnego dnia da jej spokój, tak jak sobie życzy.
Nie miał dobrej odpowiedzi na jej zarzuty. To, co myślał przed chwilą tylko się potwierdziło i chyba trochę to go zdenerwowało.
- Powiedz mi, jak mam ci pokazać, że jest inaczej, skoro nie dajesz mi okazji? - zapytał w podobnym tonie co ona. Przytomnie uznał, że taka wojna jest bez sensu. I nie na miejscu. Złapał jej twarz w obie dłonie, delikatnie, jakby się bał, że zrobi jej krzywdę, a jednocześnie stanowczo, żeby nie mogła odwrócić wzroku. Pochylił się w jej kierunku, zachowując tę minimalną bezpieczną odległość. - Zależy mi na tobie. Zawaliłem, wiem. Ile razy mam to powtórzyć, żebyś mi uwierzyła?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Camille van Leer
Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 15:50, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Camille o mało nie roześmiała się widząc tę scenkę. Przyszło jej do głowy, że może powinna zostawić tych dwoje samych, ale tymczasowo nie miała dla siebie zajęcia zastępczego. Rozwiązanie jednak samo się znalazło.
Zdążyła zjeść kilka kęsów swojego dania, kiedy po drugiej stronie stoły dostrzegła jakieś zamieszanie. Zobaczyła, że Jillian wstaje od stołu i odchodzi gdzieś z Ryanem. Z Ryanem, który został odprowadzony chyba niezbyt przychylnymi spojrzeniami Scotta i Augustusa. I w tym momencie Camille, jako przyjaciółka Jill, poczuła się zobowiązana zainterweniować. Ze Scottem panna Higgins sama sobie poradzi, ale chyba wolałaby uniknąć nieprzyjemnej sytuacji z Augustusem. Jeśli będzie chciała sama mu wyjaśni, o co chodzi, a na razie Camille postanowiła zająć czymś swojego szefa, tak na wszelki wypadek. Zauważyła, jak patrzył na Jill.
Wstała od stołu i podeszła do Augustusowego krzesła, zasłaniając mu widok Jillian i Ryana.
- Nie miałam jeszcze okazji przekonać się, jak się tańczy z rzymskim cesarzem - odezwała się ze zniewalającym uśmiechem. Tak, to była propozycja, w dodatku nie do odrzucenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Augustus Pye
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 16:00, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Tak, Augustusowi absolutnie nie podobało się to, czego był świadkiem. Nie musiał być wnikliwym znawcą mowy ciała, żeby wiedzieć, że Jillian jest roztrzęsiona, a sposób, w jaki gestykulowała dłońmi, przemawiając do tego gościa, był przesycony emocjami. Szybko wydedukował, że to właśnie on, ten facet, musiał być jej niezałatwioną sprawą. Camille naprawdę zjawiła się w optymalnym momencie - inaczej Augustus, zwykle stroniący od przejawiania wszelkich emocji, byłby skłonny opuścić tę imprezę.
- Cześć, Camille, ta sukienka służy ci znacznie bardziej niż szpitalne wdzianko - powiedział, posyłając w jej stronę ciepły uśmiech, a potem niezwłocznie podniósł się z krzesła. - Panie przodem, prowadź - dodał, ujmując jej drobną dłoń w swoją, znacznie większą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Camille van Leer
Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 16:15, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Opuszczenie imprezy przez Augustusa mogłoby być najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich, ale Camille podejrzewała, że kiedy Jill skończy chyba tę niekoniecznie przyjemną rozmowę i zauważy, że miało to jeszcze jakieś inne konsekwencje, może poczuć się tylko gorzej. Rzeczywiście najlepiej będzie zająć czymś gości, dając tamtej dwójce jak najwięcej prywatności, a później mieć pod ręką jak najwięcej osób do poprawy humoru.
Camille zaśmiała się na słowa Augustusa, ciągnąc go na środek parkietu. Na razie stali tam sami, ale pewnie jak goście się najedzą, trochę osób do nich dołączy. Chyba, że wszystko skończy się wcześniej, niż Camille się spodziewa.
- Wiesz, mam wrażenie, że w czymkolwiek innym wygląda się lepiej, niż w tym szpitalnym wdzianku - zauważyła. - Ale dziękuję. To nie jest szczyt moich możliwości, ale nie mogłam przyćmić naszej dzisiejszej gwiazdy, nie wypada. Jeszcze będę miała swoje pięć minut. Ej, czy jako ordynator nie możesz zarządzić zmiany tych uniformów? Mam koleżankę, która lubi czasem pobawić się w projektowanie, mogłaby nam coś wymyślić fajnego.
No tak, chyba chciała go zagadać. A przecież mieli tańczyć!
- Nie jestem w tym najlepsza - zastrzegła ze śmiechem. - Akurat na to jedno zabrakło mi talentu. Będziesz musiał uważać, żeby nie stracić stóp.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Augustus Pye
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 16:44, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
- Podobno te kitle to jakiś tradycyjny wzór, już próbowałem przeforsować ich zmianę, niestety - bezskutecznie - powiedział Augustus, niedbale wzruszywszy ramionami, a potem jego dłoń znalazła się na talii Camille. - Naprawdę, masz jakieś wady? No dobrze, i tak ja będę prowadził, wystarczy, że się dostosujesz. - Błysnął zębami w szerokim uśmiechu, a potem śmiało zaczął się poruszać w rytm muzyki. Był całkiem dobrym tancerzem, zresztą, prawie we wszystkim był dobry, jak każdy Krukon. - Poza tym, jeśli stracę stopy, to je sobie z powrotem przymocuję, w końcu jestem uzdrowicielem. Dobrze trafiłaś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Camille van Leer
Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 16:55, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Camille za to uśmiechnęła się przebiegle. Augustus chyba jeszcze nie miał okazji się przekonać, jak wielkie skutki może to za sobą nieść. Niektórych pomysłów tej dziewczyny naprawdę należy się bać.
- Lepiej nie mów takich rzeczy, bo potraktuję to jako wyzwanie i tak ci uszkodzę stopy, że nawet magia będzie bezsilna - oświadczyła cwaniackim tonem.
Na razie jednak dała się prowadzić, nie wyrządzając Augustusowi większej krzywdy. Miała niesamowite szczęście w tym mieście - zawsze trafiała na partnerów, którzy radzili sobie w tańcu. Pewnie dlatego obeszło się do tej pory bez ofiar w ludziach.
- Nie wyciągnęłam cię jeszcze na żadną imprezę, a przecież ci to obiecałam - przypomniała sobie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Augustus Pye
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 17:04, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
- No widzisz, jesteś niesłowna - oświadczył Augustus, celowo się z nią drocząc, a potem posłał jej złośliwy uśmieszek. Nie robił tego zbyt często, więc Camille mogła być pewna o żywionej do niej sympatii. - Poza tym, opuściliśmy się ostatnio w praktykowaniu magii w laboratorium, czas to zmienić - dodał, obróciwszy Camille wokół własnej osi. Jej zgrabna sylwetka na moment przysłoniła mu widok na stojącą nieopodal Jillian. Dawno nie chciał niczego bardziej niż zamknąć tę rudowłosą istotę w ramionach. - Hej, Camille, wiem, to niezręczna sytuacja. Ale powiesz mi, o co tam właściwie poszło?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|