Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Donnie Blackwood, 11/23 Bold Street.
Idź do strony 1, 2, 3 ... 32, 33, 34  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22:48, 01 Wrz 2009    Temat postu: Donnie Blackwood, 11/23 Bold Street.

Mieszkanie w kamienicy przy Bold Street nigdy nie należało marzeń żadnego z jej mieszkańców. Może nie był to obskurny, nowoczesny blok, ale stare mury często pękały, tynk się sypał, a miasto nie miało funduszy na renowację. Był to czteropiętrowy budynek, z szary tynkiem i dawno zapomnianymi i zniszczonymi przez czas płaskorzeźbami przy każdej z wysokich okiennic. Na ostatnim piętrze, właściwie na poddaszu mieściło się mieszkanie. Jednopokojowe, zagracone. Przedpokój łączył się z pomieszczeniem wielofunkcyjnym, które miało być salonem i sypialnią na raz. Obok lustra w prostej, drewnianej ramie stała czarna, zamszowa kanapa, dość już wytarta. Tutaj Donnie spędzał większość czasu kiedy bywał w mieszkaniu. Po jej prawej stronie mały stoliczek i wysoka, stojąca lampa bez klosza. Na drewnianej walały się papierki, talerze i kubki. Ściany tego pomieszczenia miały kolor.... cóż, szarości, która kiedyś miała być ecru. Na stoliku na przeciw stoi mały telewizor, a w oknie nie ma nawet roletky, więc co rano promienie słońca budziły go i były w tym okrutnie bezlitosne. Z małego korytarzyka można było wejść do łazienki, małej jak cała reszta mieszkania. Właściwie ledwo mieściła się tam jedna osoba. Standardowe wyposażenie z kabiną prysznicową, umywalką i sedesem. Dużo przestrzeni zabierała pralka, pamiętająca jeszcze czasy drugiej wojny. Za salonem było wejście do jeszcze jednego pomieszczenia jakim była kuchnia. Kilka blatów, mikrofalówka, lodówka i kuchenka gazowa, której i tak rzadko używał. Stół z dwoma krzesłami i ścienny zegar tykający głośni. Ot, wszystko co potrzebne było do przeżycie młodemu mężczyźnie mieszkającemu samotnie. Co najważniejsze było niedrogo.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Donnie Blackwood dnia Czw 21:05, 03 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:13, 03 Wrz 2009    Temat postu:

Donnie wrócił do domu nadal skołowany. Zrobił sobie herbaty malinowej i otworzył okno na oścież, siadając na parapecie. Chłód nocy sprawił tylko, że zatrząsł się i dostał gęsiej skórki. Myślał o Marice. Jej ciepłych dłoniach i miłym głosie, śmiechu i tych przerażonych oczach. Aż znów ścisnęło go gdzieś w środku ze strachu.
Oddychał głośno, nerwowo łapiąc powietrze. Prawie natychmiast wyciągnął z kieszeni papierosy. Zapalił jednego, zaciągając się mocno.
Pomagało, ale strach wciąż w nim siedział. Przechylając się z kubkiem do środka złapał czarny pisak, a był to prawdziwie akrobatyczny pokaz. Rozlewając trochę herbaty wrócił do swojej poprzedniej pozycji. Odetkał zatyczkę, odstawił kubek na bok i napisał na własnej dłoni drukowanymi literami:
"TYLKO GŁUPCY NIE CZUJĄ STRACHU"
Lubił tworzyć coś na własnym ciele. Za chwilę cały nadgarstek zapisany był jakimiś słowami i małymi rysunkami. Donnie się uspakajał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 0:38, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Był prawdziwie przerażony kiedy udało mu się wnieść ją na czwarte piętro. Wydawało się jednak, że zasnęła. Łóżko wciąż było rozłożone więc położył ją ostrożnie na nim, odkręcił kaloryfery pocierając dłonie o siebie. Sam był zmarznięty, ale pierwsze zajął się dziewczyną. Ściągnął z niej przemoczone buty i koszulę, sukienki nie odważył się nawet rozpiąć, wyciągnął jakąś swoją flanelową koszulę zakładając jej kiedy była półprzytomna. Mamrotała coś o Aniele Stróżu. Przykrył ją szczelnie kocem i kołdrą, napełnił termofor ciepłą wodą i włożył do łóżka. Teraz mógł usiąść obok niej z kubkiem herbaty w dłoni. Był zmęczony, przejęty, ale spokojniejszy. Miał nadzieję, że gorączka jej minie, bo nie miał w mieszkaniu zbyt wielu leków.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Tamarian




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 0:49, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Marika czuła, że coś się dzieje wokół niej. Czuła, że ktoś ją dotyka, rozlewa wokół niej herbacianą woń i przykrywa, miękką pościelą. Lekko uchyliła powieki i ujrzała jedynie szary rozmazany obraz.
- Trefle i kiery. On ma dwie damy - wybełkotała, po czym wtuliła się w kołdrę i zasnęła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 0:55, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Patrzył na nią jeszcze długo, do póki resztki herbaty nie wystygły. Co kilka minut przykładał jej do czoła by sprawdzić co z jej temperaturą. Zdawała się spaść dopiero po dwóch godzinach. Dziewczyna mamrotała przez sen, poruszając się niespokojnie. Głaskał ją po głowie. W końcu zasnął na wpół leżąco na podłodze, opierając się o łóżko. Trzymając jej dłoń.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Tamarian




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:15, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Otworzyła powieki, rozbudzona przez ostre promienie słońca wpadające do pomieszczenia. Długą chwilę mrużyła oczy. Gdy jej organizm przystosował się do jasności, uniosła się na łóżku i rozejrzała dookoła siebie. Ktoś trzymał ją za rękę. Wychyliła się za materac i zobaczyła śpiącego na podłodze Donniego. Delikatnie wysunęła dłoń z jego uścisku i zwlokła się z łóżka kucając obok niego. Nie uszło też jej uwadze, że ma na sobie męską koszulę. Uśmiechnęła się i pogładziła mężczyznę po policzku. Oddychał bardzo spokojnie. Marika nie pamiętała zdarzeń z wczorajszej nocy. Obraz urwał się kiedy siedziała nad brzegiem rzeki. Pamiętała deszcz, chłód i płacz. Ogólną rozpacz, ponieważ myślała, że utraciła swoją szansę na szczęście. Tymczasem kucała obok niego, w jego mieszkaniu, dotykając jego twarzy. Nie liczyła na związek z Donniem. Przyjaźń mężczyzny byłaby dla niej spełnieniem marzeń.
- Bądź kiedy chcesz. Raz na tydzień, raz na rok, ale bądź - wyszeptała wtulając się w niego.
Tak było dobrze. Nie potrzebowała niczego więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:00, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Donnie obudził się kiedy słońce było już dość wysoko. Było mu twardo, ale ciepło i przyjemnie. Nie otwierał oczu czując czyjeś ciało przy sobie. To było takie... dobre. Nabrał powietrza do płuc dotykając powoli czyjegoś ramienia, później miękkich włosów, w okół pachniało sosnową podłogą, pastą i damskimi perfumami. Wypuścił powietrze ze świstem podnosząc powieki. Ruda głowa znajdowała się ni miej ni więcej jak na jego ramieniu, a jej właścicielka z przymkniętymi oczyma wtulała się w jego pierś. Uśmiechnął się lekko. Poruszył zdrętwiałymi nogami.
-Dzień dobry.- Powiedział, gdy spojrzała na niego. Miał zachrypnięty głos, a sweter nadal trochę wilgotny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Tamarian




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:21, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Spojrzała na niego, przeciągając się i łapiąc głęboki oddech.
- Dzień dobry - powiedziała obdarzając go ciepłym uśmiechem. - Chrypimy jak stare koguty.
Zaśmiała się i powoli odsunęła się od niego. Mimo wszystkiego co zaszło, nie miała pewności czy Donnie życzył sobie jej bliskości.
- Przytulne mieszkanie - rzekła podnosząc się z podłogi i wplatając dłonie w swoje pozlepiane włosy. - Ale mógłbyś czasem posprzątać. Mężczyźni to tacy bałaganiarze.
Mrugnęła do niego, po czym podeszła do okna. Nawet w takiej chwili nie potrafiła powstrzymać swojej pedantycznej natury.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Tamarian dnia Nie 14:21, 06 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:58, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Donnie siedział na podłodze starając ogarnąć to co zaszło i jakoś się ustosunkować. Ale kiedy zniknęły jej ciepłe ramiona zrobiło mu się zimno i nieprzyjemnie. Jednak nie miał odwagi zaprotestować. Zresztą, musiało jej być niewygodnie. Swoją droga... ciekawe jakim sposobem znalazła się obok niego na podłodze. Ech. Wstał powoli, przeciągając się.
-Dziękuję, jakoś nie mam głowy do sprzątania. Zazwyczaj moja mama... no tak, a teraz przyjmuję twierdzenie, że bałagan robi się sam, a ja nie mam siły z nim walczyć.- Stwierdził uśmiechając się. Był głodny, bardzo.- Mmm... Co powiesz na śniadanie? Ale mam chyba do zaoferowania tylko jajecznicę, albo owsiankę.- Stwierdził nieco zawstydzony.- Nie spodziewałem się gości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Tamarian




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:31, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Marika słuchała jego ciepłego głosu, spoglądając na panoramę Cherietown.
- Jajecznica w zupełności wystarczy - powiedziała, wodząc opuszkiem palca po zaparowanej szybie.
Dopiero po chwili odwróciła się w jego kierunku.
- Dziękuję za wszystko Donnie. Nie myślałam, że po zajściu w restauracji będziesz chciał się ze mną jeszcze spotkać. Nie rozumiem tego, ale... Cieszę się, że tutaj jestem... z Tobą.
Podeszła do niego i delikatnie pocałowała go w pliczek.
- Drapiesz - rzekła ze śmiechem, gładząc dłonią jego kilkudniowy zarost. - Pozwól, że skorzystam z łazienki.
Donnie nie miał nic przeciwko, więc Marika zniknęła w łazience. Zdjęła z ciała wilgotną jeszcze sukienkę, pozostając w samej koszuli, która całkowicie zasłaniała jej pośladki. Umyła włosy, które w zabawny sposób się powykręcały i przepłukała twarz, usuwając resztki wczorajszego makijażu. Była teraz całkowicie naturalna. Otworzyła drzwi i zachwyciła się zapachem dochodzącym z kuchni. Pościeliła łóżko i usiadła na jego brzegu.
- Pomóc ci? - zawołała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:40, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Donnie zaczerwienił się, gdy pocałowała go w policzek. Z zakłopotaniem podrapał się po głowie. Kiedy weszła do łazienki szybko wygrzebał z komody świeży t-shirt i przebrał się. Kierując się do kuchni myślał o tym co powiedziała. Uch. Cała ta sytuacja chyba go... przerastała. Bo Donnie tak właściwie... bał się kobiet. No dobrze, bardziej nie był przyzwyczajony do takiej bliskości, z kimkolwiek. Smażył jajecznicę nucąc sobie jakąś melodię, chyba była to piosenka, którą śpiewała mu mama. Dobrze było robić śniadanie dla kogoś jeszcze. Usłyszał, że Marika wychodzi z łazienki, a później to jej pytanie.
-Hm. Mogłabyś zrobić herbaty... Mam tylko zwykłą i malinową.- Powiedział pod nosem mieszając w patelni.-Na bekonie... mam nadzieję, że lubisz.- Dodał uśmiechając się do niej lekko. Była w samej koszuli. Zagapił się na jej nagie nogi.
-Stopy ci zmarzną. Przepraszam, nie pomyślałem o tym.- Strapił się. Wyszedł poszukać jakichś nowych skarpet w swoim majdanie. Znalazł! Wrócił do kuchni, a jajecznica była już rozłożona na talerze.-Proszę- dodał podając jej je.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Tamarian




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:12, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Wzięła od niego skarpetki i włożyła je na stopy.
- Mieszkając w Rumuni nauczyłam się chodzić boso i absolutnie mi to nie przeszkadza. Ale zważywszy na to, że wczoraj nie czułam się najlepiej, nie będę się wygłupiać - powiedziała z uśmiechem i postawiła przy talerzach dwa kubki z herbatą.
- Całe szczęście, że nie mam uczulenia na bekon - dodała spoglądając łagodnie na mężczyznę. - Przepraszam za to zajście w restauracji, ale to było niezależne ode mnie. Nie sądziłam, że tak się tym przejmiesz.
Włożyła w usta widelec z jajeczną papką.
- Mmm. Przepyszne - zamruczała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:30, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Miał zamiar porozmawiać z nią na ten temat kiedy będą już jedli. Przynajmniej nie ucieknie mu nigdzie. Westchnął siadając przy stole.
-To ja przepraszam, nie chciałem zrobić ci krzywdy... nie wiedziałem.- Tłumaczył się. Czuł poczucie winy, miał świadomość, że to była jego wina.-Miałaś takie przerażone oczy... szukałem cię.- Potarł brodę krzywiąc się lekko. Zamilkł zabierając się za swoją jajecznicę.- A wczoraj... Merlinie, nie rób mi tego więcej!- Powiedział nieco głośniej.- Myślałem, że straciłaś przytomność... a ja, ja nie wiem nic o ratowaniu ludzi.- Uśmiechnął się blado.
-Wyglądałaś jak trup kiedy cię tu przyniosłem, nie mądrze jest siedzieć na deszczu w samej sukience- spojrzał na widelec zamyślając się.- Naprawdę cię polubiłem, nie puszczę cię nigdzie tak łatwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Tamarian




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:00, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Zakrztusiła się i spojrzała na niego marszcząc brwi.
- Chyba żartujesz! - powiedziała ostro. - Nawet mnie za to nie przepraszaj. Jeśli to wszystko jest czyjąś winą, to wyłącznie moją. Jakbym była odpowiedzialna powiedziałabym ci, że mam uczulenie na rozmaryn. Wczoraj zachowałam się po prostu głupio, masz rację. Niestety jestem pechowcem i takie sytuacje w mim życiu to norma i żaden Merlin tu nic nie zaradzi.
Napiła się herbaty.
- Nie posłodziłam - oznajmiła krótko i na chwilę się zamyśliła. - Powiem ci w tajemnicy, że nie mam zamiaru nigdzie znikać, jeśli tylko tego nie chcesz. Wiesz... poznałeś mnie być może w złym momencie, chociaż w głębi duszy cieszę się, że byłeś świadkiem mojej słabości. Teraz nie muszę dbać o sprawianie pozorów. Czuję się przy Tobie taka... wolna. Bez maski dumy i siły. Bo prawda jest taka, że każdy kiedyś upada, a ty pomogłeś mi wstać i za to ci jeszcze raz dziękuję.
Nie uśmiechała się mówiąc, bo było to dla niej zbyt ważne, by uśmiech mógł przyćmić wagę tych słów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:26, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Zamrugał kilkukrotnie. Był pod wrażenie. Ogólnym. Całkowicie się zapomniał! Z tym Marlinem, ale przecież wspominała coś o mungo, dopiero teraz sobie przypomniał. Przecież mogła być... czyżby?
-Naprawdę nie ma za co...- Spojrzał jej niepewnie w oczy, jakby próbował coś z nich wyczytać. Miał ochotę zapalić, ale nie chciał przerywać tego kontaktu wzrokowego.- Właściwie to ja... nikt jeszcze nie... uch...- zająknął się z wrażenia zachłystując się powietrzem.- Też jesteś czarownicą?- Wypalił nagle. Nie umiał panować nad swoimi emocjami i słowami. Nadal go zawstydzała. Spuścił wzrok, chyba przesadził.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 32, 33, 34  Następny
Strona 1 z 34

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island