Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Donnie Blackwood, 11/23 Bold Street.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33, 34  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rosalie Fradenburg




Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 0:43, 12 Wrz 2013    Temat postu:

Faza: "bycie miłą" już chyba minęła, teraz najwyższy czas wrócić do bycia wkurwiającą zołzą.
- Wszystko jedno - powiedziała obojętnie i tak samo wzruszyła ramionami. Z powrotem wbiła puste spojrzenie za okno.
Nie nie było w porządku, w tym sęk. Nigdy nie była najlepsza w zwierzaniu się, sama do końca nie wiedziała, czy chce, żeby ktokolwiek wiedział o jej problemach. Czasem sobie pokrzyczała na Bogu ducha winną osobę, czasem po prostu brała butelkę i zapijała nieprzyjemne myśli. To był jej sposób na radzenie sobie z kłopotami - uciekanie od nich.
Nie była zbyt gadatliwa, energią też nie tryskała. Jeżeli Donnie przez chwilę miał nadzieję na miły wieczór, to chyba się przeliczył. Powinien ją wypierdolić za drzwi. Szczerze powiedziawszy powinien to zrobić już dawno, dawno temu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 0:54, 12 Wrz 2013    Temat postu:

Donnie nie był ktokolwiek i powinien wiedzieć, chociaż móc się dowiedzieć. Może powinna jednak nakrzyczeć? Wtedy miałby powód by ją wywalić za te drzwi.
Jednak patrzył tylko na nią uważnie, obserwując nawet najmniejszy ruch czy drgnięcie powieki. Kolacja znów stygła, a ona się gapił.
- Ojciec czy ktoś inny? - Zapytał w końcu, wcale nie mając zamiaru udawać ostrożności. Wiedział, że jej stosunki z ojcem nie są najlepsze, szczególnie, że ostatnio wpadł w niemałe tarapaty. - Zawsze będę musiał zgadywać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Fradenburg




Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:42, 14 Wrz 2013    Temat postu:

Racja, jej stosunki z ojcem nie były najlepsze, szczególnie ostatnio. Wszystko zepsuło się po przyjeździe do Cherietown. Może to nie był dobry pomysł, żeby tu zamieszkać... Nie, to by chyba niczego nie zmieniło.
- Ojciec. I ktoś inny - burknęła. Nie podobało jej się, w jaki sposób odzywał się do niej Donnie. Nic jej się teraz nie podobało. - I tak, będziesz musiał zgadywać - odezwała się podniesionym głosem.- Coś ci się nie podoba?!
No i w końcu nadszedł wspominamy napad złości. A chwile później w oczach Rosalie zabłysnęły łzy. Nie chciała wcale płakać.
- Kurwa - mruknęła i niecierpliwym gestem otarła twarz wierzchem dłoni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:58, 14 Wrz 2013    Temat postu:

Donnie nigdy nie wiedział co ma zrobić kiedy ktoś płacze, nie potrafił pocieszać, a już na pewno nie Rose. Nie potrafił opanować jej anatków histerii, nie umiał z nią wtedy rozmawiać. Nie pasowali do siebie, nigdy, a mimo tego było coś co sprawiało, że ona siedziała na jego kanapie.
Donnie spokojnie odstawił talerz na stół i chwycił jej dłonie w swoje, przyciągając ją bliżej siebie. Zawsze reagował niewłaściwie.
- Przestań. - Jego głos był stanowczy, ale ciepły i troskliwy. - Kto? - Zapytał patrząc w jej zapłakane oczy. To jeszcze nie był najwyższy stopień histerii, ale wolałby tego uniknąć. - Nie jestem jasnowidzem, Rose.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Fradenburg




Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:09, 14 Wrz 2013    Temat postu:

Rosalie nigdy nie potrafiła mówić o swoich problemach. Na pewno nie wtedy, kiedy się z nimi borykała. Czasem nawiązywała do tego, co ja boli, przy okazji, kiedy coś jej o tym przypomniało. w takich sytuacjach jak ta, nie umiała znaleźć słów i chyba trochę się bała, bo nie ma możliwości fugowania się z tego.
- Nieważne. Po prostu... - wzruszyła ramionami. Skoro ona sama nie potrafiła sobie że sobą poradzić to kto by miał potrafić? - Nie chce być sama.
Tak, tu była prośba, wypowiedziana cichym głosem, ale kryło się w tym coś z tego, co ja dręczyło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:36, 14 Wrz 2013    Temat postu:

Donnie Blackwood nie widząc innego rozwiązania puścił jej nadgarstki i zamknął jej ramiona w swoich objęciach. Rose miała prawo być zagubiona, miała prawo się bać i liczyć na jego wsparcie. To chyba właśnie była ta cała miłość.
- Nie jesteś - zapewnił ją, całując jej skroń. - Tylko przestań uciekać od ludzi i zaufaj mi w końcu. - To też była prośba, tylko bardziej stanowcza i zdecydowana. Pogładził jej włosy, czując pod palcami ich miękkość. Czułość nie była zła, wbrew temu co uważała panna Fradenburg.
Siedział tak i czekał aż w końcu coś powie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Fradenburg




Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:03, 15 Wrz 2013    Temat postu:

Tu nie chodziło o brak zaufania. Rosalie po prostu źle czuła się ze świadomością, ze ktoś zna jej problemy, nie było to dla niej komfortowe. Miała tak nawet przy najbliższych. Nie lubiła się żalić, .
Stolika się mocniej w ramiona Donniego, nie przestając płakać. To nie było w jej stylu. Wystrzegała się tego jak ognia, nie chcąc okazać słabości.
- To wszystko jest jakieś poddane - mruknęła cicho w jego ramię. Niczego to nie wyjaśniało, ale może małymi kroczkami dojdziemy do tego, co gryzie Rosalie Fradenburg.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:48, 15 Wrz 2013    Temat postu:

Donnie oparł się wygodniej o kanapę i pozwolił jej oprzeć się o jego klatkę piersiową. W taj pozycji wydawała się drobna i bezbronna. Odgarnął jej włosy z szyi i przesunął po niej ustami. Może to była dobra forma pocieszenia, skoro Rose nie chciała mówić?
- To jak mocno jest to porąbane zależy tylko od ciebie. Jeśli nie zaczniesz rozmawiać z ludźmi nigdy nie dojdziecie do porozumienia - ostrzegł ją i dmuchnął ciepłym powietrzem w okolicy jej obojczyka. Zapomniał zupełnie o swojej kolacji. Ciało Rose było jeszcze wciąż obce, ale za razem fascynujące.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Fradenburg




Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:27, 15 Wrz 2013    Temat postu:

Wydawała się drobna i bezbronna? W tej chwili dokładnie tak się czuła. Nie dopuszczała do siebie myśli, ze od czasu do czasu miała prawo tak się czuć. To było dziwne, bo zachowywała się, jakby chciała udowodnić komuś, jaka jest twarda i niezależna, a tak naprawdę nie miała komu tego pokazywać.
Ostrzeżenie Donniego nie zrobiło na niej wrażenia, bo gdzieś w głębi duszy wiedziała, ze ma racje.
- Czasem patrzę w lustro i mam dość samej siebie - powiedziała szczerze. - Chociaż nie, wiem, że wszyscy dookoła mają mnie dość.
Trochę to było pokraczne, ale Donnie jej nie pomagał. Może i miał dobry pomysł na pocieszanie, ale to raczej nie skłonni jej do mówienia. A, zresztą!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:11, 15 Wrz 2013    Temat postu:

Chodziło o to by poczuła się lepiej, by przestała w tej chwili być nieszczęśliwa. Bo była, sama ze sobą i dobrze o tym wiedział.
- Więc to zmień. - Tak, nic prostszego. Chociaż widział, że to tylko słowa, to ta rozmowa jest początkiem czegoś istotnego. - Jeśli chcesz być szczęśliwa, dawaj ludziom szczęście. To dawanie nie jest takie złe. Czasami proste gesty są lepsze niż długa rozmowa - stwierdził mądrze i przejechał dłonią wzdłuż jej ramienia.
- Rób to co sprawi, że ty też będziesz szczęśliwa. Albo pozwól, żeby ktoś cię uszczęśliwił. - Tak, chodziło o niego samego. Odnalazł jej drżące usta i pocałował ją powoli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Fradenburg




Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:20, 15 Wrz 2013    Temat postu:

Słowa Donniego sprawiły, że miała ochotę prychnąć. Na szczęcie nie miała okazji. Oddała pocałunek, ale nie sprawił on, że jej źle myśli zniknęły całkowicie. Chyba za bardzo jej ciążyły.
Oderwała się po chwili.
- Ale ja nie chce się zmieniać - mruknęła niezadowolona, jak mała dziewczynka. Nawet miała podobna minę. - Ale coś jest nie tak.
No tak, coś w tym było. Rosalie nie chciała się zmieniać, lubiła siebie, a w jakiś sposób czuła się...źle, po prostu. I była samotna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:39, 15 Wrz 2013    Temat postu:

Przyjrzał się jej uważnie i odgarnął jej w czoła kosmyk włosów. Tak, ciągle była w jakiś sposób obca.
- Nie musisz zmieniać siebie, tylko stosunek do ludzi. Nie każdy musi być masochistą i chcieć być na moim miejscu - powiedział uśmiechając się lekko. Chciał ją pocieszyć, sprawić, że się uśmiechnie. Ale w Rose nic nie działało tak jak zazwyczaj u ludzi. - Ważne jest to, że chociaż to dostrzegasz, że coś jest nie w porządku. Może to jakiś cholerny pierwszy krok.
Westchnął krótko i pogładził znów jej włosy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Fradenburg




Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 0:02, 16 Wrz 2013    Temat postu:

Wbrew wszystkiemu Rosalie nie była aż tak okropna dla ludzi. Po prostu nie zmieniała zdania. Ludzie mieli tylko jedna okazje, by wywrzeć na niej wrażenie. Jasne, bywała złośliwa i miała z tego niesamowitą przyjemność, ale, kiedy chciała, potrafiła być oddana, troskliwa nawet.
Westchnęła ciężko, bo to nie do końca było to, co ja męczyli, ale ciągnięcie tego tematu już chyba nie miało sensu. Może następnym razem.
- Miałeś jeść - przypomniała, nie komentując już ostatnich słów Donniego. I zaprzeczając trochę własnym słowom, ponownie mocno się w niego wtuliła. To się nie zmieniło- nie chciała być sama.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 0:14, 16 Wrz 2013    Temat postu:

Donnie chyba właśnie od tego był, by Rose nie czuła się samotna. Nie była sama, miała jego. Okropnego pracoholika, któremu nie wychodziło za wiele poza pracą, a już na pewno nie w kwestii kobiet. Nie pasowali do siebie ani trochę. Oboje byli jacyś tacy potłuczeni.
- Miałem, wystygło - stwierdził i powąchał jej włosy. Skoro miał tak spędzić większość wieczoru może chociaż przybrać wygodniejszą pozycję. - Zostaniesz, prawda? - Zapytał sięgając po koc, który leżał nieopodal i przykrył ją nim.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Donnie Blackwood dnia Pon 0:15, 16 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Fradenburg




Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:14, 16 Wrz 2013    Temat postu:

Skoro Donnie mógł ułożyć się wygodniej, to i ona mogła. Oparła głowę o jego klatkę piersiowa, kuląc się pod kocem. To zadziwiające, że ta panna dzisiaj nie wystrzega się takich czułości. Albo miała naprawdę kiepski humor, a może powoli przekonywała się, że uciekanie nie ma sensu. To pewnie chwilowe.
- Zostanę - przyznała, przymykając oczy. To był właśnie dowód na to, że coś się z nią dzisiaj dzieje.
Donnie podobno był głodny i chyba powinna umożliwić mu zjedzenie tej kolacji, ale nie miała zamiaru się ruszać. Widać niektóre rzeczy się jednak nie zmieniają.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33, 34  Następny
Strona 32 z 34

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island