Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Isabelle Clarke
Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 15:58, 08 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Isabelle dotknęła ręką jego ramienia i poklepała go po nim w przyjacielskim geście. Chyba dopiero teraz, kiedy w końcu go spotkała, uzmysłowiła sobie, jak bardzo za nim tęskniła. Zresztą, Isabelle zawsze wysoko sobie ceniła relacje międzyludzkie i zdecydowanie nie była typem samotnika. Nigdy nie przeszłoby jej nawet przez myśl to, że może być samowystarczalna, bo z całą pewnością wiedziała, że tak nie jest.
- Nie zamierzam nigdzie znikać, Donnie. Muszę przynajmniej obejrzeć całe to miasto. - Jej uśmiech krył w sobie tyle ciepła, że powinien mu rozwiać wszystkie przykre myśli z głowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:35, 08 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Donnie szybko pokręcił głową i zaśmiał się, popijając swojego drinka.
- Mam ci to utrudniać? Bo chyba będę musiał to zrobić, żeby nie przyszło ci do głowy wyjechać - zaśmiał się krótko nadal trzymając jej dłoń w swojej. - Będę cię musiał od czasu do czasu przekupić jakąś dobrą kolacją i porcją lodów. Może nawet te kokosanki? No i już nie będę cię musiał odprowadzać po pijaku. Teraz przypilnuję tylko, żebyś nie spadła ze schodów - Tok jego myślenia był bardzo logiczny przecież. Wstał nagle z kanapy włączając sprzęt grający i odszukał jedną z piosenek, tak okropnie starych, ale towarzyszących im niegdyś podczas prywatek. Kiedy z głośników popłynęło 'Hit the road Jack', Donnie wyciągnął do niej dłoń.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Isabelle Clarke
Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 0:38, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Jasne, jego logika była niesamowicie przejrzysta; to właśnie z tego powodu Isabelle wybuchnęła po raz kolejny swoim perlistym śmiechem, a w jej oczach zamigotały wesołe iskierki. Podała Donniemu dłoń, pozwalając wyciągnąć się na prowizoryczny parkiet. Donnie chyba nigdy nie był mistrzem tańca, ale jego ruchy miały w sobie wiele niezaprzeczalnego uroku.
- Tęskniłam za tobą, naprawdę - powiedziała Isabelle, posyłając mu spojrzenie spod firany długich rzęs.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 0:55, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie nie był mistrzem, ale najgorszym z uczniów mistrzyni. Isabelle za to poruszała się z niesamowitą gracją, jakby płynęła. Donnie starał się jej nie nadepnąć i patrzył uważnie na ich stopy. Na jej słowa uniósł wzrok.
- Dobrze to słyszeć. Zdecydowanie - stwierdził poważnie, obejmując ją mocniej. No i pech, nie patrzył na stopy więc nadepnął na jej buta. Uśmiechnął się przepraszająco. - Zapomniałaś już jak beznadziejnie potrafię tańczyć? Przepraszam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Isabelle Clarke
Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 13:34, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Isabelle roześmiała się tylko, widząc jego minę; Donnie w takiej odsłonie był naprawdę uroczy, ciekawe, czy zdawał sobie z tego sprawę.
- Nic nie szkodzi, następnym razem założę jakieś pancerne buty. Gdybym wiedziała, że cię spotkam, zrobiłabym to już wcześniej. - Posłała mu tylko odrobinę złośliwy uśmiech, a potem pozwoliła mu okręcić się wokół własnej osi. - Tańczysz, gotujesz... coś jeszcze się u ciebie zmieniło w takich kwestiach?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 18:31, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Donnie zaśmiał się słysząc jej sugestię. Nigdy nie przejmował się drobnymi złośliwościami, potrafił śmiać się nawet ze swoich małych ułomności. Cóż z tego, że nie potrafił tańczyć, skoro miał wiele innych zalet? Dobra, tylko niektórzy je dostrzegali.
- Nie jeżdżę i nie latam, a to już zupełnie do mnie nie podobne - powiedział z lekkim westchnieniem i uśmiechnął się krzywo. Obrócił nią znów i złapał akurat w momencie, gdy piosenka się skończyła. - Ale za to całkiem dobrze parzę kawę i mam wprawę we wpadaniu w kłopoty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Isabelle Clarke
Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 18:55, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
- Wpadanie w kłopoty to z całą pewnością bardzo przydatna umiejętność - stwierdziła, odrobinę ironizując, Isabelle, a potem pozwoliła Donniemu zaprowadzić się z powrotem na sofę. - Cholera, już późno, a ja mam jutro na szóstą do pracy. Będę się zbierać, co prawda daleko nie mam, ale muszę się wyspać. Doskonale wiesz, że to dla mnie istotne. - Ujęła w dłoń swoją szklankę z pewną dozą nonszalancji i dopiła resztę drinka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 20:13, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Donnie skinął tylko, krzywiąc się lekko.
- Uciekasz. Wszystko przez to deptanie, tak? Obiecuję, że już nie będę - powiedział żałosnym tonem, a po chwili się zaśmiał. Westchnął przyglądając się jej. - Tak, sen jest istotny, ale przyjaciele też, dlatego spodziewam się ciebie niedługo w Sweet Nothings, ramach obiecanej kolacji. - Wstał, kiedy się podniosła z kanapy.
- Cóż, w takim razie zostanę sam ze swoim słodkim drinkiem. Dobrej nocy, Bella - powiedział zamykając ją w ramionach na chwilę. - Następnym razem jemy lizaki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Isabelle Clarke
Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 20:39, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Isabelle ucałowała go w policzek, zostawiając na nim ślad koralowej szminki i odsunęła dwa kroki w tył, posyłając mu ostatnie, przeciągłe spojrzenie. Na jej ustach niezmiennie widniał uśmiech pełen słodyczy i ciepła.
- Dobranoc, Donnie, będę pamiętać o lizakach. - Odnalazła w korytarzu swoje szpilki i, nie kłopocząc się już wkładaniem ich na stopy, wyszła z jego mieszkania w kierunku swojego, przecinając dzielącą je odległość zupełnie boso.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 23:40, 11 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Zapewne ciężko będzie komukolwiek w to uwierzyć, ale nawet osoba taka jak Rosalie Fradenburg potrzebuje czasem odrobiny ciepła. A może właśnie szczególnie osoba taka, jak ona. Sama na pewno nikomu się do tego nie przyzna, ba, nie przyzna tego nawet w myślach sama przed sobą. W tym świecie nawet nasze myśli mogą nie być wyłącznie nasze.
Usprawiedliwiając samą siebie w przeróżny sposób, próbowała ukryć się przed swoim własnym nastrojem. Nie chciała przebywać wśród ludzi, w swoim własnym domu czuła się obco, dlatego przyszła tu, do pustego mieszkania Donalda B. Nie było go w domu, ale to żaden problem. To nawet błogosławieństwo. Jednym prostym zaklęciem otworzyła sobie drzwi i teraz siedziała na kanapie zawinięta w koc, z kolanami podciągniętymi pod samą brodę. Patrzyła przez okno, a w dłoniach trzymała kubek z gorącą herbatą, a nie szklankę z whisky, jak zawsze. Żałosna.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rosalie Fradenburg dnia Śro 23:52, 11 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 23:49, 11 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Donald B. pracował, jak zwykle, do późna. Ostatnio miewał co raz bardziej niewyraźne przebłyski tego, że wpada w rutynę i monotonię. Ale jeszcze chociaż ten jeden dzień, zanim zrobi ze swoim życiem coś, cokolwiek, przeżyje tak samo.
Wracając do domu, wniósł za sobą zapach jedzenia i wiatru, który wiał tego dnia niemiłosiernie w Cherietown. Zdziwiły go otwarte drzwi, więc wyciągnął różdżkę z kieszeni spodni i otworzył je ostrożnie. Niemal natychmiast dostrzegł intruza, a właściwie Rose, siedzącą na jego kanapie. Chyba nie miała w zwyczaju zapowiadać swoich wizyt.
- Cześć, Rosie - wychrypiał stawiając na szafce obok wejścia pojemnik z jedzeniem na wynos. Tak, jego kolacja wciąż była w pudełku. Bez wahania w kilku krokach znalazł się obok kanapy i pochylił się, całując czubek jej głowy. - To się nazywa wtargnięcie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 0:00, 12 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Słuszna uwaga, Rosalie nie miała w zwyczaju zapowiadać swoich wizyt. Tak samo nie trudziła się innymi zwyczajami, które charakteryzują ludzi dobrze wychowanych. Niektórych. Bo pewne z nich były niegroźne, a na inne trzeba było sobie zasłużyć. Szacunek trzeba sobie wypracować, to działa u wszystkich, nawet u ludzi, którzy nie przywykli zachowywać się tak wyniośle.
- Doniesiesz na mnie? - zapytała kpiąco, jak zwykle. Nie przywitała się, jak zwykle. Tym próbowała zamaskować fakt, że nie czuje się jak zwykle.
Przyłożyła kubek do ust, przez chwilę ogrzewając wargi herbatą i dopiero później upiła łyk.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 0:07, 12 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Donnie usiadł obok niej. To było takie cudownie zwyczajne, mieć ją obok. Uśmiechnął się jak ostatni idiota i wyciągnął rękę by odgarnąć jej z twarzy kosmyk włosów.
- Nie, sam zajmę się ukaraniem cię - zdeklarował i musnął palcami jej policzek. Dopiero teraz przypomniał sobie, że nie rozebrał się nawet po wejściu do mieszkania. Wrzucił buty z nóg i rozpiął skórzaną kurtkę. - Masz ochotę coś zjeść? Właściwie przyniosłem kolację. - O to czy coś się stało będzie jeszcze czas zapytać. Nauczył się, że Rose musi sama chcieć by zacząć mówić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 0:21, 12 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Pokręciła głową. Podobno jedzenie poprawia humor, ale Rosalie jakoś nawet nie miała ochoty o nim myśleć, a co dopiero przeżuwać i przełykać. Wystarczy jej ta herbatą, którą próbuje rozgrzać się od środka, ale coś jej mówiło, że to nie jest ten właściwy sposób. Uparcie ignorowała tę myśl.
- Nie chcę - odpowiedziała, gdyby Donniemu nie wystarczył ten niewerbalny gest. - Jedz sobie, smacznego.
Nawet złośliwości nie przychodziły jej do głowy, a to wkurzało ją jeszcze bardziej. To było dla niej typowe: zachowywała się, jakby gdyby nigdy nic, później nawet nie potrafiła być kąśliwa, żeby na końcu wybuchnąć, przelać na kogoś frustrację i na dobrą sprawę nie pozbyć się problemu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 0:31, 12 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Donnie zauważył to jak dziwnie się zachowywała. Bycie prawie miłą nie wchodziło w zakres jej skali zachowań.
- Jak chcesz - powiedział wzruszając ramionami i wstał z kanapy, rzucając kurtkę na oparcie fotela. Został w czarnej koszulce z napisem 'najlepszy kierownik'. Prezent od kelnerek. Skierował się do kuchni, a po chwili wrócił do niej z talerzem, na którym znajdowało się spaghetti z sosem śmietanowym i dwa widelce, gdyby jednak zmieniła zdanie. W drugiej ręce niósł kubek z parującą herbatą.
- Wszystko w porządku? - Zapytał usadzając się z powrotem na kanapie i przyjrzał się jej uważnie. Zachowywała się jakby jednak coś się stało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|