Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Donnie Blackwood, 11/23 Bold Street.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 32, 33, 34  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marika Tamarian




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 0:35, 11 Wrz 2012    Temat postu:

Chyba Donnie nie mógł zrobić nic lepszego w tej sytuacji, jak tylko zapewnić ją, że wszystko będzie dobrze. Marika właśnie tego potrzebowała. Jej podświadomość z łatwością chłonęła pozytywne słowa. Wyglądali teraz jak dwójka przestraszonych dzieciaków. Z tym, że Donnie w całym tym zamieszaniu zachował zimną krew i zaopiekował się Mariką. Teraz to do niej dotarło. Tego wieczoru po raz pierwszy postąpił niezwykle dojrzale. Ona spanikowała, a on trzymał się w ryzach od początku do końca. Czuła się bezpiecznie w jego ramionach, ale kiedyś musiała to zerwać. W końcu byli tylko przyjaciółmi, tak? Tym razem odsunęła się od niego powoli i łagodnie. Zsunęła ze stóp wysokie, czarne buty i boso podreptała do kanapy, na której leżał byle jak rzucony koc. Owinęła się w niego i bezwiednie spojrzała w sufit.
- Pamiętam jak byłam tu u ciebie ostatnim razem. Pamiętasz?
Uśmiechnęła się do tego wspomnienia. Były to same początki ich znajomości. Wtedy jeszcze nie sądziła, że będą się tak dobrze rozumieć. Jakie to życie bywa zaskakujące!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 1:46, 11 Wrz 2012    Temat postu:

Uśmiechnął się do niej smutno. Doskonale pamiętał każdą ich wspólną chwilę. Z drugiej strony było mu źle kiedy znów go zostawiła samego na środku pokoju. Co z tego, że byli przyjaciółmi skoro on tak bardzo POTRZEBOWAŁ teraz jej dotykać? Mieć ją blisko. Usiadł jednak na kanapie na tyle blisko, żeby czuć ciepło bijące od niej, ale żeby jej nie dotykać. Jeśli będzie chciała, sama o tym zdecyduje.
- Jasne, że pamiętam. Najpierw wystraszyłaś mnie na śmierć, bo taszczyłem cię tu półprzytomną i półżywą, a później przyznałaś się do tego, że jesteś czarownicą. To znaczy ja i mój niewyparzony jęzor cię do tego zmusiliśmy. - Zachichotał na tamto wspomnienie. Już wtedy miał skłonności do ratowania jej, chociaż nie zawsze mu to wychodziło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Tamarian




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 2:06, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Po raz pierwszy roześmiała się tego wieczoru. Była to szczera, niezmącona niepokojem radość.
- Świetna historia. Bajka o tym jak magia wyszła na jaw. Zobacz ile czasu już minęło od tamtej pory...
Marika zaczęła się wiercić na kanapie i niezdarnie wyszarpnęła część koca spod uda tak, aby móc podzielić się nim z Donniem. Nie myśląc długo przysunęła się do niego, objęła dłońmi jego przedramię i wsparła głowę na jego klatce piersiowej. Wykonała kilka minimalnych gestów, by jak najwygodniej się przy nim ułożyć.
- Mogę tak? - zapytała unosząc głowę i patrząc mu w oczy.
Mogłoby się wydawać, że Marika dość naiwnie postąpiła, inicjując tę, przyjacielską bliskość z Donniem. Ale znała go już na tyle, że nie musiała się obawiać żadnych złych intencji z jego strony. Wiedziała też, że to nie jest facet, który chce ją w jakiś sposób wykorzystać. Ufała mu i w zasadzie nie miała żadnego problemu z ich wzajemnym dotykiem. A już na pewno, nie chciała w ten sposób sprowokować żadnej dwuznacznej sytuacji. Przyjaźń była dla niej wartością niewycenioną i obiecała sobie, że nie pozwoli na to, aby jakieś głupie niedomówienia, czy nieznaczne sytuacje cokolwiek między nimi zmieniły.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:56, 12 Wrz 2012    Temat postu:

-Czas nie ma znaczenia, ważne są tylko te chwile kiedy za mną jesteś. - Powiedział bez zająknięcia, bo wcale nie uważała tego za puste frazesy. Donnie bywał szczery aż do bólu i naiwny jak dziecko. Po prostu była to czysta prawda. Marika spojrzała na niego z jakimś takim blaskiem w oczach. Nawet nie musiał wyrażać zgody na to kiedy usiadła przytulając się do niego, bo czuł się w tym momencie tak błogo jak jeszcze nigdy.
Kiedy uniosła głowę i spojrzała mu w oczy pod jego czaszką przeszła jak burza pewna myśl. Spojrzał na jej czerwone usta, tak bardzo odcinające się od bladej skóry i aż zacisnął mocniej zęby. Od nadmiaru emocji. Pochylił się i musnął wargami jej usta. Delikatnie, tak jakby nie chciał zrobić jej krzywdy. A kiedy oderwał się od niej zmarszczył brwi, jakby dopiero zorientował się co zrobił.
- Przepraszam. - Powiedział nagle, jednak wciąż pozostając w tej samej pozycji, tak blisko niej, pomiędzy ich ustami było zaledwie kilka centymetrów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Tamarian




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:22, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Marika długo milczała tkwiąc w bezruchu. Najpierw komplement, potem pocałunek. Kilka razy próbowała otworzyć usta i coś powiedzieć, ale za każdym razem szybko z tego rezygnowała. Nie chciała zachowywać się jak spłoszony zając. Była w końcu dorosła, ale naprawdę nie sądziła, że to wszystko zmierza w tę właśnie stronę. Od momentu pocałunku, ani razu nie spojrzała Donniemu w oczy. Jej wzrok błądził gdzieś po podłodze, jakby tam miała być ukryta jakaś podpowiedź. Dopiero po chwili dotarło do niej, że cały czas obejmuje jego ramię. Powoli rozluźniła uścisk, odsunęła z siebie koc i usiadła na kanapie w taki sposób, by móc objąć rękoma kolana. Przygryzła dolną wargę i spuściła głowę. Ciężko powiedzieć, co właściwie czuła. Dominującą emocją był chyba niepokój. Sprawy wymknęły jej się spod kontroli. Wydarzyło się coś, czego się zupełnie nie spodziewała. Coś o czym nigdy wcześniej nie myślała. Ten pocałunek był dla niej dużym zaskoczeniem. Nie potrafiła odpowiedzieć sobie teraz na pytanie czy pozytywnym, czy negatywnym. Chyba naprawdę nigdy wcześniej nie myślała o Donniem, jako o potencjalnym partnerze. Nagle perspektywy dla ich znajomości niewyobrażalnie się poszerzyły. Myśli Mariki zaczęły wybiegać w przyszłość z taką intensywnością, że zwyczajnie spanikowała.
- Donnie - zaczęła niemal niedosłyszalnie. - Ja nie sądzę aby to był odpowiedni czas na nas.
Ważyła każde słowo. Nie potrafiła wyrazić swoich odczuć. Bała się spojrzeć mu w oczy, ale jednocześnie przerażała ją myśl, że po wypowiedzeniu tych słów, będzie musiała wstać, wyjść i zostać sama. Siedziała jak idiotka na tej jego, czarnej kanapie i czekała na... W sumie sama nie wiedziała na co.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Tamarian dnia Śro 21:23, 12 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:06, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Za to w tym momencie Donnie wprost idealnie wpasowywał się w męskie standardy. Wcale nie liczył, że Marika odda mu pocałunek, właściwie wcale się na tym nie zastanawiał, dopóki tego nie zrobił. Jednak teraz kiedy odsunęła się od niego poczuł coś, co bardzo szybko wgryzło się w jego serce. To był nie tylko smutek, złość, ale też żal. Został odrzucony, a jego ego w tym momencie cierpiało katusze. Odwrócił od niej wzrok i wstał z kanapy.
Marika mogła pomyśleć, że uciekł, ale on po prostu musiał się od niej odsunąć żeby przestać czuć ten żar, który jeszcze przed chwilą tak bardzo go przywoływał.
- Przepraszam. - Powtórzył jeszcze raz stojąc do niej tyłem. Nagle ogarnęła go wściekłość, która sprawiła, że dłonie zaczęły mu drżeć. Spieprzył to. Marika mu tego nie wybaczy. Stracił ją, przez to że chciał zbyt wiele.
Idiota! Egoista! Coś w nim krzyczało.
- Zapomnisz o tym, proszę? - Zapytał głosem zachrypniętym z emocji, wciąż nie odwracając się do niej. Otworzył tylko okno i wyciągnął z kieszeni papierosy. Gdzieś w gardle grzęzły mu wszystkie słowa, które chciał jej w tej chwili powiedzieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Tamarian




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 23:27, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Wiedząc, że stoi do niej tyłem, uniosła głowę, by na niego spojrzeć. Zwróciła szczególną uwagę na jego drżące dłonie. Odprowadziła wzrokiem Donniego do okna. Sytuacja była dla obojga bardzo niekomfortowa. Marika nie miała pojęcia co w takiej sytuacji powinna powiedzieć. A może lepiej nic nie mówić? Poprosił ją o wymazanie tego zajścia z pamięci, ale ona wcale nie chciała o tym zapominać. Potrzebowała po prostu czasu, aby to przemyśleć i jakoś po swojemu poukładać. Główny problem polegał na tym, że Marika w lokalizacji swoich uczuć była przesadnie ostrożna i w intymnych sytuacjach włączała jej się funkcja analizy. Wszystko to miało podłoże w pewnym, bolesnym wydarzeniu z jej przeszłości, o którym nigdy nikomu nie mówiła. Nietrudno się jednak domyśleć, że chodzi o faceta. Nie chciała zostać zraniona, ale też nie chciała w tej chwili ranić Donniego. No bo skoro on zdecydował się na ten krok, to musiał coś do niej czuć. Nie chciała go odtrącać. Ona po prostu nie potrafiła podejmować pochopnych decyzji.
- To ja przepraszam - powiedziała, chcąc przejąć na siebie winę za ten incydent. - Chyba dałam ci jakieś sprzeczne sygnały. Nie chciałam żebyś to tak odebrał. Ja... Głupio mi.
Chyba te ostatnie słowa były zbędne. Zażenowanie czuć było w powietrzu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 23:49, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Tylko, że ona wcale nie mówiła mu, że potrzebuje czasu. Brzmiała zupełnie jakby... go nie chciała. I tak odebrał to Donnie. Wcale nie ułatwiła mu sprawy tym swoim wywodem. W tym momencie uświadomił sobie jak bardzo nie chce żeby Marika zapominała o tym co zrobił. Potrzebował jej jak nikogo innego. Prawie zgniótł papieros w ręce kiedy skończyła mówić. Syknął, oparzył się.
- Cholera jasna! - Wyrzucił zniszczonego papierosa przez okno i chciał odpalić nowego. Jeszcze chwila i będzie mógł do niej wrócić, tylko zapali... Cholerna zapalniczka nie chciała go jednak słuchać, a płomień jak uparty nie chciał się pojawić. W końcu co raz bardziej wściekły rzucił nią o podłogę z taką siłą, że rozprysła się na kawałki. Czyżby Marika nie widziała go takiego?
Odszedł od okna, sięgnął po różdżkę, która leżała na stoliku obok kanapy i zapalił tą cholerną fajkę. Jednak dopiero teraz uświadomił sobie, że stoi obok Mariki, która patrzyła na niego w jakiś dziwny sposób. Patrzenie na nią wprost bolało.
- Nie musisz przepraszać. To tylko moja wina. - Znów odwrócił do niej wzrok. - Nie chcę żeby było ci głupio, to ja... Nie powinienem. - Zająknął się.
- Nie musisz tu ze mną siedzieć. - Powiedział w końcu. Bardzo chciał żeby została, ale powoli ogarniała go panika.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Tamarian




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 0:26, 13 Wrz 2012    Temat postu:

Tak. Marika nigdy nie widziała takiego Donniego. Ta cała jego złość okazana przy próbie zapalenia drugiego papierosa, sprawiła, że Marika poderwała się z kanapy. Nie wiedziała co się dzieje. Przez moment przemknęło jej przez myśl, że może przenieść swoją agresję na nią, jednak szybko uświadomiła sobie, że Donnie Blackwood jest zły tylko i wyłącznie na siebie. Złapała się za głowę. Jej kolana ugięły się w taki sposób, że mało nie upadła na ziemię. Jaka wina? Nie przepraszaj, błagam. Tylko mnie nie przepraszaj.
- Nie muszę tutaj z tobą siedzieć? - powtórzyła z niedowierzaniem. - Masz rację. Nie muszę.
W jej głosie było słychać totalną bezradność. Spojrzała na niego i zaczęła ogarniać ją lekka irytacja. Dlaczego on palił w takim momencie? No dobrze. Denerwował się, jasne! Ale przecież to, co ona próbowała nieudolnie mu powiedzieć było cholernie ważne. Jak on mógł teraz palić? Ona właśnie uświadamiała sobie, jak bardzo jej na nim zależy, a on palił szluga. Powoli docierało do niej czego się boi. Bała się z nim związać, żeby go nie stracić, w razie gdyby się nie udało. Bo przecież te wszystkie ich spotkania od początku zmierzały do bardziej zaawansowanej relacji niż przyjaźń. Marika chciała to wszystko z siebie wyrzucić, powiedzieć o swoich obawach, ale z każdą sekundą jej frustracja narastała. Znowu źle to wszystko rozegrała. Chociaż, czy oby na pewno dobrze zinterpretowała ten pocałunek? No bo skoro on chciał zapomnieć? Skoro przeprosił? A teraz rzucił sugestię żeby wyszła? Marika z trudem powstrzymała łzy, które pojawiły się znikąd. Wzięła do ręki swoje buty, które leżały pod ścianą i bezradnie obróciła się wokół własnej osi. Przez to wszystko straciła z widoku drzwi wejściowe. Zatrzymała się w miejscu, niespodziewanie się napięła i zmierzyła Donniego przeszywającym wzrokiem.
- Nie pozwolę się teraz wyprosić - rzekła stanowczo.
W swoim wymyślaniu zapędziła się tak daleko, że naprawdę uwierzyła w to, że Donnie chciał się jej pozbyć. Eh, kobiety...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Tamarian dnia Czw 0:29, 13 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 0:42, 13 Wrz 2012    Temat postu:

Donnie patrzył na nią zza obłoczka dymu. Nie miał zamiaru jej zatrzymywać, ani też wyganiać. Decyzja należała do niej. Zawsze należała tylko do niej. On od początku ją chciał. I niech sobie ona mówi co chce, widział w jej oczach to, że ona też...
- Nie wypraszam cię, po prostu daję ci wybór. - Powiedział i nagle uświadomił sobie, że nie może jej jednak wypuścić z mieszkania choćby chciał. Gdzieś w Cherietown czaił się morderca, ktoś kto zabijał młode kobiety. A tego by nie zniósł, gdyby coś jej się stało.
- Zostaniesz? - Zapytał, a w jego głosie słychać było nuty strachu i smutku. - Zrób co chcesz, nawet mnie przeklnij albo zwyzywaj, ale nie idź. - Poprosił przymykając oczy. No i wciąż palił szluga. Bo był Donniem, chłopakiem który radził sobie z wieloma rzeczami, ale nie z uczuciami. I wcale nie chciał patrzyć jak odchodzi, dlatego zamknął oczy. Kiedy je otworzył ona wciąż tam była, a w oczach miała łzy.
- Marika... Chcę tylko powiedzieć, że nic nie musisz. Jesteś ważna i wystarczy mi, że będziesz. - Powiedział wyciągając do niej rękę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Tamarian




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 1:14, 13 Wrz 2012    Temat postu:

Emocje u obojga sięgały zenitu. Wiele się wydarzyło tego wieczoru i dystans, który się między nimi wytworzył zaczynał zwyczajnie męczyć. Przynajmniej Marika z każdą chwilą czuła się coraz słabsza. Z uwagą jednak wysłuchała wszystkiego, co Donnie miał jej do powiedzenia. Niektóre zdania nawet powtórzyła w myślach w celu ich zapamiętania. Jeśli miałaby zostać, nie wyobrażała sobie w tym momencie ich dalszego wieczoru, ale nie była w stanie odejść. Nie po tym, co jej powiedział. Wypuściła z dłoni buty, które z hukiem uderzyły o podłogę i chwyciła dłoń Donniego. Widziała w jego oczach blask, który od razu skojarzył jej się z ciepłem i jakąś taką sielanką. Przez jej ciało przeszła fala gorąca. Była pewna, że na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Nastąpił moment, kiedy cała ta sytuacja ją zawstydziła. Chyba nie musiała adresować do Donniego jakichś wielkich słów, wyszukanych metafor. On ją rozumiał. A przynajmniej starał się ją zrozumieć. Poczuła nagłą potrzebę rozluźnienia atmosfery.
- To ty dopal, a ja zrobię nam kawę - powiedziała na tyle szybko, że słychać było w tym jeszcze pewną nienaturalność. - Albo nie. Herbatę zrobię. Późno już. Kawa na noc to bezsens.
Moment! Właściwie już była noc. Przecież nie mogła zostać u Donniego na noc. Chociaż zaraz po teleportacji to, że zostanie w tym mieszkaniu do rana było oczywistą oczywistością.
- Co robimy z nocą? - palnęła bez zastanowienia. - W sensie, że już późno... Powinnam wrócić do domu bo... Bo nie mam szczoteczki do zębów. I nie mam mydła i w ogóle nic nie mam. Tylko ciebie mam.
Przerwała tę falę bezsensownych wymyślań. Takie argumenty nie przekonałyby nawet dwulatka.
- Mogę zostać? - zapytała już w pełni świadoma tego, co mówi. - Do rana?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 1:30, 13 Wrz 2012    Temat postu:

Donnie po prostu poczuł niewysłowioną ulgę gdy Marika chwyciła jego dłoń, Chciał ją przytulić, ale nakazał sobie zostać w miejscu. Nie będzie robił nic czego by mogła nie chcieć. Wystarczyło mu, że tu była. I patrzyła na niego z tą bezradnością.
- Herbata to dobry pomysł. Jeszcze lepszym byłaby melisa po dzisiejszych wrażeniach, ale akurat mam tylko zwykłą i jakąś owocową. - Powiedział przepraszająco. Z ulgą przyjął to rozluźnienie atmosfery. Jednak gdy zadała kolejne pytanie uśmiechnął się do niej promiennie. To jej Co zrobimy z nocą brzmiało tak błagalnie. Jakby prosiła go żeby ta noc nie przychodziła.
- Jeśli tylko chcesz. Możesz spać na kanapie, ja położę się na podłodze, mam gdzieś dmuchany materac. - Powiedział szybko gasząc papierosa. Był już całkiem spokojny. - I jeśli chcesz podzielę się z tobą mydłem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Tamarian




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 1:47, 13 Wrz 2012    Temat postu:

Zdanie o mydle ją rozbroiło. Zaśmiała się, po czym przeniosła wzrok na kanapę. Już chciała powiedzieć, że spokojnie zmieszczą się na niej we dwoje, ale ugryzła się w język. Przed kilkoma minutami broniła się rękoma i nogami przed zaangażowaniem, a teraz jej podświadomość znów dążyła do sprowokowania sytuacji dającej pole do manewru.
- Dobra. Idę szukać tej twojej prawie melisy, czyli zwykłej.
Puściła mu oczko i oddaliła się do kuchni. Gdy znalazła się sama w tym, nieznanym jej jeszcze pomieszczeniu na jej buzi pojawił się najszczerszy uśmiech na jaki tylko było ją stać. Czuła teraz coś podobnego do pierwszego zauroczenia. Wstyd podobny do tego, kiedy kolega w podstawówce pociąga za warkocz i nieśmiałość, która towarzyszy przyjmowaniu pierwszego podarunku. Poczuła się jak taka mała dziewczynka, która za chwilę ma przeżyć coś wielkiego i całkowicie nowego. Rozejrzała się po kuchni nadal szczerząc zęby i już po chwili była znów w sypialnio-salonie.
- Sam zrób tę herbatę. Co ja ci tam będę po szafkach grzebać.
Rozsiadła się wygodnie na kanapie i utrzymując cały czas pogodny wyraz twarzy ponagliła go kilkoma szybkimi ruchami głowy. Wyglądał na zadowolonego kiedy znikał w kuchni, ale kto go tam wie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Tamarian dnia Czw 1:48, 13 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 1:59, 13 Wrz 2012    Temat postu:

- Z sokiem malinowym czy bez? - Krzyknął z kuchni zalewając wrzątkiem herbatę znajdującą się w dwóch różnych kubkach. Na jednym była krowa, a na drugim jakiś żółty miś z mugolskiej bajki. Kiedy skończył przyrządzać herbatę znalazł jeszcze jakieś korzenne ciasteczka w szafce. Cóż, czymś musi się żywić. Nałożył je na talerzyk i zaniósł to wszystko do pokoju gdzie Marika siedziała na kanapie. Podał jej kubek z misiem, bo był ładniejszy. I też zupełnie jak przedszkolak usiadł obok niej na kanapie, po turecku. Kobieta miała dziwny wyraz twarzy. Jakby na coś czekała.
- W takim razie co z nocą?- Przedrzeźniał ją uśmiechając się delikatnie. - Chcesz już iść spać, czy opowiesz mi może coś... Np. jak to się stało, że trafiłaś do Slytherinu? - Nie było nic lepszego jak opowieści życia w tak dziwną noc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Tamarian




Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 2:19, 13 Wrz 2012    Temat postu:

Na Merlina! On jeszcze miał siłę na pogaduchy! Skąd ten chłopak brał tyle energii? Marika w odpowiedzi ziewnęła przeciągle i spojrzała na kubek, który Donnie trzymał w dłoniach.
- Dlaczego nie dostałam tego z krową? - zapytała, ale odpowiedź nie była istotna. - Byłam krową za młodu i Tiara pewnie uznała, że dobrze mi będzie w Slytherinie z innymi krowami i świniami. Największa trzoda tam była to i ja się podpięłam.
Próbowała żartować, ale było już na tyle późno, że wszystkie żarty Mariki stawały się betonowe. Wymienili między sobą jeszcze kilka zdań, których treść nic nowego do akcji nie wniosła. W międzyczasie dopili herbatę i wyziewali około litra powietrza.
- Poważnie masz materac? - zapytała na pełnym luzie. - Bo wiesz, jak chcesz to wskakuj do mnie. Zmieścimy się. To się jakoś rozkłada?
A jednak to powiedziała! Żadnego napięcia już między nimi nie było. Wszystko luźno, z delikatną, tajemniczą radością w tle. Już po chwili oboje wstali i walczyli z kanapą. Donnie wyjął z wnęki kołdrę. Po rozłożeniu mebel okazał się naprawdę szeroki. Nie było potrzeby, aby ktokolwiek kładł się na ziemi. Mimo że Donnie przez chwilę się wahał, już po kilku minutach leżał tuż obok Mariki na czarnym, skórzanym obiciu. On pod kocem, ona pod kołdrą. Oddychali spokojnie, każde pogrążone w swoich myślach. A jeszcze nie tak dawno wróżyli sobie bezsenną noc. Dzieciaki...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Tamarian dnia Czw 2:20, 13 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 32, 33, 34  Następny
Strona 3 z 34

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island