Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:44, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Podobało się Donniemu to, że Rose w końcu przestała być tą porcelanową laleczką, a zaczęła być normalną dziewczyną. Miała łaskotki, jak każdy! Patrzcie ją.
- Lodowe Księżniczki też mają łaskotki? - Zapytał ze śmiechem, przytrzymując jej nogi swoim udem i zabrał się za jej boczki. Rose wiła się ze śmiechu. I chyba nie będzie w stanie ukarać go śmiercią. Nawet jej różdżka leżała dość daleko, bo po drugiej stronie stolika. Biedna, naiwna Rosie.
- Nie przestanę i będę cię tak torturował do póki mi nie opowiesz wszystkiego o zającu Tomaszu. - Dodał robiąc chwilową przerwę. Jego oczy błyszczały. Chwycił Rose też za ręce, żeby nie mogła mu uciec.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:55, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Że niby miała uciekać na rękach? Dobre sobie. No ale tym manewrem uniemożliwił jej chwycenie czegokolwiek, co nadawałby się do ciśnięcia w Donniego. Cholerny Gryfon! Była w tym momencie całkowicie bezbronna, a bardzo tego nie lubiła. To nic, że nie groziło jej realne niebezpieczeństwo.
- Wszystko już powiedziałam - wydusiła z siebie między kolejnymi parsknięciami śmiechu.
Wiecie, co jest najgorsze w łaskotkach? Że nie da się ich jakoś wyłączyć. Nie można tak po prostu się zezłościć i przestać je odczuwać. Bardzo chciała się nie śmiać, naprawdę, ale to było silniejsze od niej. Zabije go, jak tylko się uwolni. W końcu znudzi mu się ta zabawa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 21:50, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Rękami można się też bronić, a dopiero później uciec. Ale on wiedział jak przebiegli są Ślizgoni, dlatego wolał być ostrożny. Ta zabawa wcale mu się nie znudziła, bo połaskotał ją znowu, a jej bluzka podjechała nieco do góry, odsłaniając kawałek brzucha.
Zresztą ich pozycja musiała wyglądać dość... jednoznacznie. Kiedy obejmował jej nogi udami i trzymał jej nadgarstki pochylając się nad nią.
- Powiedz w jakim nauczycielu w Hogwarcie się podkochiwałaś. - Powiedział wciąż się śmiejąc. Nagle zupełnie niespodziewanie jego usta znalazły się na jej wargach. Nie. Znów?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:10, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
No właśnie, dobrze powiedziane: znowu. Zdarzyło mu się to już trzeci raz. I jakie miał wytłumaczenie tym razem? Upił się dwoma łykami whisky?
Nie mając zbyt dużego pola manewru, po prostu obróciła głowę, sprawiając, że ich się rozdzieliły. Chwilę jej to zajęło, była w lekkim szoku. Albo może wcale nie chciała przerywać, ale w głowie zaświtała jej pewna myśl. Zawsze dość chłodno oceniała sytuację.
- Nie zapominasz się? - zapytała niezbyt głośno, ale to było pytanie z serii tych, na które nie jest potrzebna odpowiedź.
Żeby nie odczytać tego opacznie: Rosalie nie kierowała się jakimś tam poczuciem przyzwoitości, że właśnie facet jakiejś innej laski ją całuje. Nic jej do tego, co robił Donnie. I gdzieś miała też to, czy działał pod wpływem impulsu czy sobie wszystko wykalkulował. Ona nie czuła się winna, bo wcale nie starała się, żeby sprawy potoczyły się w tą stronę, cholera, nawet go nie prowokowała w tej chwili, nie zrobiła nawet nic, co by wywołało w nim chęć odegrania się w jakikolwiek sposób. Wcale nie musiała tego przerywać, to była tylko i wyłącznie jego decyzja, ale... no właśnie, nie zamierzała być czyjąś zabawką ani spełniać cudzych zachcianek. I, cholera, wcale nie musiała dopuszczać do siebie tych myśli, ale jednak dopuściła.
Do Donniego chyba wszystko docierało wolniej, bo ani drgnął. Zresztą, kto go tam wie, o co mu chodzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:19, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
W tym wszystkim do cholery chyba chodziło o to w jaki sposób Rose na niego działała. Donnie powoli sobie to uświadamiał, że to było cholernie niebezpieczne. Niebezpieczne było to, że tego chciał.
- Przepraszam, Rose. - Hipokryta! Odsunął się od niej na bezpieczna odległość. - Nie wiem co się ze mną dzieje przy tobie. - Powiedział nieco żałośnie. Wplótł palce we włosy, mierzwiąc je i napił się whisky. Nie potrafił sam sobie tego wyjaśnić, czy to przyporządkować do jakiegoś zwyczajnego zachowania.
- Jestem idiotą, okej? - Nie chciał psuć tego co udało mu się osiągnąć, tego że Rose się otwierała. No i do głowy przyszła mu Ruby. Właściwie wszystko toczyło się całkiem podobnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:30, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Chyba Donnie doskonale wiedział, co się z nim dzieje w towarzystwie Rosalie. Chyba tylko kilkuletnie dziecko miałoby problem z ocenieniem sytuacji. Problem chyba polegał na tym, że Donnie nie chciał się do tego przyznać, ale co ja tam wiem.
W normalnej sytuacji Rosalie wybuchnęłaby śmiechem na jego słowa. To zakłopotanie w wykonaniu mężczyzn było doprawdy zabawne. Tylko jej jakoś nie było do śmiechu. No bo, cholera, co on sobie wyobrażał? Że będzie sobie ją całował kiedy przyjdzie mu na to ochota, dopóki nie zdecyduje się, czego chce? Są specjalne miejsca, gdzie można spełnić swoje chwilowe zachcianki, polecamy.
- Może ustal ze sobą pewne fakty, co? - poradziła niezbyt troskliwym tonem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:42, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Wiedział! Wiedział, że jej pragnie, ale to nie jest wytłumaczenie. On chyba dalej jest zacofany w tych sprawach i zachowuje się jak nastolatek. Wiedział też, że coś się z nim dzieje przy tej upartej dziewczynie, że w jakiś sposób chce z nią przebywać, że znajduje na to więcej czasu niż tego dla Ruby. Zachowywał się jak idiota.
- Żeby to było takie łatwe. Przestań mi najpierw robić papkę z mózgu. - Powiedział ze złością. Nie obwiniał jej. Chodziło tylko o niego i jego durne zapędy. - I nie pozwól się do siebie zbliżać. Tak będzie bezpieczniej. - Dodał ciszej. Bohaterski Gryfon, będzie zachowywał stosowną odległość.
Już wiedział, że Rosalie się wścieknie. Miała do tego pełne prawo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:54, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Och, brawa za przewidywanie przyszłości. Czy Donnie był dobry z wróżbiarstwa?
Tak, wściekła się. Nie spodobał jej się ton, jakim się do niej odzywał. Zupełnie, jakby to była jej wina. Nic z jego mózgiem nie robiła. I, cholera, nie była jego niańką, żeby pilnować go na każdym kroku. Ale okej, skoro chciał zachować stosowną odległość, nie będzie mu tego utrudniać. Nic tu po niej. Chwyciła swoją różdżkę i się deportowała do własnego domu. Po prostu zniknęła bez słowa. Widać nie tylko Gryfonom zdarza się działać pod wpływem impulsu. Szkoda tylko, że zostawiła u Donniego właściwie wszystko. Płaszcz, buty... Nie wspominając o czekoladzie. Dobrze, że nie zostawiła żadnej części swojego ciała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:01, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Kiedy Rose zniknęła, a Donnie usłyszał tylko ciche pyknięcie spojrzał na miejsce gdzie chwile wcześniej siedziała. Kretyn, idiota, dupek i durny Gryfon. Do wyboru do koloru. Ze złością dopił swoją whisky i cisnął szklanką przez pokój. A niech się rozbije. Powinien sobie ją na głowie rozbić.
Dawno nie był tak wściekły na siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:06, 24 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Czy Donald Blackwood był przygotowany na wizytę Rosalie? W końcu powiedział, że może przyjść kiedyś wieczorem po te swoje rzeczy. Tylko ma najpierw napisać smsa. Tylko czy ona w ogóle posiadała jego numer? To znaczy, gdzieś tam kiedyś Donnie próbował się z nią skontaktować, pytanie tylko, czy Rosalie uznała za istotne zachowywanie tego numeru. No dobra, znalazła go, uprzedziła, że wpadnie. Mogłaby po prostu przywołać te rzeczy, ale widok latającego płaszcza i pary butów byłby zdecydowanie zbyt niezwykły dla mugoli. Mogła też po prostu się tu deportować, kiedy Donnie był w pracy, już nawet gotowa była wcielić to w życie, ale postanowiła załatwić sprawę w tradycyjny sposób. Zawsze to jakaś okazja do trzaśnięcia kogoś zaklęciem.
Stanęła więc pod drzwiami i zastukała w drewno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:29, 24 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Donnie Blackwood nie był zupełnie przygotowany na wizytę Rose i właśnie chodził po mieszkaniu w te i wewte nerwowo. Nie potrafił sobie znaleźć miejsca. Dostał jej krótkiego smsa 'będę dzisiaj', więc czekał na nią.
Zrobił sobie drinka, dla odwagi, poskładał jej rzeczy w jednym miejscu, a do kieszeni płaszcza włożył tą czekoladę, którą jej podarował.
Czekał, a i tak podskoczył kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Jego różdżka leżała na stoliku, ale wątpił, że będzie musiał się bronić. Podszedł do progu i otworzył je jednym ruchem. Za nimi stała panna Fradenburg, we własnej osobie.
- Cześć. - Rzucił i odsunął się, żeby mogła wejść do środka. Dlaczego był taki zdenerwowany? Powinien odpuścić. Widział wzrok Rose wtedy na tej ulicy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:50, 24 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Rosalie przekroczyła próg mieszkania Donniego dumnym krokiem, nie zaszczycając właściciela nawet spojrzeniem. Odwróciła się dopiero, kiedy usłyszała ciche trzaśnięcie drzwi. Odgarnęła z twarzy jasne pasma włosów i uśmiechnęła się kpiąco widząc minę Donniego. Wyglądał na zdenerwowanego. Zabawne, taki dzielny Gryfon a nie potrafił sobie poradzić z wizytą takiej delikatnej blondynki, która, jeśli chciała, to wyglądała na kruchą jak szkło. Kiedy nie chciała też jej się to zdarzało, ale nie dopuszczała do siebie tej myśli.
- Przyszłam po swoje rzeczy - odezwała się w razie, gdyby Donnie miał wątpliwości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:02, 24 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Donnie nie miał wątpliwości, ale wiedział, że Rose stara się być tak cholernie wyniosła i chłodna. To nie była Rosalie, którą on znał. Broniła się przed nim.
I brzmiała strasznie poważnie. Jakby to był koniec. Nie wiadomo czego, ale koniec.
- Zauważyłem. - Stwierdził przejeżdżając dłonią po włosach. - I nadal nie chcesz ze mną rozmawiać? To może chociaż napijesz się czegoś? - Zapytał ją starając się brzmieć neutralnie. Dlaczego to było takie... głupie!?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:10, 24 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Nie. To była Rosalie, którą znał. Dokładnie ta sama, którą spotkał kiedyś wieczorem na deptaku. Nie bardziej chłodna i wyniosła niż zawsze. Czymże Donnie miał sobie zasłużyć na taki zaszczyt?
Uniosła sceptycznie brew, krzyżując ręce na piersi.
- Żebyś mi dolał jakiejś trucizny do szklanki? Nie, dzięki - zadrwiła. Zapominała chyba jednak, że ma do czynienia z Gryfonem, oni nie uciekają się do podstępów. To domena Ślizgonów, jej domena.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:17, 24 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Tamta Rose też nie była jego, wtedy była obca, o ile w ogóle ona kiedykolwiek była jego. Przewrócił oczami na jej słowa.
- Nie wychodzi ci na kpina. I nie mam żadnych trucizn. - Stwierdził. Coś błysnęło w jej oczach. Złość? Może się na niego wściekać, byleby tylko nie była taka obojętna. - Dobrze się ostatnio bawiłaś? - Zapytał ją zaciskając dłonie w pięści. W jego głosie nie było złości, jedynie rezygnacja. Jasne, że pytał o tamtego faceta. Donnie, jesteś beznadziejny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|