Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marika Tamarian
Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:09, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Spojrzała na niego wytrzeszczając oczy.
- Co słucham? Czarownicą? Nie, nie, nie. Nie wierzę w takie bajki - mówiła szybko i zdecydowanie zbyt głośno. - Aleś wymyślił.
Spuściła głowę i uciekła gdzieś wzrokiem. Nie była zbyt wiarygodna. Tak trudno było jej go okłamywać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:24, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Zaśmiał się zawstydzony, uciekając wzrokiem.
-Przepraszam... jakoś tak.- Nie wiedział co ma powiedzieć.- Jesteś taka egzotyczna.- Wymyślił na poczekaniu.
Dojadł jajecznicę, wstając by pozmywać.
-Dziś na szczęście nie pracuje. Muszę w końcu zrobić coś w domu.- Westchnął. Chyba miał plan zagadania jej, ale nie wychodziło. Nie był wprawnym mówcą. Zamilkł nadal stojąc do niej tyłem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marika Tamarian
Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:37, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
"Też jesteś czarownicą?" To pytanie błądziło w jej umyśle, wdzierając się w każdy zakamarek świadomości. T podkreślone "też" i głupie "jesteś taka egzotyczna."
Nie mogła tego wytrzymać, ale dawno nie znalazła się w takiej sytuacji.
- Hogwart, mówi ci to coś? - zapytała cicho, czekając aż odwróci się do niej i spojrzy jej w oczy. Przecież istniała taka możliwość, że Donnie znał jej świat. Podczas swoje krótkiego pobytu w Cherietown zaliczyła nawet spotkanie czarodziei. Tylko czy ona tego chciała? Czy chciała by mężczyzna, który stał się dla niej prawdziwą podporą, okazał się czarodziejem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:20, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Na te słowa mało nie podskoczył. Wciągnął gwałtownie powietrze odwracając się do niej. Już myślał nad jakiś "oblivate", ale nawet nie wiedział gdzie podziewa się teraz jego różdżka. Po drugie ten czar, osłabienia magii...! Spojrzał na nią przenikliwie.
-A myślałem, że całkiem głupieje- stwierdził poważnie. Zaniósł się śmiechem. Usiadł znów na przeciw niej.- Mówi mi wiele, byłem Gryfonem, ale chyba raczej z przypadku.- Jego ton pierwszy raz był tak konwersacyjny i otwarty. Oczy mu się śmiały. Nie musiał mieć przed nią tajemnic.-Wybacz, że pytam... w którym roku kończyłaś Hogwart?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marika Tamarian
Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:35, 07 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Wstała gwałtownie, nie kryjąc zaskoczenia.
- Nie wierzę! Normalnie nie wierzę! Jesteś już kolejną osobą w Cherietown. - mówiła niemal dygocząc z ekscytacji. - Nie potrafię precyzyjnie odpowiedzieć na Twoje pytanie. Chyba to był rok dziewięćdziesiąty szósty, ale różdżki sobie za to odebrać nie dam.
Usiadła zasłaniając usta dłonią.
- Właśnie Donnie. Ile ty w zasadzie masz lat? - zapytała unosząc brwi.
Spodziewała się, że różnica wieku między nimi jest dość spora, ale czy to w czymś przeszkadzało?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marika Tamarian dnia Pon 21:41, 07 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:50, 07 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Roześmiał się krótko. Cóż, znaczyło to tylko, że była od niego starsza.
-23, skończone w maju.- Odpowiedział patrząc na nią uważnie.- Czyli ty masz 26, prawda?-Oparł dłonie na blacie.
-W Cherietown jest wielu czarodziejów... Są nawet spotkania. Mnie jednak nie bardzo do tego ciągnie. Nigdy nie byłem wybitny, teraz bardziej odpowiada mi życie na uboczu.-Wyjaśnił.- Ty jesteś... praktykująca, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marika Tamarian
Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:02, 07 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Parsknęła perlistym śmiechem.
- O tak. Jestem bardzo praktykująca. Tak uwielbiam magię, że po ukończeniu Hogwartu poszłam na mogolskie studia. I mam w domu pięć sowiarni, dwa pomieszczenia do ważenia eliksirów i bibliotekę z milinem ksiąg.
Przerwała na chwilę, patrząc na niego z zaciekawieniem.
- Chyba żadne z nas nie jest odpowiednim wzorcem dla młodych czarodziei. A jak już jesteśmy w temacie, przeurocza Ślizgnka się kłania - powiedziała Marika szeroko się uśmiechając. - Nie powiedziałbyś, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:20, 07 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Przyjrzał się jej z pod przymkniętych powiek.
-Właściwie to bardziej obstawiałbym Krukonkę, ale również uroczą.- Dodał cicho patrząc na swoje dłonie.- Nie jesteśmy przykładnymi przedstawicielami czarodziejskiego społeczeństwa. Szczerze, nie czuję potrzeby do niego należeć.- Westchnął.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marika Tamarian
Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 14:50, 08 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Marika zmarszczyła na chwilę brwi intensywnie nad czymś myśląc.
- Pamiętasz jak pytałeś mnie na początku naszej znajomości, dlaczego wybrałam właśnie Cherietown? Otóż, gdy pracowałam w klinice w Manchesterze, pojawiła się u mnie mała dziewczynka. Nie potrafiła się kryć ze swoimi magicznymi umiejętnościami, a jej matka, również nie znalazła sensownego wyjaśnienia dla rzeczy, które działy się wokół niej. Wtedy powróciły wspomnienia i cała magia. Dowiedziałam się, że Cherietown jest miastem czarodziei, spakowałam walizki i jestem. Chcę do tego wrócić, nie dam rady dłużej udawać, że jestem zwykłą kobietą. Nie chcę dłużej walczyć ze swoją naturą. Rozumiesz Donnie?
Podeszła do okna i spuściła głowę. Wstydziła się tego, że zerwała kontakt ze światem czarodziei, wyrzekła się magii. I nie miała zamiaru dłużej udawać, że mugolskie życie ją zadowala.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 17:30, 08 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Chłopak westchnął przeciągle. Sam czuł dużą presję ze strony rodziny, żeby być dobrym czarodziejem. Jego ojciec na niego liczył. Że stanie się Kimś, że zacznie pracę w Ministerstwie Magii i pomoże w odbudowie magicznej Anglii. Zapatrzył się na jej postać, która widocznie odcinała się na tle okna.
-Rozumiem.- Sięgnął do kieszeni spodni po papierosy. Musiał zapalić. Po kilku sekundach zaciągnął się mocno dymem, by po chwili zacząć mówić.
-Cherietown nie jest "miastem czarodziei", a tylko ich zbieraniną. Nie mamy tu żywej społeczności, chociaż konserwatyści chcą to widzieć w ten sposób. Odsetek jest dość duży, ale bardziej dlatego, że kiedyś to miasto zamieszkiwali prawdziwi czarodzieje, a nie ludzie, którzy chcą zapomnieć o tym kim są.- Zamilkł wpatrując się tępo w dym rozchodzący się po kuchni.- Moi rodzice wciąż wierzą, że uda się uratować ten świat. Ja już dawno straciłem nadzieję. Dlatego żyję jak mugol, chociaż nie powiem... jest kilka udogodnień takich jak zaklęcia samoodnawialne, czy eliksiry, które mają szczególne działania. Nic poza tym. Nie jestem więc pewien czy znajdziesz tu czego szukasz... - Zamilkł. Wciągnął znów dym do płuc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marika Tamarian
Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 23:22, 08 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Marika odwróciła się w jego stronę i usiłowała dojrzeć wyraz jego oczu zza kłębu dymu. Odezwała się dopiero, gdy udało jej się złapać kontakt wzrokowy z rozmówcą.
- Gdybym wiedziała czego ja właściwie szukam - zastanowiła się zakładając ręce na piersi i przyciskając je do siebie. - Może wystarczy zwykła imitacja magicznego życia. Świadomość, że nie jestem sama pośród milinów mugoli. Nie wiem.
Podeszła do niego, cały czas mając założone ręce. Wspięła się na palce i pocałowała go w policzek, wyłapując nozdrzami intensywną papierosową woń.
- Dziękuję za wszystko. Doceniam to co dla mnie zrobiłeś i mam nadzieję, że będę miała okazję ci się odwdzięczyć - mówiła zbierając swoje ubrania, buty i torebki, które rozrzucone były po całym pokoju. Z kieszeni płaszcza wyciągnęła różdżkę. Stała na środku pokoju obładowana swoimi rzeczami, gotowa do teleportacji.
- No to cel-wola-namysł. Ostatnio się udało - powiedziała mrugając do niego. - Znajdziesz mnie w bloku z numerem osiem pod czternastką. Ah, i pożyczam twoją koszulę.
Chwila i już jej nie było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 22:19, 17 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Donnie obudził się w swoim mieszkaniu późnym popołudniem. Nie potrafił wyjaśnić za bardzo dlaczego spał o tej porze, ani co działo się poprzedniego wieczora. Jedynymi rzeczami, które mogła mu cokolwiek mówić na ten temat były czerwona apaszka przewiązana przez jego nadgarstek i butelka po whiskey.
Powoli otworzył oczy, ale w jego głowie pulsował tępy ból. Jęknął przeciągle i usiadł na twardej podłodze pocierając oczy. Cholernie bolało.
W powietrzu wyczuwał tylko zapach alkoholu, słodkich damskich perfum i kurzu.
Żyjąc teraźniejszością przeżył kolejny dzień swojego życia, tak trochę bez sensu i celu. Miał wrażenie jakby ktoś potraktował go porządnym Oblivate.
Jedyną racjonalną decyzją było wzięcie prysznica i zejście do sklepu po coś do jedzenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 23:29, 10 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Kiedy Marika chwyciła go za rękę wystarczyło, żeby pomyślał o swoim mieszkaniu i już tam byli. Teleportacja to dobra rzecz. Poza tym był pewien, że w końcu pojawi się ktoś z Ministerstwa, a on nie chciał spędzić całej nocy na przesłuchaniach. Nie miał najmniejszego pojęcia co tam się stało. Przyjął z ulgą widok swojego małego mieszkania na poddaszu. Zapalił światło wciaż trzymając dłoń Mariki.
- Zwialiśmy. Ale zupełnie nie mam wyrzutów sumienia. - Powiedział patrząc na nią uważnie. - Na pewno dobrze się czujesz? Zrobię ci herbaty, co? - Gorąca herbata dobra na wszystko, no nie Donnie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Marika Tamarian
Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 23:56, 10 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Marika również poczuła ulgę, gdy zorientowała się, że są w bezpiecznym, odizolowanym miejscu. Słysząc pytanie Donniego tylko mocniej zacisnęła palce na jego dłoni.
- Nie - powiedziała po chwili. - Zostań.
Spojrzała z uśmiechem na przyjaciela i gwałtownie się w niego wtuliła.
- Cieszę się, że nic ci się nie stało. Tutaj jesteśmy bezpieczni, prawda?
Ukryła twarz w swetrze Donniego. Była mu wdzięczna za to, że z nią "zwiał". Mógł jej przecież odmówić. Nawet powinien. Wszystko wskazywało na tym, że zbiegli z miejsca zbrodni. Mimo że oboje starali się odsunąć od siebie ten fakt, byli świadomi, że w Cherietown doszło do tragedii, że znaleźli się w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie. Nagle gwałtownie odsunęła się od Donniego.
- Walter! - krzyknęła sztywniejąc. - Co się stało z Walterem? Na Merlina! Mam nadzieję, że jest cały.
Zaczęła nerwowo chodzić po pokoju. Biła się z myślami. A co jeśli coś mu się stało? Tak nagle zniknął z salonu. Może powinna jednak tam wrócić i dowiedzieć się, co tak właściwie się stało? Ale z drugiej strony, w ten sposób mogłaby narazić siebie i Donniego na niebezpieczeństwo. No bo przecież, nie pozwoliłby jej samej tam iść. Nie. Nie mogli wrócić do tego cholernego domu.
- Donnie? Zamawiasz Proroka Codziennego?
Marika wiedziała, że następnego dnia dowie się wszystkiego z gazety, ale do poranka pozostało jeszcze kilka godzin. To miały być naprawdę ciężkie godziny.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marika Tamarian dnia Pon 23:57, 10 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 0:12, 11 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Widział, że Marika jest bardzo rozemocjonowana. Biła się z myślami. Chyba nawet miała zamiar tam wrócić. Podszedł do niej, skoro chciała żeby z nią został. Złapał ją za przedramię.
- Nie panikuj. On sobie poradzi, nie wygląda na zahukanego i nieporadnego. A my nie mogliśmy zrobić nic innego jak się stamtąd zmyć. Nie można wchodzić w stado rozwścieczonych os. - Uspokajał ją patrząc jej prosto w oczy. Marika nie panikowała, ale wiedział, że najlepiej w takich sytuacjach na innych działa spokój. Mógł ją nawet przytulać, bo i on czuł się bezpiecznie kiedy ona się w niego wtuliła. - Tutaj jest bezpiecznie. Przeczekamy do rana, a później możemy czegoś się dowiedzieć. I tak, mimo wszystko zamawiam Proroka, chociaż wątpię, żeby jutro wiedzieli już coś o tej sprawie. Na razie nawet jeszcze Ministerstwo nic nie wie. - Co nie było do końca prawdą, ale Donnie o tym nie miał pojęcia. Zaplanowanie czegoś dawało im w tym momencie pewne poczucie zorganizowania i nadawało sens czekaniu.
- Jutro rano dowiemy się wszystkiego. - Powiedział przyciągając ją znów do siebie. - Dobrze, że jesteś tutaj.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Donnie Blackwood dnia Wto 0:24, 11 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|