Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Donnie Blackwood, 11/23 Bold Street.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 32, 33, 34  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:09, 07 Lut 2013    Temat postu:

Kiedy jest się wiecznie zajętym trzeba umieć ograniczać czas na rzeczy nieistotne, na szczęście magia w tym pomagała.
Donnie też skończył jeść i wziął kubek ze swoją kawą. Kawa po seksie, seks po kawie, obojętnie jak, ale było to idealne połączenie. No, nie zapominając o papierosach. Ale dziwnym sposobem jakoś Donnie nie miał ochoty palić w tej chwili. Zrobi to w drodze do pracy.
- Chyba czas powoli się zbierać. Powinienem być trochę wcześniej w restauracji, szefowa przyjdzie. - Zaśmiał się na wspomnienie swojego 'niby romansu' z szefową.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ruby Jenkins




Dołączył: 17 Wrz 2012
Posty: 669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:19, 07 Lut 2013    Temat postu:

Gdyby Ruby też deklarowała romans ze swoją szefową, byłby to, hm, bardzo intrygujący obrazek dla wielu mężczyzn w tym mieście. Silnie pobudzający wyobraźnię.
Ruby zeskoczyła z krzesła i poszła w stronę pokoju w poszukiwaniu rozrzuconych ubrań. Szybko włożyła bieliznę i spodnie, narzuciła na top zielony sweter i związała włosy w wysoki kucyk. Nie mogła ryzykować tym, że jej włosy będą walały się w daniach. Przynajmniej starała się być profesjonalna.
- To co, wpaść po ciebie po pracy? - upewniła się, rzucając mu długie spojrzenie. Miała niewyobrażalną ochotę na seks, po prostu nieustannie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:29, 07 Lut 2013    Temat postu:

A Donniemu to całkowicie nie przeszkadzało, nawet mu się podobał fakt, że Ruby była napalona. Zaraz... napalona na niego! To było jeszcze fajniejsze. Przyciągnął ją do siebie, przytrzymując jej biodra.
- Jasne. Zadzwonię jak skończę. I kiedyś w końcu musimy wybrać się na randkę z prawdziwego zdarzenia. Więc lepiej załatw sobie jakiś wolny wieczór. - Powiedział pochylając się i całując ją ostatni raz. Spojrzał na swój zegarek łapiąc się za głowę. - Późno już. Chodźmy. - Klepnął ją jeszcze w tyłek i ze śmiechem umknął do przedpokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ruby Jenkins




Dołączył: 17 Wrz 2012
Posty: 669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:55, 07 Lut 2013    Temat postu:

Ruby narzuciła na siebie kurtkę i spojrzała na niego, nie kryjąc uśmiechu. Randka z prawdziwego zdarzenia? No kurde, nareszcie! Nie to, żeby przejmowała się romantycznymi bzdurami, ale zbliżająca się okazja była niezwykle wymowna i może udałoby im się zdefiniować, do czego właściwie dążą. I czy to jest w ogóle związek.
Przeszli się chwilę, pożegnali pocałunkiem, a potem Ruby deportowała się wprost do pracy, czując niespożytą energię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Fradenburg




Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:36, 15 Lut 2013    Temat postu:

Dotarcie do mieszkania Donniego nie zajęło im dużo czasu. Mogło oczywiście zająć mniej, gdyby zechcieli się teleportować, ale bezpieczniej było iść. Ostatnim razem Rosalie tak się zdenerwowała, że potrzebowała spaceru, chłodnego powiewu powietrza, i kiedy wyszła z kamienicy, w której mieszkał Donnie, nie bardzo wiedziała, gdzie jest. Tym razem chciała zapamiętać trasę. Tak na wszelki wypadek.
Na mrozie byli tylko kilka minut, ale i tak Rose z wdzięcznością powitała ciepłe wnętrze.
- No to co mi ugotujesz? - zapytała, kiedy drzwi się za nimi zamknęły. - Tylko nie licz na to, że ci w czymkolwiek pomogę.
Nie miała ochoty ściągać płaszcza, ale chyba nieładnie tak siedzieć u kogoś w domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:10, 15 Lut 2013    Temat postu:

Na wszelki wypadek? Panna niedostępna planowała go odwiedzać? A jednak. Donnie zamknął za nią drzwi i zrzucił buty w przedpokoju, po drodze do kuchni ściągając kurtkę. Nie miał problemu z tym, żeby się rozebrać.
- Najpierw zrobię herbatę. - Powiedział odwracając się w jej kierunku. - Nie patrz tak. Mam whisky, ale nie dostaniesz jej przed jedzeniem. - Stwierdził poważnie i wrócił do nastawiania wody na herbatę.
- Co ugotuję? - Zapytał dość retorycznie. - Hm. Może kurczaka curry po tajsku. Lubisz kuchnię azjatycką? - Odwrócił się do niej by zadać pytanie, a Rose stała niedaleko niego. W tym świetle wyglądała blado i mało zołzowato. Raczej jak mała dziewczynka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Fradenburg




Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:25, 15 Lut 2013    Temat postu:

No nie, za małą dziewczynkę naprawdę możemy się obrazić. Rosalie daleko było do małej dziewczynki, na pewno z wyglądu.
Zdjęła w końcu ten płaszcz, a na jej ciele mimowolnie pojawiła się gęsia skórka. No co, miała na sobie w końcu tylko cieniutką bluzeczkę. Będzie potrzebowała chwili, żeby przyzwyczaić się do panującej temperatury. Herbata to nie jest najgłupszy pomysł. Chociaż whisky byłaby lepsza.
- Nieważne, czy lubię - odpowiedziała, ze wzruszeniem ramion. - W twoim wykonaniu nawet moja ulubiona potrawa może okazać się paskudna.
Ominęła go i polazła do kuchni. Rozsiadła się na stole, bo po co siadać jak normalny człowiek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:34, 15 Lut 2013    Temat postu:

Przecież w mieszkaniu było ciepło! Albo to Donnie przywykł do takiej temperatury. Patrzył za nią kiedy poszła usiąść i wyjął z kredensu dwa kubki, a później herbatę. Zrobi ją z sokiem malinowym, pomagała się rozgrzać.
- Nie wątp tak bardzo w moje możliwości, bo nie dostaniesz nic. - Powiedział z krzywym uśmiechem. Wyciągnął też patelnię i potrzebne składniki. Opłukał kurczaka i wziął się za jego krojenie.
- Możesz mi przecież powiedzieć jakie danie lubisz, żebym mógł je kiedyś zepsuć specjalnie dla ciebie. - Zaśmiał się wesoło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Fradenburg




Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:50, 15 Lut 2013    Temat postu:

Ale ona tak bardzo lubiła poddawać wątpliwościom wszelkie umiejętności... wszystkich. Donnie nie był wyjątkiem w tej dziedzinie.
- Nic ci nie powiem - zdecydowała od razu. Donnie nie powinien nawet jej do tego namawiać, jeśli nie chce oberwać zaklęciem w łeb. - Ty mi za to możesz coś opowiedzieć. Coś z dzieciństwa na przykład.
O, rozmawianie o kimś było zdecydowanie fajniejsze. Rosalie, jak już każdy zdążył zauważyć, nie lubiła zdradzać swoich tajemnic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:10, 15 Lut 2013    Temat postu:

Zauważył i to dlatego pytał. Badał to jak wiele Rose jest mu skłonna powiedzieć. Chyba na razie nie za wiele.
- Żebyś mogła się ze mnie ponabijać? - Zapytał retorycznie, z gracją wykonując kolejne ruchy. Przyprawił mięso i odstawił je na chwilę. Zaczął kroić imbir, pora i inne składniki. Nastawił wodę na ryż. - Moje dzieciństwo było zwyczajne. Trochę nudne, bo nie miałem rodzeństwa. W Hogwarcie byłem ścigającym, mówiłem ci? - Zapytał odwracając się w jej stronę w uśmiechem. Siekając pora zagapił się na nią i przeciął sobie palec.
- Ała. Cholera. - Zaklął i wsadził krwawiący paliczek do ust.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Fradenburg




Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:39, 15 Lut 2013    Temat postu:

Dlaczego nie mogła powstrzymać uśmiechu pełnego satysfakcji? To może nie było widowiskowe spalenie kuchni, no ale to zawsze coś.
Uniosła dumnie głowę.
- Weź, bo zakrwawisz mi kolację - powiedziała z oburzeniem.
Zeskoczyła ze stołu i zniknęła w przedpokoju, Nie było jej dosłownie chwilę - wyszła tylko po to, by wyciągnąć różdżkę z płaszcza.
Wróciła do kuchni, która ostatnimi czasy dość często chyba zalewała się krwią. Chwyciła za nadgarstek skaleczoną rękę i włożyła ranę pod strumień wody. Nie było to może śmiertelne zranienie, ale krwawiło paskudnie. Zręcznie obróciła różdżkę w dłoniach i rzuciła niewerbalne zaklęcie. Po chwili po zranieniu nie było ani śladu.
Donnie za to patrzył na nią dziwnym wzrokiem. Wzruszyła ramionami.
- Nie zamierzam zjadać twoich chorobotwórczych mikroorganizmów, jeszcze się czymś zarażę - wytłumaczyła.
W tym wszystkim wcale nie chodziło o niego, dbała tylko o swoje zdrowie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:47, 15 Lut 2013    Temat postu:

Rosalie Fradenburg ratująca świat, a raczej Donniego? To coś niesamowitego. I on nie miał prawa się burzyć, że się wtrącała w jego krwawienie, tak? Phi, podła hipokrytka.
- Może powinnaś zostać uzdrowicielem, co? - Zapytał jej kpiąco, nadal patrząc na swój palcem i nadgarstek, który puściła. Odwrócił się, opłukał tego pora i dokończył jego krojenie. - I moje mikroorganizmy nie są groźne. - Stwierdził mądrze wyrzucając warzywa na patelnię, a po chwili kurczaka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Fradenburg




Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:53, 15 Lut 2013    Temat postu:

Hipokrytka? A to niby dlaczego? Donnie stał i wyglądał, jakby nie wiedział, co miał zrobić. Jakby trzymanie palucha w ustach miało w czymś pomóc. To tak nie działa, panie Blackwood.
- Ratowanie świata mnie nie kręci - odpowiedziała beztrosko. - To domena Gryfonów. Na uzdrowicieli najlepiej nadają się Krukoni. No, w każdym razie rzadko można spotkać Ślizgona uzdrowiciela. Bardzo rzadko. Wiec wybacz, zajmę się czymś innym.
Znudziło ją takie stanie, więc zaszła Donniego od tyłu. Nie, nie zamierzała go wystraszyć. Na chwilę oparła brodę na jego ramieniu, przyglądając się, co robi. To też było nudne, więc zaraz sobie odeszła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Donnie Blackwood




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:12, 16 Lut 2013    Temat postu:

Donnie poczuł się dziwnie kiedy Rose oparła się o jego ramie w ten sposób. To tak jakby nie było pomiędzy nimi tej granicy dotyku. W ten sposób można dotykać przyjaciół. Którymi tak naprawdę chyba byli.
- Zajmuj się czym chcesz, mówię tylko, że byś się nadawała. Chociaż nie, medycy powinni być... współczujący. Ty zapewne kpiłabyś z cudzych problemów. Byłabyś okropnym magomedykiem. - Zaśmiał się mieszając ich kolację na patelni. Ryż zaczynał powoli się gotować. Odwrócił się w jej stronę, opierając się o blat kredensu.
- Mając pięć lat wypiłem buteleczkę eliksiru pieprzowego na raz. Przez dwa miesiące para buchała mi z uszu, a z nosa sypał się pieprz. - Powiedział poważnie. Istotna historia z dzieciństwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Fradenburg




Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:19, 16 Lut 2013    Temat postu:

Rosalie parsknęła śmiechem. To było silniejsze od niej! Kiedy wyobraziła sobie Donniego, tak, dorosłego Donniego, z parą buchającą wszystkimi otworami... No nie mogła się powstrzymać.
- No, jeżeli przychodziliby struci eliksirem pieprzowym, to na pewno bym kpiła - powiedziała, kiedy zaczęła się uspokajać. A nie, jednak nie. Znów wybuchnęła śmiechem. - Byłabym świetnym magomedykiem. Gdybym chciała. Ale nie chcę.
Rosalie lubi stawiać na swoim. Jeżeli zdecydowałaby się podjąć karierę medyczną, to na pewno by się do tego solidnie przygotowała, żeby nikt nie miał jej nic do zarzucenia. Od wytykania błędów jest ona. O, może tym powinna się zająć!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 32, 33, 34  Następny
Strona 10 z 34

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island