Donnie Blackwood, 11/23 Bold Street.

Ruby Jenkins

A dlaczego miałaby się niby ograniczać? Z autopsji wiedziała, że mężczyźni uwielbiają głośne kobiety. No cóż, przynajmniej głośne w łóżku.
Jęknęła, gdy usta Donniego zaczęły wytyczać nowe szklaki na jej stopniowo coraz ubożej ubranym ciele, sama nie powstrzymywała się przed zdzieraniem z niego kolejnych warstw. Tym razem nie miała ochoty na delikatność; chciała, żeby Donnie pokazał jej swoją ostrzejszą odsłonę, właśnie tu i teraz. Rzuciła mu ponaglające spojrzenie, pełne wyczekiwania i podniecenia.

Donnie Blackwood

Ponaglające spojrzenie? Za to Donnie nabrał ochoty by trochę się z nią podroczyć więc zupełnie spokojnie znaczył dalej ścieżkę z pocałunków w co raz to nowych miejscach. Ściągnął jej spodnie i majtki, powolnym ruchem, gładząc jej uda. Ruby jęknęła z niezadowoleniem, chyba trochę wbrew sobie, bo jej ciało reagowała na jego dotyk. Ze śmiechem przeniósł się na jej usta i bez ostrzeżenia naparł na nią, wchodząc w nią, niezbyt głęboko, ale zdecydowanie i nagle. Prawie ugryzła go w język z wrażenia.
Zaśmiał się i złapał obie jej dłonie za nadgarstki unosząc je powyżej jej głowy.

Ruby Jenkins

Ruby przez myśl przemknęło, że ich ciała są do siebie świetnie dopasowane. Ale nie miała więcej czasu na takie bzdury, bo Donnie postanowił spełnić jej życzenia i po prostu nią zawładnął.
Oplotła go nogami w pasie, pozwalając sobie na przymknięcie powiek. Przez całe jej ciało przeszła nagła fala gorąca, a jej palce zacisnęły się na pościeli w reakcji na to, co robił z nią Donnie. Dotyk jego ust na skórze po prostu palił ją od wewnątrz, a zmysły miała wyostrzone do granic możliwości.
Kochała seks, jak każdy.

Donnie Blackwood

Donnie tym razem był skupiony na wypełnianiu jej potrzeb. Jego ruchy były takie jak za barem, pewna i pełne gracji. Przyspieszył nieco tempo, przygryzając jej wargę. Czuł jej przyjemność i słyszał ją, co jeszcze mocniej potęgowało jego wrażenia. Zacisnął mocniej szczęki i przylgnął ustami do jej szyi. Ruby z każdą sekunda wydawała co raz przyjemniejsze odgłosy.

Ruby Jenkins

No tak, Ruby bardzo doceniała brak egoizmu i grację w ruchach Dońka.
Wszystkie mięśnie w jej ciele się napięły, a paznokcie znaczyły jego skórę śladami. Przynajmniej będzie miał pamiątkę po tym upojnym poranku. Zassała jego dolną wargę, a jej obecny stan graniczył z obłędem z tego całego podniecenia. Nie mogąc dłużej wytrzymać, jęknęła po raz ostatni, osiągnąwszy fantastyczny orgazm.
- Kurwa - wymamrotała, ledwo łapiąc powietrze.

Donnie Blackwood

Donnie dołączył do niej po chwili. Po kilku sekundach ze śmiechem uwolnił ją od swojego ciężaru.
- Zdecydowanie to było kurewsko dobre. - To przekleństwo dziwnie brzmiało w jego ustach. I nie pamiętał już o niczym z dzisiejszego poranka poza Ruby, która leżała obok niego z delikatnymi wypiekami na twarzy. A jednak nie cały czas była blada. Donnie wyciągnął rękę splatając razem ich palce.
- Kawa i śniadanie, tak? - Zapytał ziewając. - Chyba mamy jeszcze czas.

Ruby Jenkins

Ruby przejechała dłońmi po swojej zarumienionej twarzy, mimochodem zatrzymując wzrok na zegarku, który wskazywał godzinę trzynastą piętnaście.
- Niewiele - przyznała zgodnie z prawdą, niezwykle tym faktem poirytowana. Cholera, chciała sobie posiedzieć z Donniem i po prostu delektować się wspólnymi chwilami, a okazało się, że musi się umiarkowanie spieszyć. - Kawa i śniadanie, tak - dodała, całując go w usta, a potem narzucając na siebie czarny top, nie kłopocząc się wkładaniem stanika.

Donnie Blackwood

Donnie leżał jeszcze na chwilę w łóżku po czym też się zwlekł, zakładając tylko bokserki. Poszedł do kuchni by nastawić ekspres.
- Espresso? - Zapytał jej uśmiechając się lekko. Ruby w takim wydaniu wydawała się niesamowicie słodka. Przyciągnął ją jeszcze na chwilę do siebie by pocałować jej usta. - Zrobisz te grzanki, ja pójdę pod prysznic? - Zapytał jej nie odsuwając się na większą odległość niż kilka centymetrów.

Ruby Jenkins

No cóż, jak widać Donnie plus seks były dobrą receptą na słodką Ruby. Skinęła tylko głową, przez moment zastanawiając się nad tym, czy nie dołączyć do niego pod prysznicem, wszak seks po seksie był rewelacyjną opcją, ale powstrzymała ją myśl o konieczności szybkiego powrotu do pracy. Przecięła więc pokój, wchodząc do kuchni i szukając składników na tosty. A że miały być rewelacyjne, nad tym nawet nie musiała się zastanawiać. W końcu w kuchni czuła się fantastycznie, pewniej niż wszędzie indziej.

Donnie Blackwood

Z całą pewnością Donnie zaproponowałby jej ten wspólny prysznic, gdyby nie fakt, że z całą pewnością skończyłoby się to w podobny sposób co chwilę temu. Wziął szybką kąpiel i po kilku minutach wyszedł z łazienki z włosami ociekającymi wodą, w czarnych bokserkach, pachnący cytrusami. Szybko założył jedną ze swoich ulubionych koszul i włożył czarne spodnie. Jego standardowy strój do pracy, kiedy miał zmianę za barem. Lubił wracać do swoich dawnych obowiązków.
Wrócił do kuchni, gdzie Ruby kładła właśnie grzanki na dwóch talerzach. On zrobił szybko dwie kawy i pochylił się jeszcze by pocałować bok jej szyi. Usiadł na przeciwko niej. - Smacznego.

Ruby Jenkins

Ruby uniosła tylko głowę, posyłając mu uśmiech i odgarnęła do tyłu swoje włosy, które chyba postanowiły za wszelką cenę dostać się do jedzenia. Cholerne kłaki.
Zasiadła na krzesełku chwilę później, stawiając przed Donniem talerz i poprawiając zsuwające się z jej ramienia ramiączko topu.
- Smacznego - odpowiedziała, chwytając swoją kawę i zanurzając w niej usta. - Wiesz, że modyfikujemy trochę menu w "American Dream"? Postanowiliśmy dodać jeszcze kilka dań, więc teraz muszę się głowić nad tym, co by tam jeszcze pasowało.

Donnie Blackwood

Donnie ugryzł kawałek swojego tosta i spojrzał na Ruby. Ktoś chyba kiedyś stwierdził, że on jest wybitnie pomysłowy. Przeżuł dokładnie kęs z przyjemnością.
- Pycha. - Pochwalił. - Wiesz, że możesz na mnie liczyć, nie? Bardzo chętnie zostanę twoim testerem. Ty będziesz gotować, a ja oceniać. - Taki z niego krytyk kulinarny. Zaśmiał się w swojego tosta. - Jestem dobry w jedzeniu. - Dodał puszczając jej oczko.

Ruby Jenkins

No patrzcie go, jaki się zrobił wygodny. Ruby zaśmiała się tylko, wsuwając do ust tosta z niebywałą gracją. Naprawdę pięknie jadła, chociaż kompletnie nie zdawała sobie z tego sprawy.
- Znalazłabym kilka innych rzeczy, w których też jesteś niezły, ale nie będę cię aż tak rozpieszczać - powiedziała, rzucając mu sugestywne spojrzenie, w których szalały niebezpieczne iskierki. Uwaga, ta dziewczyna lubi igrać z ogniem. - Ale gotowanie samo w sobie sprawia mi przyjemność, więc czuj się zaproszony na degustację. Ciekawe, czym mi się odwdzięczysz.

Donnie Blackwood

Donnie zaśmiał się wesoło na jej słowa. Podobała mu się Ruby w takim wydaniu. Prowokująca go. Co dziwniejsze nie spodziewał się, że taka potrafi być. Niesamowicie kobieca.
- Nie musisz nic mówić, jestem świadom swoich cech. - Stwierdził z przekonaniem. - A nad rewanżem się zastanowię. Jestem pomysłowy, coś wymyślę. - Stwierdził ze śmiechem.

Ruby Jenkins

- No tak, panie pomysłowy, na to właśnie liczę - powiedziała Ruby, kończąc swojego tosta. Dlaczego czas przy Donniem płynął tak szybko? Nie umiała tego wytłumaczyć w logiczny sposób, zresztą, nigdy nie była geniuszem z fizyki. Nie rozumiała tej całej dylatacji czasu i innych bzdur. - Mogłabym sobie tutaj z tobą siedzieć, ale praca mnie wzywa - stwierdziła, nie kryjąc irytacji. Miała jakieś pół godziny, na szczęście zamierzała się tam deportować, a nie iść pieszo. Nauczyła się ostatnio cenić każdą sekundę.