Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 14:58, 31 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Milczała, bo nie wiedziała, co powiedzieć, a to świdrujące spojrzenie Ryana doprowadzało ją do szału. Po chwili skinęła głową.
- Nie lubię, jak mi znikasz na tak długo - wymamrotała, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami. Nie chciała, żeby w jej głosie brzmiała pretensja, ale nie udało jej się tego całkowicie uniknąć. - Ja potrzebuję opieki, zainteresowania, inaczej wariuję.
Grunt to szczerość. Spuściła wzrok, wbijając go w blat stołu.
- Boję się, że któregoś razu znikniesz i już nie wrócisz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Ryan Collins
Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 15:43, 31 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Ryan bardzo docenił te szczerość. Kobiety mają w zwyczaju owijać w bawełnę, omijać temat, nie mówić wprost, co im przeszkadza i czego oczekują. Ta tutaj kobieta tego nie zrobiła. Naprawdę to doceniał, choć w pierwszej chwili odrobinę się zirytował. Miał wrażenie, że Jillian trochę przesadza. No ale to przecież artystka, to im się zdarza. No i musiał przyznać, że faktycznie ostatnio trochę nawalił. Grunt to świadomość własnych błędów.
Przykucnął przy krześle Jillian i złapał jej dłoń. Odezwał się, chociaż na niego nie patrzyła.
- Wiem - powiedział cicho. - Ale nie zamierzam znikać. Po prostu mam dużo na głowie, przepraszam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 16:22, 31 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Tylko co jej po tych przeprosinach, skoro niedługo taka sytuacja znowu się powtórzy?
Jill uśmiechnęła się blado, patrząc na Ryana już bez złości, a jedynie ze smutkiem. Ciekawe, jakim cudem on w ogóle z nią wytrzymywał. Może bał się Scotta - dlatego jeszcze jej nie rzucił.
- Nie zapominaj o mnie - powiedziała jeszcze, ale zaraz postanowiła odnaleźć w sobie te wszystkie poklady energii, które przecież w niej tkwiły. Uśmiechnęła się dziarsko. - Chodź, pójdziemy na spacer. Chyba że wolisz zostać w domu i trochę odpocząć, możemy zamówić pizzę i obejrzeć jakiś film. Jak chcesz, to ci zrobię masaż stóp. A jak będziesz grzeczny, to nie tylko stóp.
Uśmiechnęła się w sposób, który zupełnie do niej nie pasował.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ryan Collins
Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 16:52, 31 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Ach, wydało się. Ryan po prostu był zastraszony.
Roześmiał się, słysząc ostatnią propozycję Jillian. Była bardzo kusząca, oczywiście, ale z drugiej strony było to do niej tak niepodobne, że nie mógł inaczej.
- Masaż przyda się, jak już wrócimy ze spaceru - odpowiedział jej podobnym uśmiechem. Czyżby się z nią droczył?
Podniósł się z kucek i nadal trzymając ją za rękę, pociągnął do przedpokoju, żeby mogli się ubrać i wybrać na spacer.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ryan Collins
Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 2:01, 07 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Coś było nie tak. Coś było zdecydowanie nie tak i Ryan Collins doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Długo to trwało, zanim przejrzał na oczy, ale nawet teraz, kiedy zdał sobie sprawę, że trochę oziębiło się między nim a kobietą, która dawała mu niesamowitą radość, nie do końca potrafił to naprawić. W pracy miał całe mnóstwo zleceń, których nie mógł się wykpić. Zajął się też tą sprawą Chloe, która przybrała poważniejszą formę, niż przewidywał na początku. To dlatego trzymał Jillian trochę na dystans. Kiedyś nie robiłoby to na nim żadnego wrażenia, ale teraz trochę się o nią obawiał. Czego oczywiście nie mógł jej powiedzieć, bo by się na niego śmiertelnie obraziła, chociaż już i tak miała ku temu całkiem sporo powodów.
Z nie najweselszą miną stanął przed drzwiami Jillian. Tęsknił, cóż mógł poradzić. W dłoni trzymał kilka drobnych, wiosennych kwiatów. Zrywanie ich było właściwie zabronione, ale stwierdził, że Jill na pewno by się spodobały.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 2:22, 07 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Kiedy rozbrzmiał dźwięk dzwonka, Jillian była w trakcie malowania paznokci. Szykowała się do wyjścia, ale była raczej we wstępnej fazie przygotowań; nie miała nawet makijażu, bo chwilę wcześniej zmyła z twarzy maseczkę drożdżową. Chyba urządziła sobie minisalon kosmetyczny. Jasne, że mogła to wszystko załatwić za pomocą magii (gdyby tylko umiała), ale chodziło o procedury upiększania się - to samo w sobie było naprawdę przyjemne.
Popędziła do przedpokoju, dbając o to, żeby po drodze nie dotknąć niczego mokrymi od ciemnoczerwonego lakieru paznokciami. Manewr otwierania drzwi też nagle stał się trudniejszy niż zwykle, ale udało jej się nie zrobić krzywdy swojemu dziełu.
- Ryan? - odezwała się z bezbrzeżnym zdumieniem, którego nie potrafiła i wcale nie chciała ukryć. Niech wie, że zupełnie się go nie spodziewała, i niech się zastanowi, dlaczego.
Nie ruszyła się z miejsca, żeby wpuścić go do środka, nie zbliżyła się też do niego, żeby go pocałować lub chociaż przytulić. Nie chciała zgrywać obrażonej księżniczki; tak naprawdę nie bardzo wiedziała, jak ma się zachować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ryan Collins
Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 2:53, 07 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
On za to nie mógł powstrzymać swojej reakcji. Kiedy tylko zobaczył Jillian w drzwiach, od razu się do niej zbliżył i pocałował, sprytnie uniemożliwiając jej ucieczkę i nie przyjmując do wiadomości faktu, że mogłaby mieć coś przeciwko. To było silniejsze od niego, cóż zrobić. Zdołał się jednak opanować. Oderwał się od niej, zanim zdążyła mu wymierzyć ewentualny, mało przyjemny cios, ale nie odsunął się zanadto, nadal trzymając ją w objęciach.
- Szukam mieszkania ślicznej i bardzo zdolnej, młodej kobiety. Nie wiem, czy dobrze trafiłem - odezwał się na powitanie nasz mistrz komplementów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 3:14, 07 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
To nie powinno tak wyglądać. Dlaczego Ryan znikał z życia Jill na długie tygodnie, a później pojawiał się jak gdyby nigdy nic i rościł sobie prawa do zachowywania się w ten sposób?
- Ja też nie wiem - odpowiedziała Jill, uśmiechając się bez cienia radości. Właściwie tylko kąciki ust uniosły jej się odrobinę do góry i zaraz potem opadły. - Tęskniłam za tobą. Nie, cały czas tęsknię.
W jej głosie dało się wyraźnie słyszeć rezygnację, a to nie było dla niej typowe. Kto jak kto, ale Jillian Higgins zawsze przeżywała wszystko bardzo intensywnie; bez względu na to, czy była to radość, złość, strach, smutek, wstyd czy cokolwiek innego. Bardzo rzadko zdarzało jej się czuć coś takiego jak w tej chwili.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ryan Collins
Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 12:17, 07 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
To chyba dobrze, nie? Trzeba budować nowe doświadczenia, odnajdywać się w różnych sytuacjach, nawet tych nie typowych... Nie? Nie dobrze? Racja, bardzo niedobrze.
- Wiem - powiedział bez większego entuzjazmu. Chyba wyrządził jej większą krzywdę niż przypuszczał. - Już jestem.
Znów miał ochotę ją pocałować, ale tym razem się powstrzymał. Jillian chyba nie była zachwycona jego pojawieniem się, ale nie mógł mieć o to do niej pretensji.
Przypomniał sobie za to o kwiatach, które dla niej miał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:22, 07 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Jill automatycznie wzięła od Ryana kwiaty, które wyciągnął w jej kierunku. Właściwie kwiatki. To był niesamowicie uroczy gest i pewnie w innej sytuacji od razu by zmiękła, ale teraz... coś dziwnego wisiało w powietrzu. W ciągu ostatnich paru tygodni między nią a Ryanem wytworzyła się niewidzialna bariera, w którą obydwoje tłukli głowami, nie potrafiąc się przez nią przebić. Jillian tłukła mocniej i bardziej uparcie, pewnie dlatego trochę bardziej ucierpiała.
- Dzięki - powiedziała cicho. - Wejdziesz? Właściwie jestem trochę zajęta, ale możemy się napić herbaty... czy coś.
Dwa ostatnie słowa wypowiedziała niemal szeptem. Wyswobodziła się z jego objęć i poszła do kuchni, ani przez moment nie oglądając się za siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ryan Collins
Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:37, 07 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Och, znamy kogoś, kto bardzo chętnie opatrzy Jillian.
Bez słowa poszedł za Jill do kuchni. Są takie sytuacje, kiedy słowa są zbędne. To nie była jedna z nich. A żeby było jeszcze trudniej - w tej chwili ugrzeczniona rozmowa byłaby najgorszym, co można zrobić, a jednocześnie nie da się rozmawiać tak, jak wcześniej. Milczenie było najbezpieczniejsze.
Ryan usiadł przy stole i przez chwilę obserwował Jillian szykującą herbaty. Właściwie napiłby się czegoś mocniejszego, ale chyba nie powinien mieć teraz żadnych specjalnych życzeń.
- Lubisz gruszki? - zapytał nagle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:53, 07 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Dlaczego Ryan musiał być tak cholernie zachowawczy i zdystansowany? To były jedne z niewielu cech, które irytowały w nim Jillian do granic możliwości. Powstrzymywał się przed robieniem pewnych rzeczy wyłącznie z obawy, że ją urazi, zdenerwuje, przestraszy czy wzbudzi jakiekolwiek inne negatywne emocje. A przecież takie też były potrzebne.
Słysząc jego dość osobliwe pytanie, Jill znieruchomiała na chwilę, a potem odwróciła głowę w jego kierunku. Jakoś ciężko przychodziło jej dzisiaj patrzenie na niego. Pewnie była histeryczką i wyolbrzymiała całą tę sytuację, ale miała to gdzieś. Nie czuła się komfortowo i wcale nie zamierzała odpuszczać.
- Lubię gruszki - powiedziała ostrożnie. - Skąd takie pytanie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ryan Collins
Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:43, 07 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Irytacja, jakby nie patrzeć, też nie jest pozytywnym odczuciem. Paradoks, nie chcąc wywoływać tych negatywnych jednak się je prowokuje.
Zabębnił palcami o blat stołu.
- Jakiś czas temu miałem klientkę, młodą kobietę. Przyszła z córeczką, która zajadała gruszkowe żelki. - Ryan zmarszczył czoło. To, co mówił, było kompletnie bez sensu. - Nie wiem, dlaczego teraz mi się to przypomniało. Dobre były te żelki.
No tak, został poczęstowany, ale 'tylko jednym, bo już było mało'.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 0:32, 08 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Ryan chyba wreszcie dopiął swego; Jillian uśmiechnęła się do niego po raz pierwszy od momentu, w którym przyszedł. Tak naprawdę się uśmiechnęła, bez przymusu. Nie był to może bardzo entuzjastyczny gest, ale na inny nadal nie potrafiła się zdobyć.
- Żelki też lubię - oznajmiła.
Przez chwilę patrzyła uważnie na Ryana, zastanawiając się, jak to możliwe, że był jednocześnie tak bardzo jej bliski i daleki. Nie chciała wszystkiego usprawiedliwiać faktem, że nie miał rodziny i nie radził sobie z emocjami; nawet to nie tłumaczyło jego zachowania w ostatnim czasie. Westchnęła głęboko.
- Ryan, co się z nami stało?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ryan Collins
Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:05, 08 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Przez chwilę się nie odzywał, zaskoczony jej pytaniem. Właściwie powinien się spodziewać, że Jillian będzie oczekiwała wyjaśnień, ale nie przygotował się na tę okazję.
- Nie wiem - powiedział, nie namyślając się za długo, bo nie miałoby to większego sensu. Bardzo chciał jej odpowiedzieć na to pytanie, ale, cholera, nie znał odpowiedzi. - Ale chyba można to jeszcze naprawić, co?
Problem polegał na tym, że nie spędzali ze sobą czasu. I to wcale nie z braku chęci, tak mu się przynajmniej wydawało. Skoro więc powód był raczej natury zewnętrznej, to nie powinno być większych problemów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|