Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Mieszkanie Jillian Higgins przy Gordon Street 17/7
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 34, 35, 36  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice / Kamienica przy Gordon Street 17
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Augustus Pye




Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:03, 12 Wrz 2009    Temat postu:

- Nie przejmuj się. Też nie radzę sobie z wieloma rzeczami, ale już do tego przywykłem. - Uśmiechnął się lekko. Nagle w głowie zaświtał mu pewien pomysł. - A ty mi coś obiecałaś - rzekł, całując ją w policzek. - Pokaż mi swoje obrazy, moja artystko - dodał z entuzjazmem. Naprawdę chciał zobaczyć prace Jillian. Chciał wiedzieć o niej wszystko. W końcu... chyba tworzyli już jako - taki związek, prawda?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:13, 12 Wrz 2009    Temat postu:

Uśmiechnęła się lekko. Zawsze miała pewne opory przed pokazaniem komuś swoich dzieł po raz pierwszy, choć wiedziała, że ludzie nie są skorzy do mówienia prosto z mostu, że coś im się nie podoba. I nawet kiedy się zachwycali, Jill wiedziała, że tak naprawdę mogą myśleć coś zupełnie odwrotnego i za plecami krytykować nie tylko jej obrazy, ale także ją samą.
- Okej. Chodź. - Zacisnęła palce na jego dłoni i pociągnęła go w stronę pracowni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:44, 15 Cze 2012    Temat postu:

Jillian dostała prezent od rodziców. Pierwszy raz od lat. Nie był on bynajmniej ich wyrazem miłości i przywiązania do córki, stanowił raczej balast, którego pozbyli się w humanitarny sposób.
Parę dni temu panna Higgins siedziała przed telewizorem, oglądając jakiś durnowaty serial, gdy nagle usłyszała przeraźliwy trzask i tuż przed nią zmaterializował się... skrzat domowy. Wyjaśnił jej, że służył państwu Higgins przez ostatnie dwa lata, ale jest już za stary na ciągłe podróże, kolejnej mógłby nie przeżyć. Rodzice Jill chcieli go uwolnić, ale ubłagał ich, żeby tego nie robili. Koniec końców któreś z nich wpadło na pomysł wysłania go do córki. Niech ona decyduje, co z nim zrobić. I zdecydowała. Przygarnęła stworzenie pod swoje skrzydła, z ulgą przyjmując jego pomoc przy sprzątaniu i przyrządzaniu posiłków.
Właśnie zjadła kolację i postanowiła wybrać się na wieczorny spacer. Przyodziała więc flanelową koszulę w kratę, sięgającą do połowy uda, lniane beżowe spodnie i lekkie baleriny w kolorze butelkowej zieleni (czuła się w nich jak bez butów) i wyszła z domu, żegnając Fila obietnicą powrotu przed północą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:31, 16 Cze 2012    Temat postu:

Odnalezienie mieszkania Jill nie było proste, ale się udało. Wystarczyło trochę magii, perswazji i uroku osobistego. Tak czy siak, miała adres i zero pewności, czy zastanie Jillian w domu i jaka będzie jej reakcji. Wszak nieładnie tak wpadać bez zapowiedzi. No nic, najwyżej na nią nakrzyczy. W sumie trochę się jej należy.
Podniosła rękę i zapukała do drzwi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:44, 16 Cze 2012    Temat postu:

Nie do końca bez zapowiedzi, w końcu wczoraj się wstępnie umówiły. A że nie było im dane dogadać szczegółów... No cóż, można się doszukiwać winnych. Chyba znam typ Camille.
Jillian była w domu, bo od samego rana lało. Ale nie nudziła się - zamknęła się w pracowni i malowała. Nie od razu usłyszała pukanie - ach, ten artystyczny trans. Całe szczęście Fil był na stanowisku.
Fajnie, jak drzwi otwiera domowy skrzat, nie?
Skłonił się nisko i zaprosił do kuchni, a potem zniknął.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:50, 16 Cze 2012    Temat postu:

Wow! Skrzat domowy! Jaki fajny!
Rozejrzała się po kuchni. Wyglądała całkiem miło i porządnie, to pewnie zasługa tego skrzata. I zdecydowanie była większa niż jej własna. Duża kuchnia to podstawa dla ludzi lubiących pichcić. Ale nie można mieć wszystkiego. Naszła ją ochota, żeby coś przyrządzić, ale chyba nieładnie tak się rządzić w cudzej kuchni. Ale nie mogła sobie odmówić usadowienia się na wygodnym blacie.
Usiadła i czekała na Jill.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:00, 16 Cze 2012    Temat postu:

Mogłaby coś ugotować, Jill byłaby wniebowzięta.
Stała przy sztalugach i w zamyśleniu mazała pędzlem po swoim przedramieniu, nie oszczędzając rękawów lnianej koszuli, kiedy do pracowni wszedł Fil i oznajmił jej, że ma gościa. Przez chwilę była w takim szoku, że pomyślała, iż skrzat żartuje. Wytarła jednak ręce w brudną od farby ścierkę, która kiedyś była białym kawałkiem prześcieradła, i ruszyła do kuchni.
- Camille! - Stanęła jak wryta w progu kuchni. Nie spodziewała się jej tutaj. I poczuła się odrobinę zawstydzona swoim wyglądem - była cała umazana farbą, jak zwykle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:06, 16 Cze 2012    Temat postu:

Uśmiechnęła się do Jill promiennie i zeskoczyła z blatu.
- Znalazłam cię! - Bardzo błyskotliwe, na pewno by się nie zorientowała. - Wybacz, że wczoraj tak uciekłam. - Nie zamierzała rozwijać tego tematu, przynajmniej nie z własnej woli.
Spojrzała na trochę zakłopotaną Jillian. No tak, w końcu obca osoba zjawia się w jej domu, kiedy pracuje.
- Ładny masz kolor na policzku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:15, 16 Cze 2012    Temat postu:

Amarantowy. A na lewej ręce krwistą czerwień.
- Przepraszam. - Uśmiechnęła się. - Nie spodziewałam się, że przyjdziesz. Jak tu trafiłaś?
Mocniej podwinęła rękawy, chociaż to nie miało większego sensu - i tak upaćkała je niemiłosiernie. Nie jej wina, że podczas malowania przestawała zwracać uwagę na wszystko inne.
Przypomniała sobie o dobrych manierach.
- Och, ale oczywiście bardzo się cieszę, że jesteś. Zrobię ci herbaty, co?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:18, 16 Cze 2012    Temat postu:

Och, słodko wyglądała! Jak dziecko umazane czekoladą. Tak, wiem, pannaHiggins nie przepada za dziećmi.
- Mam swoje sposoby. - Camille uśmiechnęła się enigmatycznie. - Ale bądź spokojna, nie zamierzam cię nękać.
I poprosiła o zieloną herbatę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:27, 16 Cze 2012    Temat postu:

Zanim Jillian zdążyła się zabrać za przygotowywanie herbaty, poczuła, jak coś ją smyrnęło po nogach. Spojrzała w dół i jej oczom ukazał się Fil. Westchnęła. Nie przywykła jeszcze do jego obecności.
- No dobrze - mruknęła w odpowiedzi na jego pełne wyrzutu spojrzenie. - Dla Camille zielona, na napiję się cynamonowej.
Usiadła przy stole, odgarniając z twarzy włosy, które wyswobodziły się ze skręconego naprędce nad karkiem węzła.
- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że przyjmuję cię w kuchni - odezwała się do Camille. - Tylko tu są jako takie warunki. - Jej samej to nie przeszkadzało, ale goście różnie reagowali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:32, 16 Cze 2012    Temat postu:

- Zwariowałaś? Na imprezach najlepsze rzeczy dzieją się właśnie w kuchni! - Sama przyjmowała by gości w kuchni, ale ciężko poruszać się tam w większą ilość osób niż jeden.
- Mam nadzieję, że nie przeszkodziłam ci za bardzo w tworzeniu dzieła za miliony. Nie wybaczę sobie, jeżeli przeze mnie straci na wartości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:39, 16 Cze 2012    Temat postu:

Roześmiała się. Nie potraktowała słów Camille w kategorii podlizywania - ta dziewczyna chyba naprawdę wierzyła, że Jillian ma talent. Ona sama uważała, że malowanie to jedyna rzecz, w której jest naprawdę dobra. Może nie rewelacyjna, ale... no, znała swoją wartość. Postanowiła odpowiedzieć komplementem.
- A ja mam nadzieję, że dziełami za miliony okażą się twoje portrety. O ile nie zmieniłaś zdania i nadal chcesz, żebym cię namalowała.
Skrzat z niewielkim trudem postawił dwie herbaty na stole.
- Dziękuję, Fil. - Odprawiła go gestem dłoni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:47, 16 Cze 2012    Temat postu:

Również podziękowała za herbatę.
- Właśnie chciałam o tym powiedzieć. Chyba nie będę mogła się zgodzić. - Widząc zdziwioną minę Jillian nie mogła się nie roześmiać. - Przepraszam, żartowałam. Nie, nie zmieniłam zdania.
Wsypała jedną łyżeczkę cukru do herbaty i energicznie zamieszała.
- To od czego zaczynamy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:24, 16 Cze 2012    Temat postu:

Jillian zastanowiła się przez moment. W portretach najważniejsze było to, żeby, prócz wyglądu, przedstawić też wnętrze człowieka. Namalować oczy, które przekażą coś odbiorcy, nie będą puste.
- Od wywiadu - oznajmiła więc, odwdzięczając się Camille, która miała teraz podobną minę do tej sprzed chwili panny Higgins. - Musisz mi coś o sobie opowiedzieć.
Objęła swój kubek obiema dłońmi. Zrezygnowała z cukru.
- Jesteś czarownicą - bardziej stwierdziła niż zapytała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice / Kamienica przy Gordon Street 17 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 34, 35, 36  Następny
Strona 3 z 36

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island