Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Victoria Archibald
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 12:30, 12 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Victoria przełknęła głośno ślinę, początkowo odrobinę bez zrozumienia wpatrując się w tego rosłego faceta, który nawet ją przewyższał o głowę. Był trochę straszny i nawet Victoria, która nie czuła obawy przed wieloma rzeczami, musiała to przyznać.
- Czy nie przysługuje mu prawo do krótkiej wizyty? Chyba powinien mieć możliwość porozmawiania z córką, prawda? - powiedziała Victoria stanowczo, ale już mniej napastliwie, rzucając Leah krótkie spojrzenie. Jej zagranie było naprawdę dobre. Robiąc w głowie szybką kalkulację całej sytuacji, Victoria szybko doszła do wniosku, że Scott jest jej praktycznie niezbędny. Sama miała dużo znajomości - głównie dzięki ojcu, który był szanowanym uczestnikiem czarodziejskiej społeczności - ale nie wszyscy respektowali ją, bo była młoda, piękna i według wielu - głupia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Leah Duncan
Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 14:23, 12 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Leah wpatrywała się niemal bez mrugnięcia w mężczyznę, który najwyraźniej nie był zbyt skory do współpracy. Cóż, może Victoria powinna była okazać odrobinę więcej cierpliwości, a nie od razu na niego wrzeszczeć.
- Nie, póki nie zacznie odpowiadać na nasze pytania. Protokół z jego zeznań stanowi na razie pusta kartka, więc nie możemy udzielić mu zgody na wizyty - wyrecytował, zupełnie jakby wcześniej wykuł tę całą formułkę na pamięć.
Leah złapała spojrzenie Victorii, w której dostrzegła chyba coś rozpaczliwego. Zaraz, co w takiej sytuacji zrobiłaby Rose? Skoro miała ją udawać, powinna się wczuć.
- Ale jak to? - zapytała histerycznie, zdecydowanie wyższym tonem niż przed chwilą. - Chyba nie myślicie, że mogłabym...?! - Zacisnęła powieki, gwałtownie zaczerpnąwszy powietrze. Wargi jej zadrżały, a kiedy znów spojrzała na tego faceta, w jej oczach widoczna była rezygnacja. - To mój ojciec. Nie mam pojęcia, co się stało, chcę usłyszeć od niego, o co w tym wszystkim chodzi. Chcę go zobaczyć. Muszę go zobaczyć. Dwie minuty, proszę.
Wpatrzyła się szeroko otwartymi oczami w twarz tego człowieka. Może też miał dzieci i właśnie sobie wyobrażał siebie samego na miejscu ojca Rose? Po chwili pokręcił powoli głową.
- Żadnych wizyt, póki nie zacznie mówić. Przykro mi.
Wcale nie brzmiał, jakby mu było przykro. Leah prychnęła ze złością, wyraźnie zawiedziona, że jej cholerne przedstawienie niczego nie dało. Zdaje się, że niczego więcej nie wskóra, bo facet odwrócił się na pięcie i pchnął drzwi, za którymi zniknął pan F. Leah spojrzała na Victorię.
- I co teraz? Może spróbuj jeszcze raz zadzwonić do tego... jakiegoś Scotta - zasugerowała kulawo.
[To jest ta scena, w której powinien wkroczyć Scotty - bohater.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Scott Munro
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 22:09, 12 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Scott Munro, w tym momencie nie był w bohaterskim nastroju. Nie miał nawet ochoty nikogo ratować, może raczej zabić. To zdecydowanie lepiej by mu wyszło. Wpadł do tymczasowego aresztu jak burza, nawet trochę mokry, bo na zewnątrz właśnie zaczynała się nawałnica. Wcale nie musiał prosić o niczyja uwagę. Przy drzwiach czekał na niego jeden z aurorów, właściwie chyba wydelegowany przez Stuart.
Po telefonie z Ministerstwa pojawił się tam niemal natychmiast, a alarmująco duża liczba połączeń od Victorii tylko go ponagliła.
Zatrzymał się przy mężczyźnie i zamienił z nim kilka zdań, po czym tamten zniknął. Na końcu korytarza stała Vicky z jakąś jasnowłosą dziewczyną, której nie znał. Musiała być jednak czarownicą.
W kilku krokach podszedł do nich, łapiąc Victorię za łokieć i mało delikatnie odwrócił ja w swoją stronę. Wściekłość wyzierała z jego oczu i gestów, a zaciśnięte szczęki sprawiały, że wydawał się jeszcze groźniejszy.
- Co tu robisz? - Zapytał jej ostro, ale jego twarz złagodniała na widok przerażonej miny Vicky. - Co się dzieje?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Victoria Archibald
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 1:00, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Victoria zamrugała kilkakrotnie, wpatrując się w Scotta wzrokiem, w którym dominował brak zrozumienia. Całe kilkanaście sekund zajęło jej połączenie faktów i to, że Scott będzie chciał pomóc, ale niekoniecznie jej. W ich interesach pojawił się znaczący konflikt.
- Zamknęli Anthony'ego - powiedziała, na próżno walcząc z drżeniem własnego głosu. - Powiedz mi, że nie chodzi o tę sprawę z "Bahanki", powiedz, że nie chodzi o Jill. Proszę. - Zaciśnięta szczęka Scotta, jego napięte mięśnie i ciężki oddech sprawiły, że głoś ugrzązł jej w gardle, dlatego po prostu pokręciła głową, a potem, zupełnie jak mała dziewczynka, przylgnęła do jego koszuli. Miała wrażenie, że ta scena powtarzała się w jej życiu regularnie co jakiś czas.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Leah Duncan
Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:06, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Obserwując tę scenę, Leah kręciła głową z lekkim niedowierzaniem. Nie miała pojęcia, kim jest ten facet, ale (z tego, co zdążyła zobaczyć, zanim Victoria go zaatakowała) wyglądał na kogoś, kto nie da sobie w kaszę dmuchać. Najwyraźniej przyszedł tutaj w konkretnym celu i panna Duncan dałaby sobie rękę uciąć, że nie wyjdzie stąd, póki nie dostanie tego, czego chce. Jeżeli był po ich stronie, być może uda mu się uczynić tę całą sytuację odrobinę mniej skomplikowaną.
Leah miała ochotę zwrócić na siebie uwagę, odchrząknąć albo może coś powiedzieć, ale wolała to przeczekać, milczała więc jak zaklęta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Scott Munro
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:26, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
A Scott Munro nie potrafił poradzić nic na to, że w takich momentach jego ręce same wędrowały do jej ramion, obejmując ją mocno. Victoria była ważna, od zawsze, ale w tej chwili ważniejsza była Jill.
- Vicky, posłuchaj - poprosił, ale jego głos nie miał nic z delikatności. Odsunął ją nawet od siebie, tylko odrobinę. - Dowiem się wszystkiego, ale musisz tu zaczekać. I zdaje się, że tak, chodzi o sprawę z Bahanki. Fradenburg musi mieć z tym coś wspólnego. Nie powiedzieli mi nic więcej poza tym, że kogoś zatrzymali. - Mówił, jakby automatycznie, wodząc oczami po otoczeniu. Jego zmysły się wyostrzyły, zupełnie jakby to on znalazł się w sytuacji zagrożenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Victoria Archibald
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:39, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Victoria skinęła tylko głową, nadal wpatrując się w twarz Scotta. Nie wiedziała, co jeszcze mogłaby dodać, miała w głowie istny rozpierdol, bo mętlik był zdecydowanie zbyt delikatnym słowem. Jeszcze nie potrafiła kalkulować tego na chłodno, ale już teraz była pewna jednego: Anthony ją okłamał. Zrobił to po raz kolejny, chociaż mówił, że już tak nie będzie. A ona nie chciała niczego innego, jak tylko móc z nim porozmawiać.
- Dobrze, Scotty. Jeżeli się czegoś dowiesz, proszę, powiedz mi. Chcę wiedzieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Scott Munro
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:32, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Scott westchnął cicho i pokiwał tylko głową. Właśnie z jednego z pokoi wyszedł auror ubrany w czarne szaty, dlatego pan Munro puścił Victorię i podążyła za nim. Wystarczyło, że usłyszał nazwisko, a ten zaprosił go do swojego biura. Pewne kwestie zawsze pozostaną niezmienne.
Usiadł przy biurku mężczyzny i spojrzał na niego wyczekująco.
- Co macie na Fradenburga? - Nie miał ochoty na gierki ani podchody. Albo uzyska informacje, albo zdobędzie je od kogoś innego. Auror chyba nie bardzo miał ochote czymś się dzielić.
- Prawdę powiedziawszy niewiele. Zeznania jednego ze świadków i prawdopodobnie jednocześnie uczestnika bójki. Potrzebujemy jeszcze jednego eksperta, żeby zbadać jego różdżkę, sądzę, że wiele nam powie. Więcej niż on sam - odparł w końcu, po chwili milczenia.
- Na jak długo go zatrzymaliście? - Dopytywał Scott przeszywając pracownika Ministerstwa wzrokiem.
- Na razie na 48h, ale jesteśmy mu w stanie postawić wstępne zarzuty. Zbieramy dowody, szukamy świadków i potrzebujemy jeszcze zeznań panny Higgins. Może jest w stanie go rozpoznać. - Na te słowa Scott skrzywił się strasznie i pokręcił głową.
- Rozpozna go, bo go zna, ale nie oskarży. Jest niejako związany z jej przyjaciółką. Spróbujcie z tym uzdrowicielem - zasugerował, a auror potarł brodę w zamyśleniu. Rozmowa trwała jeszcze kilka minut, po czym Scott wrócił na korytarz.
Victoria wyglądała jeszcze gorzej niż wcześniej. Zbladła i drżała. Podszedł do niej i usiadł na ławce obok.
- Mają świadka, oskarżenie to kwestia kilku dni - powiedział poważnie i spojrzał na nią. - Cholera, Vicky, wiedziałaś coś? Zabiłbym drania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Victoria Archibald
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:47, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Victoria, nadal wpatrując się w przestrzeń, parsknęła śmiechem. Chyba po prostu w taki sposób reagowała na nadmiar stresu.
- Żartujesz, Scott? Gdybym wiedziała, powiedziałabym ci od razu, w końcu chodzi o Jill. - Obecnie w jej głosie na próżno można było doszukiwać się uprzejmości, kipiała z niej wściekłość. - Okłamał mnie. Poruszałam przy nim ten temat, a on o niczym nie wspomniał, bo wiedział, że jestem z nią powiązana. Z Jillian. Po prostu nie mogę w to uwierzyć. - Przeniosła wzrok na Scotta i odgarnęła uporczywy kosmyk włosów z twarzy. - Wiesz, jak się teraz czuję, Scott? Jak gówno. Poszłabym stąd, ale najpierw chcę go zobaczyć i chcę, żeby powiedział mi to prosto w twarz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Scott Munro
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:18, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
On miał za to co raz mocniej przypierdolić temu facetowi. To, że znał to nazwisko nie świadczyło o nim zbyt dobrze, a teraz jeszcze to co robił Victorii. Scott z westchnieniem objął Victorie ramieniem. Miał powiedzieć coś w stylu tego, czy zawsze musi wpakować się w najgorsze bagno, ale ugryzł się w język.
- W porządku Vicky, pogadam z nimi, zrobisz co uważasz, ale później wrócisz do domu. Nie ma sensu tu siedzieć. Mają sprowadzić jakiegoś specjalistę od Niewybaczalnych, a później pewnie będą go przesłuchiwać całą noc - odparł o wiele łagodniej i pokręcił głową. - Chcieli jeszcze raz przesłuchać Jill, więc gdyby wpadli na ten pomysł ja muszę z nią być.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Victoria Archibald
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:26, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
- No tak, Jill. Nie chcę, żeby ją męczyli, cholera. Pewnie pójdą też do Augustusa, skoro wtedy z nią był. - Na chwilę przykryła twarz dłońmi i pomasowała wskazującymi palcami swoje skronie, czując, że inaczej jej czaszka pęknie na dwoje. Ten pulsujący ból i uczucie bezsilności, które często dopadały ją w takich sytuacjach, były nie do zniesienia. - Naprawdę muszę z nim pogadać, myślisz, że to da się z nimi wynegocjować? - Zabawne; Leah przysłuchiwała się całej ich rozmowie, a Victoria, zbyt zaabsorbowana własnymi rozmyśleniami i osobą Scotta, zdawała się zapominać o jej istnieniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Scott Munro
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:51, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Nawet on nie wszystko był w stanie załatwić, ale dla niej mógł się postarać. Pokręcił krótko głową i wstał z prowizorycznej ławki.
- Spróbuję, ale pewnie będziesz musiała jeszcze poczekać. Te wszystkie procedury trwają zwykle całe wieki, ale odseparowanie go od bliskich ma też swoją funkcję. Nie wiem czy nie będziesz musiała przyjść jutro - powiedział wzruszając ramionami. - Zobaczę co da się zrobić. - Po chwili zniknął w jednym z biur aurorskich. Nie było go dobre dziesięć minut, zanim wyszedł na korytarz.
- Masz pięć minut. Żadnych różdżek i spróbuj go wypytać o to co się tam stało. - To polecenie z całą pewnością było odgórne. - Tylko pod takimi warunkami tam wejdziesz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Victoria Archibald
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:43, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Victoria tylko na to czekała; natychmiast podniosła się z ławki i tylko skinęła Scottowi głową, nie chcąc tracić czasu. Na podziękowania powinien przyjść czas znacznie później. Minęła kilka drzwi aż dotarła do tych, za którymi zniknął Anthony. Pracownik Ministerstwa chyba wyczuł jej obecność, bo uchylił przed nią wrota i natychmiast za nimi zatrzasnął, a ona została sam na sam z Anthonym po tym, jak upewnili się, czy zna zasady. Opadła na krzesło naprzeciwko niego, krzywiąc twarz przez rażące światło jarzeniówek, które kojarzyło jej się z mugolskim aresztem, a potem nareszcie wbiła w niego wzrok.
- Nie mam dużo czasu - powiedziała od razu, kładąc na stole ręce ze starannie wypielęgnowanymi paznokciami, pokrytymi bordową emalią. - Wyciągnę cię stąd. Jeszcze nie wiem jak, ale to zrobię. Ale nie mogę uwierzyć w to, że znów mnie okłamałeś. - W jej głosie dało się usłyszeć zawód i, cóż, najzwyklejszy w świecie ból.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Anthony Fradenburg
Dołączył: 29 Lis 2012
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 17:31, 14 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
To wszystko działo się trochę zbyt szybko, żeby Anthony zdołał nadążyć. Jego rozmowa z Victorią nie powinna tak wyglądać, a już na pewno nie powinna się odbywać w takim miejscu i takich okolicznościach. Nie zdążył jeszcze przetrawić informacji, że ona już o wszystkim wie (chociaż sam fakt, że zobaczył ją na tym cholernym korytarzu, nie zdradzał mu, jak wiele jej powiedzieli), a już musiał stanąć z nią twarzą w twarz, żeby się wytłumaczyć. Cóż, nie miał w rękawie żadnego usprawiedliwienia, nie zdążył jeszcze sobie tego przemyśleć. Drugiej szansy mógł wcale nie dostać.
- Nie miałem pojęcia, że to Jill oberwała - powiedział sucho, głosem kompletnie wypranym z emocji. Patrzył na Victorię z rezygnacją, bo coś mu mówiło, że zrobił właśnie wielki krok ku zaprzepaszczeniu tego wszystkiego, co ich łączyło. - A kiedy mi o tym powiedziałaś, było mi zwyczajnie wstyd się przyznać. 'Wiesz, kochanie, to ja byłem tym idiotą, który przypadkowo walnął twoją przyjaciółkę Cruciatusem'. Potem już tylko liczyłem na to, że się nie wyda. Przepraszam.
Oderwał wreszcie wzrok od twarzy Victorii, kierując go na jej dłonie. Miał niewyobrażalną ochotę ich dotknąć, ale coś go blokowało i nie mógł wykonać żadnego ruchu.
- To była najgłupsza rzecz na świecie, jakiś kretyn mnie zaczepił, najwyraźniej wiedział o moim życiu więcej niż ja sam. Sprowokował mnie, a ja byłem po paru drinkach i... puściły mi nerwy. Chyba zapomniałem, że znam inne zaklęcia, to było odruchowe.
Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale zamilkł nagle, uświadamiając sobie, że przyznawanie się do takich rzeczy wcale nie jest mądre. Victoria tak naprawdę nie miała pojęcia, co kiedyś robił, mogła się tylko domyślać, że Niewybaczalne są dla Anthony'ego jak durny Lumos dla innych czarodziejów. Wszystkie Niewybaczalne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Victoria Archibald
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 17:46, 14 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Victoria westchnęła ciężko, kręcąc głową z odrobiną niedowierzania. Jednak nie miała teraz czasu na takie westchnienia; każda sekunda była na wagę złota, a ona wiedziała, że zostało jej ich zaledwie sto osiemdziesiąt.
- Właśnie o to chodzi. To, że to była Jill nie jest w tym najważniejsze, chodzi o to, że to, co zrobiłeś, samo w sobie nie było niczym dobrym. To mogłam być ja, to mogła być Rosalie, a wtedy byłoby jeszcze gorzej - powiedziała Victoria, ponownie wbijając w niego spojrzenie niebieskich oczu, których tęczówki były teraz nieco ciemniejsze niż zwykle. - Ale nie jestem tu po to, żeby prawić ci kazania. Masz jakiś plan? Jest osoba, do której mogłabym się zwrócić, żeby cię stąd wyciągnąć? - spytała, a potem ściszyła głos tak, że Anthony ledwo mógł ją usłyszeć. - Bo Scott Munro zrobi wszystko, żebyś gnił w Azkabanie. Mnie też pewnie przesłuchają pod veritaserum, dlatego nie mów mi zbyt dużo. Po prostu powiedz, co mam zrobić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|